Jerzy Lewczyński, Nieznany, 1959
Jerzy
Lewczyński w roku 1959 wraz z Bronisławem Schlabsem i Zdzisławem Beksińskim
otworzył wystawę „Pokaz zamknięty” w
Gliwickim Towarzystwie Fotograficznym. Lewczyński w portrecie „Nieznany”
nawiązywał do typowych w tamtym czasie fotografii przodowników-robotników,
eksponowanych w zakładach pracy. /fot. ze zbiorów Muzeum w Gliwicach.
- - - - - - - - - - - -
Fotografia
powstała w cyklu „Głowy wawelskie”. Jest najbardziej znanym jej obrazem.
Lewczyński nawiązał tym samym do serii wizerunków przedstawicieli
społeczeństwa, jakie powstały w dobie renesansu w sali Poselskiej zamku na
Wawelu. „Głowy” Lewczyńskiego powstały jednak nie na zlecenie władzy, co więcej
w jawnej do niej opozycji. Widać to chyba szczególnie w pracy pt. „Nieznany”. W
latach 50tych w Polsce i krajach ZSRR oraz wszystkich satelitach socjalizmu -
przodownik pracy, robotnik miesiąca itp. – był fotografowany en face a jego
oblicze eksponowano w gablocie, w zakładowej gazetce ściennej itd. Była to
forma wywyższenia, przyznania chwały, ale i praktycznie – mobilizacja całego
personelu do efektywniejszej pracy.
widok z wystawy "Jerzy Lewczyński. Pamięć obrazu" w Muzeum Narodowym w Krakowie ze zdjęciem "Nieznany" 2012 / fot.jk
Wśród innych „Głów”
znajdują się także stopy, koszula, rogatywka, itp. W całym cyklu panuje ta sama
zasada, nie ma żadnej głowy pokazanej bezpośrednio. Lewczyński, znany i lubiany
w swoich pracach za swój humor i celne komentarze, w „Nieznanym” stworzył
portret anonimowego przodownika wraz z jego atrybutem. Twarz została zasłonięta
łopatą, bo tak jak w oryginałach, nikomu nie zależało na indywidualności ani
konkretnej osobie. Portrety przodowników to raczej zbiór umęczonych i
jednolitych twarzy. Próżno szukać tam szczerego uśmiechu czy radości z
wyróżnienia. Lewczyński poszedł krok dalej. „Chodził” tak z resztą w całej
swojej twórczości. Na pozór niewinne, zwykłe lub eksperymentalne prace, zwykle
kryją w sobie drugie (lub i więcej) oblicze. Najczęściej Lewczyński szedł pod
prąd. Znany polskiej historii fotografii już od końca lat czterdziestych, a od 1959 roku – na poważnie i
głośno. Wówczas doszło do wystawy „Pokaz zamknięty” w Gliwickim Towarzystwie Fotograficznym.
Swoje prace wystawiali tam oprócz Lewczyńskiego, Bronisław Schlabs oraz
Zdzisław Beksiński. Całą koncepcję i dobór zdjęć opracowali w trójkę.
Jerzy Lewczyński. Archeologia fotografii, prace z lat 1941-2005, katalog wystawy, red. Krzysztof Jurecki i Ireneusz Zjeżdżałka, wyd. Kropka, Września 2005 /fragmenty książki/
Alfred
Ligocki, ówczesny znawca, krytyk i guru w temacie fotografii, jak tylko mógł
burzył się i kpił z tego pokazu. Zapewne żałował, że nazwa „wystawa wariatów”
już została nadana (1948 rok), tę ekspozycję nazwał krytyk „antyfotografią”: Ciśnie mi się pod pióro nazwanie tych prób antyfotografią. Jedynie Bronisław
Schlabs został w tej recenzji potraktowany ‘ulgowo’. /Alfred Ligocki,
Fotograficzne penetracje, Kraków 1979, s. 39/.
O Lewczyńskim
z tej wystawy w 1959 roku Ligocki pisał: Na podobnych zasadach buduje
Lewczyński zespół złożony z kartki z zeszytu szkolnego pokrytego cyframi i ze
zdjęć różnych przedmiotów noszących cyfry, jak żetony, numerki z szatni itp.
(…). Punkt wyjścia tych poszukiwań jest podobny do punktu wyjścia reportażu
fotograficznego. Chodzi tu o wyzyskanie warstwy znaczeń i skojarzeń związanych
z przedmiotami przedstawionymi oraz możliwości ekspresyjnych tkwiących w
grupowych układach kilku zdjęć. Najlepszym dotąd przykładem tych dążeń była
wystawa „Rodzina człowiecza”. Różnica polega tylko na tym, że reportażyści
wykorzystują warstwę znaczeń i ciągi skojarzeń prawie wyłącznie do narracji,
podczas gdy Beksiński i Lewczyński dążą do zaskakujących i mobilizujących
wyobraźnię i intelekt spięć tychże znaczeń i skojarzeń, co zbliża ich do
surrealizmu oraz do zasad obrazowania poezji współczesnej. Ich próby mają dużo
wspólnego z montażem filmowym u ze scenariuszami plansz problemowych na
wystawach. Wydaje się, że otwierają przed fotografią niezwykle ciekawe
perspektywy. Otwierają, ale jeszcze nie realizują. Przyznać bowiem trzeba, że
są one jeszcze bardzo prymitywne, a ich wartość estetyczna raczej skromna. /s.40-41/.
Jerzy Lewczyński. Archeologia fotografii, prace z lat 1941-2005, katalog wystawy, red. Krzysztof Jurecki i Ireneusz Zjeżdżałka, wyd. Kropka, Września 2005 /fragmenty i okładka książki/
W trakcie
„Pokazu zamkniętego” Lewczyński zaprezentował zdradzający wpływ surrealizmu cykl Głowy wawelskie, a także
kompozycje stworzone z zestawów zdjęć nawiązujących do wspomnień wojennych. W
tym czasie, pod wpływem neorealizmu włoskiego, tworzył także fotografie
przedstawiające surową, miejską rzeczywistość zaniedbanych podwórek, jak
również fotomontaże ukazujące krajobraz przemysłowego Śląska. /z biogramu
artysty, Fundacja Archeologia Fotografii, opracowanie Maria Kosińska/
W Krakowie
trwa wystawa Jerzego Lewczyńskiego w Muzeum Narodowym „Pamięć obrazu”.
Opublikowano do niej potężny katalog. Ekspozycja właściwie o charakterze
retrospektywnym. Wszystkie prace z tej ekspozycji, a także nasza z akcji
„Fotoikony” pochodzą ze zbiorów Muzeum w
Gliwicach, właściciela największego zespołu prac artysty.
widok z wystawy "Jerzy Lewczyński. Pamięć obrazu" w Muzeum Narodowym w Krakowie / 2012 / fot. jk
"Nysa 1945. Nasze powiększenie" widok z wystawy "Jerzy Lewczyński. Pamięć obrazu" w Muzeum Narodowym w Krakowie / 2012 / fot.jk
Lewczyński w swojej twórczości poruszał często tematy nawiązujące do historii, polityki, życia społecznego. Bodaj najważniejszą jego pracą pozostaje jednak „Nysa 1945. Nasze powiększenie”, eksponowana po raz pierwszy na wystawie „Fotografowie poszukujący” w Warszawie w Galerii Współczesnej w 1971 roku.
Jerzy
Lewczyński bardzo często eksperymentował, miał w swojej twórczości fascynację
surrealizmem, fotografią subiektywną (Otto Steinert, ale także odmianę polską),
używanie negatywów oraz znalezionych zdjęć w swoich pracach. Jest autorem
formuły „archeologia fotografii”, oraz kilku publikacji, z których jedna – „Antologia
fotografii polskiej” – wydana w 1999 roku (wyd. Lucrum), starająca się być
(subiektywną co prawda i pisaną z pozycji artysty i uczestnika) historią
polskiej fotografii XX wieku.
Panu Jerzemu życzymy mnóstwa zdrowia, znakomitych pomysłów i niesłabnącej pamięci!
Specjalne podziękowania dla Magi Sokalskiej za pomoc i współpracę.
więcej:
Biografia
Jerzego Lewczyńskiego: Fundacja Archeologia Fotografii
Jerzy
Lewczyński o Gliwickim Towarzystwie Fotograficznym
RozmowaMałgorzaty Licheckiej z Wojciechem Nowickim, kuratorem wystawy „Jerzy
Lewczyński. Oczyszczenie”
Recenzja
wystawy „Oczyszczenie” z Czytelni Sztuki w Obiegu
Wystawa „Antologiafotografii polskiej” według albumu Jerzego Lewczyńskiego w Galerii Asymetria w
2010 roku
Prace Jerzego
Lewczyńskiego w Galerii Asymetria
„Jerzy
Lewczyński. Pamięć obrazu” publikacja na stronach Czytelni Sztuki
Wideo z
wernisażu wystawy w Krakowie przez MNK
Wideo z
montażu i wernisażu w Krakowie przez Czytelnię Sztuki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz