Tomasz Lazar, "Teatr Życia", Nowy Jork, 2011 / dzięki uprzejmości artysty
Joanna: Sporo osób dowiedziało się niedawno o
tym, że robisz zdjęcia. Dobre zdjęcia. Jak się przedstawiasz, określasz? Tomek
Lazar, fotograf...: streetowiec, freelancer, reporter, dokumentalista, fotograf
ślubny?
Tomasz Lazar: Najczęściej się przedstawiam jako fotograf. To jest moja pasja
i to, co kocham robić. Każdy z wymienionych tytułów na pewno w jakiś sposób
mnie określa. Zawsze najbardziej interesowało mnie słuchanie opowieści ludzi, a
dzięki fotografii mam możliwość przekazania tych historii dalej. Idąc tym tropem
powiedziałbym, że jestem przede wszystkim dokumentalistą i reporterem.
Większość szkoleń i warsztatów, na których byłem dotyczyła przede wszystkim
tematu reportażu i dokumentu.
Po części jestem też streetowcem. Ale jakby nie patrzeć fotografia
uliczna jest „podgrupą” fotografii dokumentalnej czy reporterskiej. Cofając się
do korzeni współczesnego streetu, patrząc na prace Henri Cartier-Bressona czy
Elliota Erwitta, na ich reportaże okazuje się, że z czasem ich pojedyncze zdjęcia
zostały wybrane i określone mianem fotografii ulicznej. Wydaje mi się, że
główna różnica pomiędzy fotografią uliczną a reporterską polega na tym, że od
reportażu wymagamy informacji, zaś zdjęcie uliczne nie jest do tego
zobowiązane. Od 11 miesięcy należę do kolektywu fotografów ulicznych Un-posed,
którego zadaniem jest promowanie bardzo dobrego polskiego streetu w Polsce i na
świecie.
Pracuję także komercyjnie, wykonuję różne zlecenia m.in.
zdjęcia ślubne. Jest to inna forma reportażu, ale również ciekawa. Moje
podejście pewnie nie różni się od innych fotografujących – zlecenia pozwalają
realizować własne projekty.
Joanna: Robisz reportaże , fotografię
uliczną, śluby i sesje modowe, a najbardziej co lubisz fotografować? Spróbuj
opisać wymarzone warunki do pracy?
Tomasz Lazar: Zdecydowanie reportaż i fotografię uliczną. Wydaje mi się, że
w obydwu przypadkach najpiękniejsze jest to, że wszystko dookoła się zmienia i
to fotograf musi umieć się dostosować do warunków, które panują. Wiele zdjęć, które bardzo lubię zostały
zrobione w dość niekorzystnych sytuacjach – wiele osób nazwałoby to
„niesprzyjającymi i niefotograficznymi” momentami. Cóż, jednak właśnie te
warunki spowodowały, że te zdjęcia dostały dodatkowego wyrazu. Bycie reporterem
polega na tym, że musimy starać się przystosować do tego co dostajemy i trzeba
też umieć wyciągnąć z tego jak najwięcej.
Moje ulubione warunki? Dotyczą pogody i światła. Jest taki
moment tuż po burzy, albo jeszcze w jej trakcie, gdy wychodzi słońce. Światło
wtedy jest magiczne. Nie zawsze jestem w dobrym miejscu by z tej chwili zrobić
„to” zdjęcie. Więc pozostaje podróżować i szukać tych magicznych momentów :)
Tomasz Lazar, "Teatr Życia", Berlin, 2010 / dzięki uprzejmości artysty
Tomasz Lazar, "Teatr Życia", Warszawa, 2011 / dzięki uprzejmości artysty
Joanna: Zdobywasz różne nagrody i wystawiasz swoje prace od 2006 roku (czyli od 21 roku życia), równolegle publikujesz w prasie i Internecie. A tu przychodzi nagroda światowa, znacząca, a w Polsce pytają: „kto jesteś?”, masz słaby PR, nie rzucałeś się w oczy czy Cię nie zauważyli, bo nie patrzyli?
Tomasz Lazar: Rozpoczynałem fotografowanie w czasie, gdy „era cyfrowa” była
już mocno „zaawansowana”. To się ciągle zmienia i teraz jeszcze szybciej się
rozwija. Aparat cyfrowy i jego powszechność oraz chęć dzielenia się tymi
obrazami spowodowały, że jest bardzo wiele zdjęć ukazuje się w Internecie. Zarówno
tych dobrych, jak i tych słabych. Bardzo ciężko przez to jest zaistnieć młodym,
zdolnym fotografom. Może być również jak napisał Jose Saramago w „Mieście
ślepców” – „…Jesteśmy ślepcami, którzy widzą. Ślepcami, którzy patrzą i
nie widzą”. Czyli chyba patrzyli
ale nie chcieli dostrzec?
Joanna: Wspomniałeś Saramago, lubisz czytać? Jest
coś co Cię inspiruje w literaturze, albo coś co wywarło na Tobie duże wrażenie
ostatnio?
