wtorek, 28 sierpnia 2012

Tomasz Lazar / rozmowa

Tomasz Lazar, "Teatr Życia", Nowy Jork, 2011 / dzięki uprzejmości artysty

Joanna: Sporo osób dowiedziało się niedawno o tym, że robisz zdjęcia. Dobre zdjęcia. Jak się przedstawiasz, określasz? Tomek Lazar, fotograf...: streetowiec, freelancer, reporter, dokumentalista, fotograf ślubny?

Tomasz Lazar: Najczęściej się przedstawiam jako fotograf. To jest moja pasja i to, co kocham robić. Każdy z wymienionych tytułów na pewno w jakiś sposób mnie określa. Zawsze najbardziej interesowało mnie słuchanie opowieści ludzi, a dzięki fotografii mam możliwość przekazania tych historii dalej. Idąc tym tropem powiedziałbym, że jestem przede wszystkim dokumentalistą i reporterem. Większość szkoleń i warsztatów, na których byłem dotyczyła przede wszystkim tematu reportażu i dokumentu.
Po części jestem też streetowcem. Ale jakby nie patrzeć fotografia uliczna jest „podgrupą” fotografii dokumentalnej czy reporterskiej. Cofając się do korzeni współczesnego streetu, patrząc na prace Henri Cartier-Bressona czy Elliota Erwitta, na ich reportaże okazuje się, że z czasem ich pojedyncze zdjęcia zostały wybrane i określone mianem fotografii ulicznej. Wydaje mi się, że główna różnica pomiędzy fotografią uliczną a reporterską polega na tym, że od reportażu wymagamy informacji, zaś zdjęcie uliczne nie jest do tego zobowiązane. Od 11 miesięcy należę do kolektywu fotografów ulicznych Un-posed, którego zadaniem jest promowanie bardzo dobrego polskiego streetu w Polsce i na świecie.
Pracuję także komercyjnie, wykonuję różne zlecenia m.in. zdjęcia ślubne. Jest to inna forma reportażu, ale również ciekawa. Moje podejście pewnie nie różni się od innych fotografujących – zlecenia pozwalają realizować własne projekty.

Joanna: Robisz reportaże , fotografię uliczną, śluby i sesje modowe, a najbardziej co lubisz fotografować? Spróbuj opisać wymarzone warunki do pracy?

Tomasz Lazar: Zdecydowanie reportaż i fotografię uliczną. Wydaje mi się, że w obydwu przypadkach najpiękniejsze jest to, że wszystko dookoła się zmienia i to fotograf musi umieć się dostosować do warunków, które panują.  Wiele zdjęć, które bardzo lubię zostały zrobione w dość niekorzystnych sytuacjach – wiele osób nazwałoby to „niesprzyjającymi i niefotograficznymi” momentami. Cóż, jednak właśnie te warunki spowodowały, że te zdjęcia dostały dodatkowego wyrazu. Bycie reporterem polega na tym, że musimy starać się przystosować do tego co dostajemy i trzeba też umieć wyciągnąć z tego jak najwięcej.
Moje ulubione warunki? Dotyczą pogody i światła. Jest taki moment tuż po burzy, albo jeszcze w jej trakcie, gdy wychodzi słońce. Światło wtedy jest magiczne. Nie zawsze jestem w dobrym miejscu by z tej chwili zrobić „to” zdjęcie. Więc pozostaje podróżować i szukać tych magicznych momentów :)
Tomasz Lazar, "Teatr Życia", Berlin, 2010 / dzięki uprzejmości artysty


Tomasz Lazar, "Teatr Życia", Warszawa, 2011 / dzięki uprzejmości artysty

Joanna: Zdobywasz różne nagrody i wystawiasz swoje prace od 2006 roku (czyli od 21 roku życia), równolegle publikujesz w prasie i Internecie. A tu przychodzi nagroda światowa, znacząca, a w Polsce pytają: „kto jesteś?”, masz słaby PR, nie rzucałeś się w oczy czy Cię nie zauważyli, bo nie patrzyli?


Tomasz Lazar: Rozpoczynałem fotografowanie w czasie, gdy „era cyfrowa” była już mocno „zaawansowana”. To się ciągle zmienia i teraz jeszcze szybciej się rozwija. Aparat cyfrowy i jego powszechność oraz chęć dzielenia się tymi obrazami spowodowały, że jest bardzo wiele zdjęć ukazuje się w Internecie. Zarówno tych dobrych, jak i tych słabych. Bardzo ciężko przez to jest zaistnieć młodym, zdolnym fotografom. Może być również jak napisał Jose Saramago w „Mieście ślepców” – „…Jesteśmy ślepcami, którzy widzą. Ślepcami, którzy patrzą i nie widzą”. Czyli chyba patrzyli ale nie chcieli dostrzec?

Joanna: Wspomniałeś Saramago, lubisz czytać? Jest coś co Cię inspiruje w literaturze, albo coś co wywarło na Tobie duże wrażenie ostatnio?

Tomasz Lazar: Bardzo lubię czytać, oglądać obrazy i filmy. Teraz czytam „Talizman” Stephena Kinga, wcześniej „Mroczną wieżę”, bardzo dobra była „Ręka Mistrza”. Czytam również takich autorów jak Raymond Feist, Ursula Le Guin, Kurt Vonnegut, Philiph Roth czy Murakami. To oczywiście nie wszyscy autorzy, lubię sięgać po klasyków ale także po książki z gatunku socjologii lub psychologii. Te ostatnie wydają mi się szczególnie przydane w pracy fotografia. Dają możliwość lepszego zrozumienia świata i człowieka. Często dają mi możliwość odpowiedniego przygotowania się do tematu, który realizuję. Zaś jeśli mowa o wywieraniu dużego wrażenia – ostatnio zdarzyło się to poza literaturą. Była to wizyta w Metropolitan Museum of Art. Ilość obrazów, zdjęć, które tam zobaczyłem bardzo mnie zaskoczyła. Spędziłem tam cały dzień, to i tak mało! Podziwiałem pracę światłem, kolorem, kompozycją wielkich mistrzów malarstwa. Coś niesamowitego.


Joanna: Ktoś opublikował Twój materiał „United States of Debt” przed nagrodą World Press Photo?

Tomasz Lazar: Nie, ten materiał nie został nigdzie opublikowany przed werdyktem WPP. Natomiast po otrzymaniu nagrody jedno ze zdjęć zostało wydrukowane w „Dużym Formacie”. Zdaję sobie sprawę, że obecnie jest to już trochę temat przedawniony, ale liczę na to, że się uda opublikować cały materiał.

Joanna: W tym z kolei przypadku może przydatna będzie nagroda na BZ WBK, cały reportaż wybrany został w kategorii „Wydarzenie” reportażem roku 2012. To chyba smutne jednak, że tych materiałów nikt nie ogląda. Ciemno rysuje się przyszłość reportażu, nie sądzisz?

Tomasz Lazar: Kryzys reportażu możemy już obserwować od pewnego czasu.  W Polsce przykładem tego były redukcje etatów w Gazecie Wyborczej oraz Rzeczpospolitej.  Technologia i postęp wiele zmienia. Coraz więcej gazet zmienia swój kierunek działania. Stwarzają wydania internetowe np. na Ipada. W obecnych czasach internet jest potężnym medium i warto go wykorzystać. Są wersje książek fotograficznych na ipady: Christopher Anderson wydał swój album „Capitolio”, Karl de Keyzer „Zona”., itd., można dodać dźwięk, coś więcej powiedzieć.
Czy ciemno się rysuje przyszłość reportażu? Wydaje mi się, że na pewno jesteśmy w okresie zmian, w czasie kiedy wielu fotografów traci pracę. Natomiast wiele bardzo dobrych materiałów reporterskich i dokumentalnych powstaje cały czas. Od wielu wieków wiemy, że każde zmiany przynoszą coś dobrego jak i coś złego. Próbuję żyć nadzieją, że po tym czasie przyjdzie dobry okres dla fotografii. 
 
Tomasz Lazar, Nowy Jork, 2011 / dzięki uprzejmości artysty
Tomasz Lazar, Nowy Jork, 2011 / dzięki uprzejmości artysty

Joanna: Dlaczego wybrałeś się na studia do Instytutu Twórczej Fotografii w Opavie? Co przekonało: renoma i sława, poziom i wiedza czy koledzy i koleżanki?


Tomasz Lazar: Zaczęło się od tego, że dowiedziałem się o tej szkole od znajomych. Rozmowy z nimi pogłębiły tylko to zainteresowanie. Renoma szkoły i poziom kształcenia na pewno także wpłynęły na mój wybór. Potwierdziły, że warto uczyć się tam, aby zdobyć większą wiedzę. Wreszcie ludzie, którzy tam studiują lub ją ukończyli są z niej bardzo zadowoleni. Wybrałem się na studia ponieważ cały czas chcę się rozwijać i uczyć, aby się doskonalić w tym co robię.

Joanna: Jest coś co ta szkoła w Tobie już zmieniła czy nauczyła? Jesteś dopiero na pierwszym roku, ale może masz tam już swojego ulubionego wykładowcę?

Tomasz Lazar: Ta szkoła daje dużo do myślenia. Dyskusje z wykładowcami oraz studentami powodują, że człowiek wraca do domu i rozważa wiele innych możliwości, opcji – zastanawia się nad tym co robi.  Każdy z wykładowców mówi o czymś ciekawym, na obecną chwilę jeszcze nie posiadam ulubionego.

Joanna: Masz w domu na ścianie jakieś zdjęcia?

Tomasz Lazar: Mam u siebie w pokoju jedno zdjęcie swojego krajobrazu :). Moim marzeniem jest posiadanie czarnobiałej odbitki Trenta Parke`a z jego materiału „Minutes to midnight”.

Joanna: To będzie „trochę” kosztować, powodzenia! Widzisz siebie za 20 lat, co robisz? Ciągle zdjęcia, filmy czy rzuciłeś fotografię?

Tomasz Lazar: Za 20 lat nadal chciałbym robić zdjęcia i żyć z fotografii. Nie chciałbym z tym kończyć, wprost przeciwnie, nadal ją robić i czerpać ciągle z tego radość.

Tomasz Lazar, Nowy Jork, 2011 / dzięki uprzejmości artysty

Joanna: Kolor czy czarnobiel? kiedy podejmujesz tę decyzję - wkładając film do aparatu to jasne, ale jeśli robisz cyfrą?

Tomasz Lazar: Hmm, wydaje mi się, że w przypadku robienia projektów lub większych materiałów decyzję czy całość będzie w kolorze czy w czarnobieli podejmuję na początku, przed wykonaniem zdjęć. Nawet jeśli fotografuję cyfrą to i tak staram się określić efekt zawczasu. Podjęcie takiej decyzji wiąże się również ze zmianą sposobu postrzegania w czasie robienia zdjęć – na co innego zwraca się uwagę w kolorze na co innego w czarno-bieli.

Joanna: A czym to się różni?

Tomasz Lazar: W przypadku fotografii czarno-białej w głównej mierze skupiamy się nad formą, nastrojem, emocjami, światłem i kompozycją. Jeśli chodzi o fotografię barwną ważna również jest spójność barwna aby był on czytelny w odbiorze i przejrzysty. 

Joanna: Jesteś rozpoznawalny z czarnobiałych zdjęć, bardzo gęstych, o wysokim kontraście, ale...ślubne zdjęcia robisz w kolorze, dużo streetowych zdjęć - Wenecja, Nowy Jork są także w kolorze. I nowy projekt robisz w kolorze. Zmiana? Wahanie? 

Tomasz Lazar: Zdjęcia czarnobiałe przychodziły mi zawsze łatwiej, w momencie gdy patrzyłem widziałem daną sytuację w charakterystyce monochromatycznej. Obecnie próbuję robić więcej zdjęć kolorowych ponieważ, uważam że próbowanie różnych form rozwija człowieka oraz sposób postrzegania. Nie chce się tylko zamykać na czarno-biel, chociaż z taką fotografia jestem utożsamiany. 

Joanna: Nad czym teraz pracujesz?

Tomasz Lazar: Mój najnowszy projekt będzie dotyczyć portretów tancerek, czyli kobiet i dziewcząt, które uczą tańca, zajmują się nim zawodowo lub amatorsko. Portrety będą wykonane w miejscach, w których one zazwyczaj pracują, trenują lub z którymi po prostu są związane. Projekt ten będzie w kolorze. 

Joanna: A efekt końcowy? Jak najchętniej widzisz finał swojej pracy: w gazecie, w książce, na wystawie, czy może w Internecie?

Tomasz Lazar: To zależy od projektu czy materiału, który realizuję. Internet jest miejscem gdzie znajduje się moja galeria, którą mogę zaprezentować większej grupie ludzi. Sporo publikacji, które miałem były właśnie magazynach, portalach czy na blogach internetowych takich jak „Burn Magazine”, „Lens Blog” New York Timesa czy „Pokochaj Fotografię” w Polsce.
Ostatni projekt, który już realizuję od dłuższego czasu  „Teatr Życia” bardzo chciałbym zakończyć książką oraz dużą wystawą. Książka jest czymś namacalnym, trwałym czymś co można wielokrotnie oglądać i czymś co daje „bezpośrednio kontakt z pracami autora”.  


Rozmawiała Joanna Kinowska / kwiecień 2012 / Wywiad ukazał się w magazynie "Foto" 5/2012.


linki:

Wystawa
1 września 2012 r. o godz. 19-tej w siedzibie Księgarni Artystycznej Bookoff (ul. Ogrodowa 7 w Warszawie) odbędzie się wernisaż wystawy fotograficznej „Linia Snu” Tomasza Lazara, laureata tegorocznej nagrody World Press Photo. /więcej informacji - fb/
„Linia Snu” - Platon rozwinął pojęcie „Theatrum Mundi” - Teatru Świata - w którym człowiek jest tylko marionetką, aktorem, który odgrywa na scenie życia rolę wyznaczoną mu przez Stwórcę (Demiurga, Boga). Dziś, miejsce Demiurga zajęły środki masowego przekazu, z którymi stykamy się na co dzień. Z każdym dniem, mają co raz większy wpływ na nas, nasze życie i zachowanie. Ludzie, pod wpływem kultury masowej, telewizji i Internetu, gubią się na rozdrożu dwóch światów: świata realnego, w którym żyją oraz świata mediów, przez nie wykreowanego.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz