czwartek, 19 lipca 2012

16 z 42 / Stanisław Czarnogórski / Willy Brandt klęczy




Stanisław Czarnogórski, Willy Brandt klęczy przed pomnikiem Ofiar Getta, Warszawa, 7 grudnia 1970
Siódmego grudnia 1970 roku kanclerz RFN (Niemieckiej Republiki Federalnej) Willy Brandt podpisał wraz z premierem PRL Józefem Cyrankiewiczem układ o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków. Po podpisaniu dokumentu udał się na czele rządowej delegacji by złożyć kwiaty pod Pomnikiem Ofiar Getta. W trakcie uroczystości niespodziewanie uklęknął. Był to symboliczny gest, który później Brandt wspominał: pod brzemieniem historii najnowszej uczyniłem to, co czynią ludzie, gdy słowa zawodzą. W ten sposób złożyłem hołd pamięci milionów pomordowanych. / fot. dzięki uprzejmości Polskiej Agencji Prasowej

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Willy Brandt klęczący pod Pomnikiem Ofiar Getta to obraz ogromnie symboliczny. Na ten gest nie był przygotowany nikt – z asysty kanclerza, z przedstawicieli władzy polskiej, żaden z fotoreporterów. Klękania nie przewidują też protokoły dyplomatyczne.

Kanclerz w asyście podąża wolnym krokiem za wieńcem. Wchodzi po schodach pomnika. Schyla się by poprawić szarfy na wieńcu – gest konwencjonalny i umowny. Zwykle ta ingerencja jest zupełnie niepotrzebna, zaś poprawienie służy jedynie zaznaczeniu bardziej osobistego zaangażowania. Brandt prostuje się, odwraca, wykonuje dwa-trzy kroki w stronę zebranego tłumu. Jeszcze raz się odwraca, stoi przodem do Pomnika. Opada na kolana. Składa ręce. Chwila poruszenia wśród dziennikarzy. Po kilku sekundach wstaje, odwraca się od pomnika, schodzi po schodach.

7 minut wizyty

Jeden z czynnych fotoreporterów tamtych lat wspominał, że wizyta kanclerza była trudnym logistycznie przedsięwzięciem. Nie sposób było towarzyszyć i fotografować każdego etapu wizyty. Żeby zrobić zdjęcie trzeba było być przed oficjelami na miejscu. Fotografowie wybierali spośród punktów wizyty te miejsca, w których spodziewali się dobrego czy ważnego ujęcia. Ten akurat fotoreporter, który podzielił się ze mną wspomnieniem, pominął świadomie wizytę pod Pomnikiem, sądząc, że po prostu złoży kwiaty i pojedzie dalej. Tym bardziej, że w planie przydzielono na ten etap wizyty cale 7 minut! 
Jeśli się już miało zarejestrowaną wizytę pod np. Pomnikiem Nieznanego Żołnierza, złożenie kwiatów pod innym mogło wydawać się tylko powtórzeniem rytuału.

Tillmans o geście Brandta

W Polsce gest ten zapamiętał się – z podziwem, ale i z pewną rezerwą. Gest ten z resztą doceniono później. Inaczej jednak było w RFN. Relację filmową z wizyty pokazywano w telewizji. Zdjęcie klęczącego Brandta w ciasnym kadrze ukazało się na okładce niemieckiego tygodnika „Die Welt” . Gest wywołał burzę. W bardzo osobisty sposób opowiadał o tym Wolfgang Tillmans w listopadzie 2011 roku, gdy odwiedził Polskę by zamontować i otworzyć wystawę „Wolfgang Tillmans Zachęta Ermutigung”. Wśród pokazywanych prac znalazło się kilka prac wykonanych w kwietniu 2011 roku w Warszawie, w tym kilka nawiązujących właśnie do gestu Brandt’a.

Wolfgang Tillmans: Do ekspozycji włączyłem w końcu tylko kilka z nich, m.in. fotografię schodów z pomnika Ofiar Getta. Byłem ogromnie poruszony zdjęciem klęczącego Willy Brandt’a przed tym pomnikiem w 1970 roku. Wówczas budziło ono wiele kontrowersji. Wielu ludzi myślało: upamiętnianie – tak, ale nie na klęczkach!! Oczywiście wiele ludzi zgadzało się, mówiąc: tak, absolutnie, to było tak właściwe zachowanie!
Wydaje mi się, że dla mężczyzny to ogromny wysiłek by wykonać taki gest, nawet jeśli jest to oczywiste, że każdy powinien mieć prawo by wyrazić swoje emocje i żal. Ludzie bardzo rzadko okazują swoje słabości , w życiu codziennym czy w polityce. Tracę zainteresowanie ludźmi, kiedy wyczuwam, że nie są w zgodzie ze sobą, nie znają swoich słabości, zaś zachowują pozory kontrolowania siebie. Ludzie, którzy wydają się być pod kontrolą cały czas są szalenie nudni i denerwujący. Natomiast osoby, które mają poczucie kim są, którzy nie zawsze są w ryzach, właśnie oni – są poddani warunkom, okolicznościom. (pełny tekst wywiadu w najnowszym numerze Kwartalnika Fotografia 38/2012)

Wolfgang Tillmans, dokumentacja wystawy; fragment ze zdjęciami przedstawiającymi płaskorzeźbę z Brandtem, schody Pomnika Ofiar Getta oraz reprodukcję okładki "Die Welt" / źródło tillmans.co.uk

Wolfgang Tillmans w trakcie dokumentacji / po lewej stronie zdjęcia związane z gestem Brandta / fot. jk

Spontanicznie czy nie?

