Ryszard
Rzepecki, Papież Jan Paweł II i Kardynał Stefan Wyszyński, Watykan, 22
października 1978
Inauguracja
pontyfikatu papieża-Polaka Jana Pawła II. W sobotę 22 października 1978 roku
podczas Mszy świętej inaugurującej pontyfikat nowego Papieża, miało miejsce
niepowtarzalne wydarzenie. W chwili, gdy do Jana Pawła II zbliżył się, a
następnie ukląkł kardynał Stefan Wyszyński, by złożyć hołd następcy św. Piotra
i ucałować jego pierścień, Ojciec Święty również ukląkł i ucałował Kardynała. /
fot. dzięki uprzejmości Polskiej
Agencji Prasowej
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Ci,
którzy urodzili się przed połową lat 70-tych XX wieku, czyli ci, którzy mogą
pamiętać październik 1978 roku, prawdopodobnie dokładnie sięgają pamięcią dnia 16
października i momentu gdy dowiedzieli się co zdarzyło się w Watykanie. Co
wtedy robili, kto im powiedział, gdzie usłyszeli, czy zobaczyli… Kamień milowy
historii tej części świata, czyli wybór Karola Wojtyły na papieża zaskoczył.
Powiało także nadzieją, jakiej dawno w Polsce nie widziano. Powiało chyba także
w Rzymie, bo nikt nie wiedział czego się spodziewać po nowym papieżu. Zaskakiwać
zaczął na starcie. Tłum zebrany na placu św. Piotra oklaskami nagrodził
pierwsze oszołomienie: papież z zagranicy mówi dobrze po włosku i od razu
pokazał, że potrafi żartować „ludzki człowiek”.
Nie miejsce
tu na podsumowania tego niespełna 27-letniego letniego pontyfikatu i mierzenie
zaskoczeń, których z czasem tylko przybywało. Dwie sytuacje związane z Janem
Pawłem II sfotografowane znalazły się w wyborze „Fotoikon”. Obydwa momenty
zaskakujące i niepowtarzalne. Pierwszy przydarzył się w pierwszą sobotę po
konklawe – 22 października 1978 roku. Podczas pierwszej konsekrowanej jako nowy
papież mszy świętej, Jan Paweł II odebrał hołd kardynałów. Każdy z nich
podchodził, klękał na ogromnej poduszce ustawionej schodek niżej niż krzesło
piotrowe.
Wyobrażam
sobie jak to musiało wyglądać wśród zgromadzonych na placu fotoreporterów.
Wyobrażam sobie obserwując jak wyglądało to w 2013 roku podczas inauguracji
pontyfikatu Franciszka I. Oczywiście technika dziś zezwala na daleko dalsze
możliwości, zatem z pewnością jest inaczej. W dodatku w 2013 nawet TVN 24
transmitował na żywo tę pierwszą mszę. W 1978 wyobrażam sobie zatem, że każdy
fotoreporter fotografował oczywiście momenty „główne” podczas mszy świętej.
Każdy potrzebował mieć dobry portret nowego papieża. Ale też w trakcie hołdu
kardynałów – pewnie oprócz najważniejszych osób – tych, które typowane były na
wybór, każdy reporter fotografował tylko „swojego” kardynała. Kto ze świata z
resztą wiedział, że Karola Wojtyłę i Stefana Wyszyńskiego łączyły silne więzy
przyjaźni, skąd i kto mógł pomyśleć, że to ważne sfotografować ich razem, w
nowy sobie rolach.
O
wykonaniu zdjęcia, o konferencji prasowej w przeddzień „formalnej” inauguracji
pontyfikatu wspominał w wywiadzie Rzepecki:
Była sobota. Za chwilę miała się zacząć konferencja. – Wziąłem na nią prawie wszystkie obiektywy i aparaty, jakie miałem. Biegłem do sali za Bramę Spiżową, by zająć dobre stanowisko. Tron papieski stał na środku, po obu stronach szpaler dziennikarzy. Ojca Świętego widziałem bardzo dobrze. Swobodnie mogłem go wtedy sfotografować. Ale jednego zabawnego ujęcia nie udało mi się zrobić. Papież bowiem zaskoczył wszystkich: gdy wychodził z sali konferencyjnej, nagle odwrócił się, i ze śmiechem obie dłonie przyłożył do oczu, jakby nas lornetkował. Z miejsca, w którym stałem, tego momentu nie mogłem uchwycić.
Była sobota. Za chwilę miała się zacząć konferencja. – Wziąłem na nią prawie wszystkie obiektywy i aparaty, jakie miałem. Biegłem do sali za Bramę Spiżową, by zająć dobre stanowisko. Tron papieski stał na środku, po obu stronach szpaler dziennikarzy. Ojca Świętego widziałem bardzo dobrze. Swobodnie mogłem go wtedy sfotografować. Ale jednego zabawnego ujęcia nie udało mi się zrobić. Papież bowiem zaskoczył wszystkich: gdy wychodził z sali konferencyjnej, nagle odwrócił się, i ze śmiechem obie dłonie przyłożył do oczu, jakby nas lornetkował. Z miejsca, w którym stałem, tego momentu nie mogłem uchwycić.
O sobotniej mszy mówił:
Ponieważ mogłem przesłać do Warszawy tylko
jedno zdjęcie z tej uroczystości, zdecydowałem, że będzie to moment homagium, a
więc oddanie czci Głowie Kościoła powszechnego przez Prymasa Wyszyńskiego.
Zdjęcie zrobiłem dokładnie w tym momencie, kiedy Prymas Tysiąclecia całował w
rękę Papieża. Z wrażenia nie zdjąłem palca ze spustu migawki. Po wywołaniu
okazało się, że mam zdjęcie, ale zupełnie inne, z wydarzenia, jakie rozegrało
się w sekundę potem: jak Papież całuje w rękę kard. Wyszyńskiego! Jest to
zdjęcie mojego życia. Nigdy w historii taka sytuacja się nie zdarzyła. (Cyt. za: Milena Kindziuk, Stasiu, zobacz u nich
też mikrofony się psują, w: „Niedziela” na „Niedziela.pl)
Wyobrażam
sobie i wątpię i wymyślam, bo sytuacja sfotografowana przez Ryszarda
Rzepeckiego zaskoczyła samego fotografa. On był przygotowany i wiedział, że
zdjęcie zrobi. Lecz – że papież w tym jednym szczególnym przypadku – „złamie”
etykietę – sam uklęknie i ucałuje kardynała?! Ze wspomnień wiemy, że bardzo się
zdziwił patrząc na stykówkę, zaś w momencie hołdu – emocje wzięły górę.
Okazuje się, że jeszcze co najmniej kilku fotografom udało się złapać ten moment na kliszy. Z wykonanej wtedy serii zdjęć, właściwie to jedno jest świetnie znane i rozpowszechnione. Osławione, sprzedawane jako święty obrazek po parafiach i w podziemiu. Oczywiście zdjęcie nie miało szans ukazać się w polskiej prasie przez kolejne jeszcze 10 lat od momentu wykonania. Było na szczęście dobrze znane poza obiegiem oficjalnym.
Odnalazłam niedawno inny kadr z tego samego wydarzenia – moment przygotowania Jana Pawła II do Mszy, homagium – moment zakładania szat liturgicznych.
Przypatrzmy się wszystkim zdjęciom z niemal tej samej chwili. Rzepecki fotografował na materiałach czarnobiałych. Porównując zdjęcie z przygotowań i ikoniczne – widzimy tę samą perspektywę. Rzepecki nie ruszał się z miejsca.
Ryszard Rzepecki / zbiory prywatne, rep. jk
fotograf nieznany "1", Watykan 22.10.1978 / zbiory prywatne, rep. jk
Jeden
fotograf stał zdaje się niżej niż Rzepecki – widzimy lepiej poduszkę i stopnie.
Lepiej widać hierarchię i dzięki widocznemu w tle oknu – jesteśmy w stanie
umiejscowić sobie tę scenę na placu przed bazyliką (patrzymy w kierunku północnym). Drugi fotograf znajdował
się pewnie wyżej i gdzieś bardziej z boku, bliżej bazyliki św. Piotra. To
zdjęcie bywa w Internecie retuszowane – komuś przeszkadzają ręce stojącego przy
tronie księdza.
Istnieje też fotografia, wykonana z tej samej perspektywy, która ukazuje inny moment spotkania. Fotografia ta bywa w internecie mylnie przypisywana Rzepeckiemu, który stał w innym miejscu i fotografował w czarnobieli.
fotograf nieznany "2", Watykan 22.10.1978 / zbiory prywatne, rep. jk
fotograf nieznany "2" / za: fundacja.wyszynskiprymas.pl
fotograf nieznany "3", źródło: Biblioteka Mariana Clari Montis, Częstochowa / za: Chrzescijanie.pl
Zdjęcia
kolorowe, zapewne zatem zrobione przez fotografów z agencji „zachodnich”,
poprzez moment utrwalony – nie przemawiają do nas tak silnie. Są to sceny mniej
więcej spodziewane, cieplejsze niż zwykle towarzyszące homagium, ale nie „odwrotne”.
Na obydwu – sekunda po sekundzie – widzimy Jana Pawła II, który obejmuje ramieniem
kardynała i usiłowania Wyszyńskiego do złożenia hołdu.