Tomasz Lazar: Bardzo lubię czytać, oglądać
obrazy i filmy. Teraz czytam „Talizman” Stephena Kinga, wcześniej „Mroczną
wieżę”, bardzo dobra była „Ręka Mistrza”. Czytam również takich autorów jak
Raymond Feist, Ursula Le Guin, Kurt Vonnegut, Philiph Roth czy Murakami. To
oczywiście nie wszyscy autorzy, lubię sięgać po klasyków ale także po książki z
gatunku socjologii lub psychologii. Te ostatnie wydają mi się szczególnie
przydane w pracy fotografia. Dają możliwość lepszego zrozumienia świata i
człowieka. Często dają mi możliwość odpowiedniego przygotowania się do tematu,
który realizuję. Zaś jeśli mowa o wywieraniu dużego wrażenia – ostatnio
zdarzyło się to poza literaturą. Była to wizyta w Metropolitan Museum of Art.
Ilość obrazów, zdjęć, które tam zobaczyłem bardzo mnie zaskoczyła. Spędziłem
tam cały dzień, to i tak mało! Podziwiałem pracę światłem, kolorem, kompozycją
wielkich mistrzów malarstwa. Coś niesamowitego.
Joanna: Ktoś opublikował Twój materiał „United States of Debt” przed nagrodą World Press Photo?
Tomasz Lazar: Nie, ten materiał nie został nigdzie opublikowany przed werdyktem WPP. Natomiast po otrzymaniu nagrody jedno ze zdjęć zostało wydrukowane w „Dużym Formacie”. Zdaję sobie sprawę, że obecnie jest to już trochę temat przedawniony, ale liczę na to, że się uda opublikować cały materiał.
Joanna: W tym z kolei przypadku może przydatna będzie nagroda na BZ WBK, cały reportaż wybrany został w kategorii „Wydarzenie” reportażem roku 2012. To chyba smutne jednak, że tych materiałów nikt nie ogląda. Ciemno rysuje się przyszłość reportażu, nie sądzisz?
Tomasz Lazar: Kryzys reportażu możemy już obserwować od pewnego czasu. W Polsce przykładem tego były redukcje etatów w Gazecie Wyborczej oraz Rzeczpospolitej. Technologia i postęp wiele zmienia. Coraz więcej gazet zmienia swój kierunek działania. Stwarzają wydania internetowe np. na Ipada. W obecnych czasach internet jest potężnym medium i warto go wykorzystać. Są wersje książek fotograficznych na ipady: Christopher Anderson wydał swój album „Capitolio”, Karl de Keyzer „Zona”., itd., można dodać dźwięk, coś więcej powiedzieć.
Czy ciemno się rysuje przyszłość reportażu? Wydaje mi się, że na pewno jesteśmy w okresie zmian, w czasie kiedy wielu fotografów traci pracę. Natomiast wiele bardzo dobrych materiałów reporterskich i dokumentalnych powstaje cały czas. Od wielu wieków wiemy, że każde zmiany przynoszą coś dobrego jak i coś złego. Próbuję żyć nadzieją, że po tym czasie przyjdzie dobry okres dla fotografii.
Tomasz Lazar, Nowy Jork, 2011 / dzięki uprzejmości artysty
Tomasz Lazar, Nowy Jork, 2011 / dzięki uprzejmości artysty
Joanna: Dlaczego wybrałeś się na studia do Instytutu Twórczej Fotografii w Opavie? Co przekonało: renoma i sława, poziom i wiedza czy koledzy i koleżanki?
Tomasz Lazar: Zaczęło się od tego, że dowiedziałem się o tej szkole od znajomych. Rozmowy z nimi pogłębiły tylko to zainteresowanie. Renoma szkoły i poziom kształcenia na pewno także wpłynęły na mój wybór. Potwierdziły, że warto uczyć się tam, aby zdobyć większą wiedzę. Wreszcie ludzie, którzy tam studiują lub ją ukończyli są z niej bardzo zadowoleni. Wybrałem się na studia ponieważ cały czas chcę się rozwijać i uczyć, aby się doskonalić w tym co robię.
Joanna: Jest coś co ta szkoła w Tobie już zmieniła czy nauczyła? Jesteś dopiero na pierwszym roku, ale może masz tam już swojego ulubionego wykładowcę?
Tomasz Lazar: Ta szkoła daje dużo do myślenia. Dyskusje z wykładowcami oraz studentami powodują, że człowiek wraca do domu i rozważa wiele innych możliwości, opcji – zastanawia się nad tym co robi. Każdy z wykładowców mówi o czymś ciekawym, na obecną chwilę jeszcze nie posiadam ulubionego.
Joanna: Masz w domu na ścianie jakieś zdjęcia?
Tomasz Lazar: Mam u siebie w pokoju jedno zdjęcie swojego krajobrazu :). Moim marzeniem jest posiadanie czarnobiałej odbitki Trenta Parke`a z jego materiału „Minutes to midnight”.
Joanna: To będzie „trochę” kosztować, powodzenia! Widzisz siebie za 20 lat, co robisz? Ciągle zdjęcia, filmy czy rzuciłeś fotografię?
Tomasz Lazar: Za 20 lat nadal chciałbym robić zdjęcia i żyć z fotografii. Nie chciałbym z tym kończyć, wprost przeciwnie, nadal ją robić i czerpać ciągle z tego radość.
Tomasz Lazar, Nowy Jork, 2011 / dzięki uprzejmości artysty
Joanna: Kolor czy
czarnobiel? kiedy podejmujesz tę decyzję - wkładając film do aparatu to jasne,
ale jeśli robisz cyfrą?
Tomasz Lazar: Hmm, wydaje mi się, że w przypadku robienia projektów
lub większych materiałów decyzję czy całość będzie w kolorze czy w czarnobieli
podejmuję na początku, przed wykonaniem zdjęć. Nawet jeśli fotografuję cyfrą to
i tak staram się określić efekt zawczasu. Podjęcie takiej decyzji wiąże się
również ze zmianą sposobu postrzegania w czasie robienia zdjęć – na co innego
zwraca się uwagę w kolorze na co innego w czarno-bieli.
Joanna: A czym to się
różni?
Tomasz Lazar: W przypadku fotografii czarno-białej w głównej mierze
skupiamy się nad formą, nastrojem, emocjami, światłem i kompozycją. Jeśli chodzi o fotografię barwną
ważna również jest spójność barwna aby był on czytelny w odbiorze i
przejrzysty.
Joanna: Jesteś rozpoznawalny
z czarnobiałych zdjęć, bardzo gęstych, o wysokim kontraście, ale...ślubne
zdjęcia robisz w kolorze, dużo streetowych zdjęć - Wenecja, Nowy Jork są także
w kolorze. I nowy projekt robisz w kolorze. Zmiana? Wahanie?
Tomasz Lazar: Zdjęcia czarnobiałe przychodziły mi zawsze łatwiej, w
momencie gdy patrzyłem widziałem daną sytuację w charakterystyce
monochromatycznej. Obecnie próbuję robić więcej zdjęć kolorowych ponieważ,
uważam że próbowanie różnych form rozwija człowieka oraz sposób postrzegania.
Nie chce się tylko zamykać na czarno-biel, chociaż z taką fotografia jestem
utożsamiany.
Joanna: Nad czym teraz
pracujesz?
Tomasz Lazar: Mój najnowszy projekt będzie
dotyczyć portretów tancerek, czyli kobiet i dziewcząt, które uczą tańca,
zajmują się nim zawodowo lub amatorsko. Portrety będą wykonane w miejscach, w
których one zazwyczaj pracują, trenują lub z którymi po prostu są związane.
Projekt ten będzie w kolorze.
Joanna: A efekt końcowy? Jak
najchętniej widzisz finał swojej pracy: w gazecie, w książce, na wystawie, czy
może w Internecie?
Tomasz Lazar: To zależy od projektu czy
materiału, który realizuję. Internet jest miejscem gdzie znajduje się moja
galeria, którą mogę zaprezentować większej grupie ludzi. Sporo publikacji,
które miałem były właśnie magazynach, portalach czy na blogach internetowych
takich jak „Burn Magazine”, „Lens Blog” New York Timesa czy „Pokochaj
Fotografię” w Polsce.
Ostatni projekt, który już
realizuję od dłuższego czasu „Teatr Życia”
bardzo chciałbym zakończyć książką oraz dużą wystawą. Książka jest czymś
namacalnym, trwałym czymś co można wielokrotnie oglądać i czymś co daje
„bezpośrednio kontakt z pracami autora”.
Rozmawiała Joanna Kinowska / kwiecień 2012 / Wywiad ukazał się w magazynie "Foto" 5/2012.
linki:
Tomasz Lazar 1/ strona autorska 2/ Flickr' kanał 3/ fotografia ślubna
Wystawa
1 września 2012 r. o godz. 19-tej w siedzibie Księgarni Artystycznej Bookoff (ul. Ogrodowa 7 w Warszawie) odbędzie się wernisaż wystawy fotograficznej „Linia Snu” Tomasza Lazara, laureata tegorocznej nagrody World Press Photo. /więcej informacji - fb/
„Linia Snu” - Platon rozwinął pojęcie „Theatrum Mundi” - Teatru Świata - w którym człowiek jest tylko marionetką, aktorem, który odgrywa na scenie życia rolę wyznaczoną mu przez Stwórcę (Demiurga, Boga). Dziś, miejsce Demiurga zajęły środki masowego przekazu, z którymi stykamy się na co dzień. Z każdym dniem, mają co raz większy wpływ na nas, nasze życie i zachowanie. Ludzie, pod wpływem kultury masowej, telewizji i Internetu, gubią się na rozdrożu dwóch światów: świata realnego, w którym żyją oraz świata mediów, przez nie wykreowanego.