Gest Brandta był zaskakujący i niespodziewany. Stąd późniejsze dywagacje. Spontaniczny czy wyrachowany? Sam kanclerz podkreślał, że nie zaplanował tego ruchu. Michał Maliszewski, znawca Niemiec, dziennikarz i politolog w rozmowie wPolskim Radiu, w programie Wiesława Molaka i Mariusza Syty – analizuje całe zdarzenie i skłania się ku uznaniu gestu za nieplanowany.
Willy Brandt doskonale wiedział i chciał złożyć wieniec pod Pomnikiem Bohaterów Getta. I generalnie rzecz biorąc, był to przedmiot sporu, polski protokół dyplomatyczny, mówiąc krótko, polskie władze polityczne wówczas nie chciały się na to zgodzić. Przepychanka trwała praktycznie do końca. Willy Brandt się uparł. Ustalono tylko między innymi takie drobiazgi jak to, że wieniec złożony pod Pomnikiem Getta będzie zdecydowanie mniejszy od tego, który zostanie złożony przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Żeby nie nadawać rangi temu wydarzeniu, obecni byli przy tym tylko i wyłącznie bardzo niskiej rangi urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, czyli był to taki epizod, przewidziano na niego w programie wizyty 7 minut. Z jednej strony więc wiedział, po co i gdzie jedzie, z drugiej strony wszyscy świadkowie tego, między innymi rozmawiałem właśnie z tym wówczas bardzo młodym dyplomatą, który jechał w samochodzie z Willy Brandtem, i mówi, że nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić wobec tak znakomitej osoby i co niby miałby mówić, opowiadał mu po prostu, co to jest getto, jak wyglądało powstanie i tak dalej. Więc być może też jakiś tam kamyczek do tej spontanicznej reakcji dołożył. /pełna rozmowa

Zaskoczenie gestem Kanclerza widać na innych zdjęciach i filmach z tego wydarzenia. Na fotografii Czarnogórskiego wszyscy fotoreporterzy stoją, nie wszyscy fotografują. Na kolejnych jego klatkach oraz zdjęciach innych fotografów – widać już poruszenie wśród prasy: przyklękają, kucają, wszyscy kadrują. W urywku filmowym, jest to może jeszcze lepiej widoczne. „Runięcie” na kolana wywołało ogromne poruszenie – reporterzy biegną, kucają, rzucają się do innego ujęcia.


Stanisław Czarnogórski, Willy Brandt klęczy przed pomnikiem Ofiar Getta, Warszawa 7 grudnia 1970, kolejna klatka/ źródło: PAP   

Towarzystwo kanclerza.

Kinga Kenig, fotoedytora Gazety Wyborczej, autorka bloga „Blindspot”, wspomniała ozdjęciu Czarnogórskiego (akurat), analizując „moc” gestu w fotografii. Zebrała trzy przykłady: fotografię Dalajlamy przez Sławomira Kamińskiego, Jana Pawła II przez Piotra Wójcika i wreszcie Brandta przez Czarnogórskiego. Te zdjęcia łączy moment składania hołdu przed pomnikiem. Trzy wybitne i wpływowe na losy świata postacie przed „trudnymi” tematami. Kinga zauważyła jeden istotny element zaważający na mocy przekazu fotograficznej relacji: towarzystwo składającego hołd. Dalajlama nie miał przestrzeni wokół siebie, zawsze ktoś obok stał, pomagał, kucał, schylał się. Zupełnie inaczej było gdy Jan Paweł II modlił się przed Ścianą płaczu w Jerozolimie. Był sam, nikogo wokół. Kanclerz Brandt także jest sam w tej sytuacji. Przekaz rośnie w siłę. Widać gest, emocje oraz cel wizyty – pomnik. W zdjęciu Czarnogórskiego – jak i na innych fotografiach – występują jeszcze fotoreporterzy i kamerzyści. Nikomu nie udało się tak wykadrować by odizolować kanclerza od ludzi, nie było takiej możliwości.  

Wydarzenie upamiętniono w Warszawie: jest skwer Willy Brandta a na nim pomnik z płaskorzeźbą ukazującą klęczącego kanclerza. [wiki]

Na koniec proponuję przejrzeć urywki filmowe, szczególnie ten pochodzący z telewizji niemieckiej, nakręcony w kolorze, a w krótkiej relacji odtworzony w zwolnionym tempie. Spontaniczny czy nie – gest ten zapisał się w historii i Niemiec i Polski i Izraela.  

jeden w zwolnionym tempie / język niemiecki / 0:48 początek relacji spod pomnika. Moment klękania w zwolnionym tempie. Film w kolorze.

dwa  - bez dźwięku, czarno biel;

trzy – słaba jakość, wersja francuska (!); połączone urywki czarnobiałe z kolorowymi;



picture-alliance/ źródło: Friedrich Ebert Stiftung 


lektura uzupełniająca i linki:
cytaty kanclerza 
biografia Brandta wg nobelprize.org
Centrum im. Willy Brandt'a - biografia
Fundacja Willy Brandt'a

1 komentarz:

  1. I dodatkowo było tak śmiesznie, że zdjęcie Czarnogórskiego kupowały raczej pisma z zachodu, a nasze rodzime z agencji niemieckich, bo ich fotografowie stali po lewej stronie Brandta (patrząc na pomnik), gdzie na pierwszym planie wchodziła im w kadr sylwetka polskiego m żołnierza z giwerą. Pisała o tym Ela Janicka w Krytyce Politycznej. Natomiast refleksje zalinkowanego Piotra Semki można sobie spokojnie darować...

    OdpowiedzUsuń