Czarnobiałe
zdjęcie, w którym kardynał całuje rękę papieża, wykonane zostało z najwyższego
punktu z zebranych tu zdjęć. Postaci widzimy z góry. Moment jest „klasyczny”. Co zaś do czarnobieli, prawdopodobnie to zdjęcie w oryginale jest kolorowe i zostało wykonane przez tego samego fotografa - co wyżej.
fotograf nieznany "3" / za: naszglos.civitaschristiana.pl
fotograf nieznany "4", Servizio Fotografico de "L'O.R.", Citta' del Vaticano / za: Ośrodek Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II
Wreszcie ostatnie, z zupełnie innego punktu widzenia. Jeszcze łatwiej nam się odnaleźć na placu św. Piotra. Klęczący kardynał. W kilku miejscach natknęłam się na identyfikację klęczącego jako kardynała Wyszyńskiego. The Telegraph jednak nie opisuje tego zdjęcia. Wątpię szczerze, żeby był to Wyszyński - inna fryzura (a może?), inny układ rąk i brak ściskanego w lewej ręce biretu, widocznego na innych zdjęciach. Jednak, jeśli to nie jest Wyszyński, to kto?
fotograf nieznany "5"/ źródło: AFP, Getty / za: The Telegraph
Wracając
do Rzepeckiego. Przy porównaniu z innymi zdjęciami, ten kadr jeszcze bardziej
zyskuje. W jednym zdjęciu ogniskuje wszystko: różnicę poziomów – umiejscawia bohaterów,
czytelny jest moment, a jeszcze widzimy ogromną przyjaźń bohaterów i to
zaskakujące odwrócenie ról.
Nie
tylko emocje grają tu rolę. Dwie postaci w szatach jak z ołtarza gotyckiego w
czasie panującej odmiany flamboyant, gotyku płomiennego czy ognistego. Mnóstwo
draperii, mnóstwo zagięć i światłocienia. Posągowi, jak z obrazka.
Zdjęcie życia Rzepeckiego, o którym mówił w innym wywiadzie: Było to podczas homagium składanego przez kardynałów nowemu papieżowi. Gdy do Jana Pawła II podszedł kard. Stefan Wyszyński i ucałował jego dłonie, fotoreporterzy z całego świata uchwycili ten moment. Ja spust zatrzymałem dłużej i jako jedyny mam zdjęcie, gdy papież całuje dłonie Prymasa - przypomina słowa Rzepeckiego Jerzy Hubert Kaczmarski (cyt. za: WojciechŚwiątkiewicz, Tygodnik Idziemy, 13.09.2009)
Paradoksalnie
trochę. Całowanie dłoni – podzięka, oddanie, wyraz najwyższego szacunku ale i
dystansu – na zdjęciu Polaka. Na zdjęciu, które obiegło nasz kraj cały. Gest
braterstwa, przyjaźni, miłości, przytulenie, obejmowanie niemal ojcowskim
gestem – gest ciepły i osobisty, daleki od hierarchii i okazji, na zdjęciu
fotografów zagranicznych, w Polsce nieznanych.
Ryszard
Rzepecki nazywany był „pierwszym fotografem kościoła”. Mawiał ponoć, że spośród zrobionych ok. 3 milionów zdjęć – miał jedno „zdjęcie
swojego życia”. Pracował dla Centralnej Agencji Prasowej, Telewizji Polskiej,
potem dla redakcji „Słowa Powszechnego”, Instytutu Wydawniczego PAX . Był
osobistym fotografem prymasa Józefa Glempa. Razem z Adamem Bujakiem , fotografem kościoła z Krakowa, związanym
od lat z „Tygodnikiem Powszechnym” – wydali wspólnie album „Jan Paweł II, Syn
tej ziemi” (wyd. Biały Kruk), wydawnictw na temat pielgrzymek, papieża Jana
Pawła i życia kościoła wydal jeszcze kilkanaście-kilkadziesiąt (znowu rozbieżne
informacje). Należał do ZPAF. Pochodził z Wilna, był wnukiem Stanisława Cata
Mackiewicza. Zmarł w 2009 roku.
Uczestniczył
w 72 (60 – różne cyfry spotkałam) zagranicznych pielgrzymkach Jana Pawła II. Było to w Zairze w 1980 r. podczas
spotkania z Polakami - opowiada relację Rzepeckiego red. Grzegorz Polak. W
pewnym momencie Jan Paweł II podszedł do Rysia i zapytał: "Czy nie męczy
pana jeżdżenie za mną?". Kiedy Ryszard odpowiedział, że to dla niego
zaszczyt, papież cierpliwie go wysłuchał, a na odchodne przytulił i powiedział:
"Jedno jest pewne. Obydwaj tak samo się pocimy. (cyt. za: WojciechŚwiątkiewicz, Tygodnik Idziemy, 13.09.2009)
Dobra to
też okazja przypomnieć inne sytuacje gdy Karol Wojtyła i prymas Wyszyński
spotykali się i gdzie widzimy ich na zdjęciach. Te zaś sceny – innych spotkań –
znamy dobrze z pomników rozsianych po kraju, większych i mniejszych,
wolnostojących figur, elementów ołtarzy i wystroju kościołów.
Poszukuję
nazwisk i nazwy gazet, agencji skąd pochodzą te kolejne odsłony. Jest – i tak –
łatwiej niż w 2013, gdzie akredytowanych
dziennikarzy przy konklawe było około 5 tysięcy….z czego każdy na placu św.
Piotra podczas mszy wyposażony był co najmniej w jedno urządzenie wykonujące
zdjęcia. Tu trzeba znaleźć tylko 2 osoby z aparatem. Ale i tak POMOCY!
więcej zdjęć z dnia 22.10.1978 interia.pl
akcja "Fotoikony. Poszukiwanie/Głosowanie"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz