Łukasz Modelski, Fotogbiografia PRL, wyd. Znak, Warszawa 2013
Tytuł: „Fotobiografia
PRL”. Tytuł jest skrótem od biografia fotoreportera czynnego w czasie PRL. Tytuł
chwytliwy, prosty i dla mnie zbyt mylący. Można by sądzić, że to opowieść o samej
fotografii czy fotografowaniu w czasach PRL, a mamy tu tylko sześciu
fotografów, którzy mówią o sobie (swoim czasie, swojej pracy, kontekście i tle
też, ale w drugiej kolejności).
Podtytuł: „Opowieści reporterów”. To sześć wywiadów, które przeprowadził autor z fotografami: Romualdem Broniarkiem, Aleksandrem Jałosińskim, Bogdanem Łopieńskim, Janem Morkiem, Wojciechem Plewińskim i Tadeuszem Rolke. Ale w podtytule stoi „opowieści” a nie „wywiady”, ani rozmowy. W pewnym sensie „opowieści” lepiej oddają charakter książki. Przeprowadzający wywiad podrzuca właściwie tematy, czasem kieruje opowieść w inną stronę. W podtytule też jest pewien skrót – reporter a nie fotoreporter.
Zawiera: wstęp i spis treści. Żadnej bibliografii, spisu fotografii, indeksu osób, etc.
Wydawca: ZNAK, który ostatnio wydał też „13 wojen i jedna” Krzysztofa Millera. Dwie książki wiosny nie czynią, ale może to dobry sygnał, że fotografowie to znakomity materiał na biografie…
Na okładce: zdjęcie Romualda Broniarka, widzimy
fotografa, który właśnie wykonuje zdjęcie dziewczynie. Poza fotografa jest dość
niebywała i zabawna. Można doszukiwać się symboliki, np. jak być fotografem w
PRL = balansować na krawędzi. Klatka dość też przypomina słynny kadr z „Powiększenia”
– ale i modelka inna, i okoliczności, no i fotograf i jego nimb także.
Zdjęć: 72 wszystkich podzielić na 6 fotografów daje 12 dla każdego autora. Wszystkie czarnobiałe.
Wystawa a książka. Łukasz Modelski jest kuratorem
wystawy „Czas wolny. Fotografie” w Zachęcie. Wernisaż zbiegł się z wydaniem
książki. Ekspozycja czynna jeszcze tylko tydzień, do 22 września. W wystawie
biorą udział ci sami fotografowie, z którymi przeprowadzano wywiady.
Na
wystawie zdjęć jest więcej, ułożone są tematycznie, nie według autora. To dwa
absolutnie inne światy książka i wystawa - i tylko niektóre zdjęcia się
powtarzają. [a jedno w lustrzanym odbiciu :)]
fotografowie z którymi rozmawiał Łukasz Modelski, autorzy zdjęć na wystawie "Czas wolny. Fotografie" w Zachęcie, 12 sierpnia 2013; od lewej: Bogdan Łopieński, Aleksander Jałosiński, Jan Morek, Wojciech Plewiński i Tadeusz Rolke; fot. jk.
Łukasz Modelski oprowadza po wystawie "Czas wolny. Fotografie", 1 września 2013, Zachęta / fot.jk.
Skąd?
Łukasz
Modelski nie krył przypadku, jaki stał za wyborem tematu do książki. Chciał
pisać o kobietach w PRL i udał się do pana Tadeusza Rolke po więcej informacji.
Adres znakomity, przecież Rolke fotografował dla „Mody Polskiej” – znał wszystkie
modelki, a z drugiej strony kobiety wpływowe, (chociażby Jadwigę Grabowską –
trzymając się wspomnianego przedsiębiorstwa). Ale Modelski porzucił pomysł książki
o kobietach (a może odłożył?) a postanowił zgłębić temat bycia fotoreporterem w
PRL. Patrzy na temat świeżo, wyciąga z reporterów to co jego interesuje,
dopytuje o cenzurę i o to jak się wywoływało filmy, pyta o kontakty towarzyskie
oraz dlaczego nie fotografowali Stoczni. Wszystkim fotografom zadaje mniej
więcej te same pytania. Ogląda zdjęcia z archiwum, rozmawiają o zdjęciach.
Nawet jeśli nie widzimy reprodukcji, czytamy historię. Oczywiście to co
oglądają jest już kwestią negocjacji – przeprowadzający wywiad chce więcej,
chce głębiej, chce smaczków i sensacji, chce niepublikowanych zdjęć. Autor
fotografii czasem idzie za tropem Modelskiego, czasem jednak staje na straży
swojego archiwum. Wydziela z niego tylko te „pewniaki”, opowiada historie te
same o tych samych zdjęciach. Taką przynajmniej mam refleksję po przeczytaniu
wywiadów.
A Modelski konsekwentnie unika pokazywania „tych” zdjęć: ikonicznych, najlepszych, najbardziej znanych. Prezentuje w książce (i na wystawie) klatki obok, przed lub po. Jak Breżniew z Gierkiem w obiektywie Jana Morka – to jest chwila po pocałunku, jeśli Komedowie w łóżku wg Wojciecha Plewińskiego, to moment przed „tym” znanym ujęciem, itd. Skoro te zdjęcia znamy i właśnie czytamy ich historię – to obok znajduje się nie-ta klatka. Właściwie brakuje wyraźnej informacji, że zdjęcie prezentowane obok historii, to nie jest to najbardziej znane. Ciekawe, czy tak bardzo ufamy czytelnikom?
A Modelski konsekwentnie unika pokazywania „tych” zdjęć: ikonicznych, najlepszych, najbardziej znanych. Prezentuje w książce (i na wystawie) klatki obok, przed lub po. Jak Breżniew z Gierkiem w obiektywie Jana Morka – to jest chwila po pocałunku, jeśli Komedowie w łóżku wg Wojciecha Plewińskiego, to moment przed „tym” znanym ujęciem, itd. Skoro te zdjęcia znamy i właśnie czytamy ich historię – to obok znajduje się nie-ta klatka. Właściwie brakuje wyraźnej informacji, że zdjęcie prezentowane obok historii, to nie jest to najbardziej znane. Ciekawe, czy tak bardzo ufamy czytelnikom?
Łukasz Modelski, Fotogbiografia PRL, wyd. Znak, Warszawa 2013, s.88-89. zdjęcie Jana Morka / o zdjęciu w akacji "Fotoikony"
Czego
brakuje?
Modelski przedstawia
wyraźnie swoje kryterium wyboru osób. Jest tylko sześciu fotoreporterów. Tekst
reklamujący książkę, ten okładkowy – mówi o „najważniejszych fotoreporterach czasów
PRL-u”. Ten tekst jest oczywiście wiele upraszczajmy. Chodzi o fotoreporterów
a) żyjących dziś; b) tworzących przez cały czas PRL; c) tych, którzy nie
porzucili zawodu; d) mający dobrą pamięć.
Takich autorów
znaleźlibyśmy więcej. Najprościej byłoby dostarczyć długą listę nazwisk, których
brakuje w tej książce. Ale gdyby nawet Modelski przepytał powiedzmy 20 osób, a
może więcej – nie zmieniłoby to pewnie charakteru publikacji – mielibyśmy tylko
więcej podobnych biografii. No właśnie, i tu mi brakuje – kobiety i kogoś z
prowincji. Mamy 5 fotografów z Warszawy i jednego twórcę z Krakowa.
Poczytałabym z chęcią o tym jak kobietom udawało się być w zawodzie a
jednocześnie opiekować się domem, o tym czy było im łatwiej czy trudniej w
redakcjach ze względu na płeć, a także o tym jak wyglądało życie fotografa w
mieście do 100.000 mieszkańców.
Inna sprawa, którą
trzeba mieć na względzie to wiek reporterów. Najstarszy fotoreporter z tej
szóstki ma dziś 85 lat. Romuald Broniarek nie zdążył obejrzeć książki ani
wystawy, zmarł w czerwcu tego roku. I jeszcze dobra pamięć?! Te kwestie też ograniczyły
Modelskiemu zasób osób do przeprowadzenia wywiadu.
Wracając do meritum
książki i wywiadów, brakuje mi bardzo dotknięcia sedna tematów. W wielu
miejscach reporter odpowiada, opowiada, krąży i odlatuje z tematu w inny. A tu
prześlizgnął się po czymś mniej wygodnym. Z jednej strony książka jest
fantastycznie poprawna i grzeczna. Z drugiej strony nie jest dosadna ani zbyt nachalna,
a świetnie oddaje charakter fotoreporterów.
Czytelnik musi sobie
wyciągnąć fakty, skojarzyć je ze sobą, powinien ocenić zachowanie reportera. Sam
sobie wyłowić prawdę spośród tych sześciu historii, z nich razem dopiero układa
się pewien obraz.
Brakuje przy tym mocnym temacie jednego pytania, które trafiłoby w
punkt. Ale co wtedy? Jeden fotograf odpowie wprost i bez zażenowania, inny
sparzy się i nie opowie więcej, nie dopuści do innego skrywanego miejsca.
O czym?
Wedle tekstu
reklamowego książka odpowiada na szereg pytań: jak szukano dziewczyn na
okładki Przekroju? W jaki sposób,
fotografując 30 maszyn przemysłowych w ciągu jednego dnia, można było zarobić
na samochód? Czy łatwo współpracowało się z Andrzejewskim, Mrożkiem, Polańskim?
Jak przed obiektywem zachowywał się Edward Gierek, a jak Fidel Castro?
Jest też mnóstwo
odpowiedzi na temat tego jak działała prasa i redakcje, jakie naciski i w
jakich miejscach miała cenzura, jak omijano kwestie drażliwe w fotografii, ile
filmów i jakich redakcja dawała na temat, kto oceniał zdjęcia, jak budowano
reportaże, jak z zaopatrzeniem w klisze na własne tematy, jak publikowano
zdjęcia na zachodzie, jak płacono, jaki był status fotoreportera?
Tych historii jest tu
najwięcej, czysto fotograficznych tematów. Nie są to jednak te bardzo chwytliwe,
które mają pozyskać czytelników zwykłych.
Małgorzata Szejnert
opisała tę książkę tak: O drogach do kariery i jej meandrach, o biedzie i
szpanie, życiu artystycznym, politycznym i całkiem prywatnym. Tak, z
fotografią w tle.
Szczególnie interesujące było dla mnie poczytać o fenomenie prasy i o podwójnym wydawaniu pewnych tytułów. Słyszałam o tym, czytałam gdzieś, ale tu redakcje „Polska – Wschód” i „Polska - Zachód” stanęły mi przed oczami, niemal byłam wewnątrz i oglądałam co wybierali do kolejnego numeru.
Temat ustawiania zdjęć, poprawiania rzeczywistości i tego do którego miejsca można to zrobić też był arcyciekawy. Zupełnie inaczej wygląda to jednak gdy mówimy o zdjęciu sprzed 50 lat. Włożenie do siatki niewinnej puszki z szynką i innych specjałów z eksportu nie jest chyba manipulacją fotograficzną, prawda?
Wreszcie temat grozy jest też obecny w tej książce. Niektórzy fotografowie mówią o tym ‘co by było gdyby’ – gdyby poszło to a nie tamto zdjęcie, gdyby jakiś materiał oddali redakcji, zamiast zachować sobie do szuflady, itd. Jest jednak kilka historii namacalnych, sensacyjnych mówiących o walce o życie, o pracę, o bycie. Jest zatem tutaj miejsce na pomówienia kolegów, donosy, zawiść. Są myśli o emigracji oraz refleksje z podróży zagranicznych.
Status fotoreportera
interesuje nas w kontekście minionej epoki. I to teraz, gdy ten etos runął już
chyba bezpowrotnie. Dlatego ta książka jest taka ważna. To też na nią ostatnia
chwila.
Do tej pory historii o
fotografowaniu PRL dostarczył jedynie Chris Niedenthal w swojej autobiografii.
Oczywiście w trakcie spotkań z publicznością fotoreporterzy czynni w PRL
opowiadali chętnie o cenzurze i zdobywaniu filmów, o próbach przepchnięcia
pewnych tematów itd. Ale wreszcie mamy historie bardzo lokalne spisane. Niedenthal
jednak pracował jako zagraniczny dziennikarz, jego status był całkiem inny. On
temat musiał sobie znaleźć i dotrzeć do niego, fotoreporterzy z książki –
dostawali tematy do realizacji. Dla porównania - bałem się podać swój adres - skomentował
swoją publikację zdjęć w Paris Match Bogdan Łopieński.
Teraz już czas na historię
fotoreportażu w PRL– z dwu stron, czas na inne opowieści, być może
rekonstruowane ze wspomnień bliskich fotoreporterom. Na tę książkę będę czekać.
A może porozmawiać?
W środę 18 września o
18 w Zachęcie odbędzie się rozmowa o książce. Z autorem oraz dr Karoliną
Ziębińską-Lewandowską (Fundacja Archeologia Fotografii) rozmawiać będzie Michał
Wójcik (Focus). Będzie okazja przegadać kilka nurtujących tematów. Zapraszam.
Łukasz Modelski, Fotogbiografia PRL, wyd. Znak, Warszawa 2013, s.232-233. zdjęcie Aleksandra Jałosińskiego / rep. jk
Z ogromną chęcią przeczytam książkę. Zawsze czekam na publikacje, które opisują zaplecze pracy fotografów, niekoniecznie techniczne.
OdpowiedzUsuń