An Assassination in Turkey © Burhan Ozbilici, The Associated Press
Wyniki WPP jak nigdy były w tym roku przewidywalne. Zdjęcie
roku - idealne zdjęcie, murowany pretendent, robiące wrażenie, zapamiętane i
typowane nawet przez ludzi z poza środowiska. Dlaczego zostało zdjęciem roku?
Poza domniemaniami snutymi dzień po jego wykonaniu i publikacji – "Zamachowiec z Ankary, zdjęcie idealne" w fotopolis.pl
Jak argumentują wybór jurorzy? Mary F. Calvert: „to była
bardzo bardzo trudna decyzja, ale w końcu wydało nam się, że zdjęcie roku to
wybuchowy obraz, który opowiada o nienawiści w naszych czasach. Za każdym razem
gdy pojawiało się na ekranie, trzeba się było cofnąć, bo jest tak gwałtowny.
Zdaliśmy sobie sprawę, że uosabia definicję tego czym powinno być i co ma
znaczyć zdjęcie roku World Press Photo”.
Joao Silva dodaje: „Czuję to co się dzieje w Europie, w Stanach, na
Bliskim Wschodzie, w Syrii, to zdjęcie właśnie o tym opowiada. Tak wygląda
nienawiść.” Zamachowiec z Ankary, poza gigantyczną dawką emocji, jest
bezpiecznym zdjęciem. Czytelnym i prostym, przedstawia wręcz modelowo sytuację.
A widz? Czyta, ogląda, rozumie w okamgnieniu i jest pewny swoich racji. Jest
poruszony, ale nie czuje się winny, jest bezpieczny. Trudno o lepsze zdjęcie w
tej roli.
They Are Slaughtering Us
Like Animals © Daniel Berehulak, for
The New York Times
Drugim pewniakiem, a miałam je trzy w tym roku – był
reportaż Daniela Berehulaka „They Are Slaughtering Us Like Animals” wykonany na
zlecenie New York Times’a. Zrobił wrażenie w momencie publikacji, po prawdzie
nie daje o sobie zapomnieć i dalej to wrażenie robi. Miażdżące. Filipiny w
trakcie ostatnich zmian i wojny antynarkotykowej wydanej przez prezydenta
Duterte. Berehulak podaje nam na tacy szerszy obraz tych zmian. W wirtuozerski
sposób, ale i bezpośredni, ze środka.
Zajął pierwsze miejsce w kategorii „General News”.
Rio's Golden Smile © Kai Oliver Pfaffenbach, Thomson Reuters
Ostatni pewniak, to nieprawdopodobne ujęcie Usaina Bolta. Wiadomo
było, że znajdzie się w finale, chociaż trzecie miejsce w pojedynczych
zdjęciach w kategorii „Sport” jednak dziwi. Autorem jest Kai Olivier Pfaffenbach,
co prawda mógł równie dobrze być to Cameron Spencer, który wykonał niemal
identyczną fotografię. Może pamiętacie zestawienie tych dwóch obrazów,
przypominające zabawę „znajdź 5 różnic”. Ujęcie mistrzowskie, sytuacja
niebywała – 100 metrów, Usain Bolt wyraźnie prowadzi, jeszcze zdąża się
odwrócić. A to wszystko w niecałe 10 sekund!
Wyniki WPP w tym roku, podobnie jak w ubiegłym, też są
bardzo wprost. Jurorzy stawiają na czytelność, momentalność w odbiorze
sytuacji. Oczywiście ogromne emocje: zrozpaczone matki, zakrwawione dzieci,
gruzy i katastrofy, kilka piet. Wielokrotnie miałam wrażenie deja vu, chyba
najsilniejsze przy zdjęciu Sergeya Ponomareva. Uciekająca z Mosulu rodzina w
czarnym aucie, w tle palące się szyby naftowe. A mi przed oczami staje zdjęcie
roku WPP z 2007 Spencera Platt’a – czerwone auto w Beirucie z gruzowiskiem w
tle. Powtórzeń kompozycyjnych, sytuacji gdzieś już widzianych było w konkursie
znacznie więcej.
Iraq's Battle To Reclaim
Its Cities © Sergey Ponomarev, for The
New York Times
Przemoc i wściekłość, łzy i ogromne emocje wygrywają w tym
roku na zdjęciach. Nie pozostawiają nas obojętnymi. Jeśli nie wyciskają z nas
łez natychmiast, to przynajmniej wbijają w fotel. Wrzeszczą do nas, czasem w
ciut już oklepany sposób. Jest chyba tylko jeden materiał, w którym potrzeba
dłuższej chwili by zrozumieć na co patrzymy. Jeden operujący metaforą i
niedopowiedzeniem, bardziej kontemplacyjny no i absolutnie wymagający
przeczytania podpisu reportaż Michaela Vince Kim’a z Meksyku – pierwsza nagroda
w kategorii Ludzie.
Aenikkaeng © Michael Vince Kim
Przekaz, który w tym roku dają jurorzy WPP fotoreporterom
wydaje się brzmieć: opowiadajcie maksymalnie prosto. Nie komplikujcie historii,
nie dawajcie widzom się zastanawiać. Nie jest to mój sposób patrzenia na
zdjęcia. Dlatego bardziej ujmuje mnie historia opowiedziana przez Mathieu
Willcocksa o uchodźcach (trzecia nagroda za reportaż w Spot News) czy Markusa
Jokela , który przez 24 lata opowiada o mieszkańcach miasteczka Table Rock w
Nebrasce, USA (trzecia nagroda w projektach długoterminowych).
Mediterranean Migration © Mathieu Willcocks
Table Rock Nebraska © Markus Jokela, Helsingin
Sanomat
Do konkursu stanęło 5034 fotografów, którzy nadesłali 80408 zdjęć.
To o siedmiuset fotografów i 2500 zdjęć mniej niż w ubiegłym roku. Nie ma co
prorokować na tych liczbach jakiś znaczących spadków popularności, ale to
jednak ciekawe, że w czasach rok-rocznego progresu można gdzieś zauważyć jakiś
ubytek. Nie ma też jeszcze powodu do paniki ani wskazywania tendencji, z faktu,
że drugi raz z rzędu w konkursie nie wygrywa nikt z Polski. Z pewnością nasz
brak nie dziwi w konkursie „Digital Storytelling” (dawniej nazywany
multimedialnym). Obszerne formy dziennikarskie, połączenie nagrań audio-,
wideo- z rejestracją fotograficzną, publikacje internetowe, itd. – wielowątkowe
historie, wieloosobowe zespoły to świat
wręcz niedostępny dla polskich mediów. Tymczasem czekamy na październik i nowy
konkurs World Press Photo, ten w którym ma panować większa wolność.
Out Of The Way © Elena Anosova
Cuba On The Edge Of
Change © Tomas Munita, for The
New York Times
Wróćmy jeszcze do tematu przewodniego, bo dyskusja nad zdjęciem
roku była ostra, choć krótkotrwała. Czyżby już znudzenie? Czy już wszyscy
powiedzieli co chcieli? Dla mnie kłopotliwe jest zdanie samego jurora głównego
Stuarta Franklina. Normalna historia konkursowa brzmi: autor zgłasza zdjęcie, jury
wybiera i publikuje wyniki, opowiada o werdykcie. Basta. I potem dyskusja
przenosi się szerzej, wypowiadają się specjaliści i autorzy zdjęć, aż wreszcie
przysłowiowy Kowalski powie co chce w Internetach albo znajomemu przy kawie.
Tymczasem, kiedy my się tu tak gotujemy za lub przeciw, zgadzamy lub oponujemy,
wypowiada się główny juror WPP i mówi, że głosował przeciwko Ozbilici, nie
chciał tego zdjęcia na podium. Tutaj pełny tekst Franklina dla Guardian
Argumenty mocne, pojawiające się już w dyskusji po wynikach.
„To zdjęcie morderstwa, zabójcy i zabitego, obydwu widać w jednym kadrze i jest
moralnie tak samo problematyczne jak opublikowane zdjęcia egzekucji wykonywanych
przez terrorystów”. Dalej przytacza przykłady innych sławnych zdjęć, sytuacji,
podkreśla zasługi Ozbilici, mówi o innych wynikach. Mi się jednak zdaje to mało
czystą sytuacją, gdy główny juror konkursu otwarcie wypowiada się przeciwko swojej
robocie tam w obradach. Wynoszenie dyskusji zza zamkniętych drzwi chyba nie
jest tutaj konieczne. Ale bardziej, przechodzenie z roli sprawczej w krytyczną przez
głównego jurora - nie wydaje mi się zdrowe. Ani dla środowiska, ani dla
konkursu.
Bardzo ciekawe zestawienie i podsumowanie konkursu. Miło się czytało ten post, a tym bardziej miło się oglądało tak dobre zdjęcia. Fotografia to magiczna sprawa - przy jej pomocy można niesamowicie manipulować rzeczywistością, czasami lepiej niż słowem. :)
OdpowiedzUsuńNo podsumowanie bardzo fajne, warto właśnie zatrzymać się choć na chwilę przy tych zdjęciach i zobaczyć, przyjrzeć się każdemu ujęciu z osobna. To bardzo fajne jest wiele ekspresji daje takie spojrzenie. Każdy ma swój gust i ocenić zdjęcia może ale to nie będzie jednak ocena ekspercka ale jednak można wyrazić swoje zdanie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo inspirujące, takie konkursy są super można wyłonić dużo młodych ludzi którzy na prawdę mają smykałkę do tego aby robić zdjęcia. Jak widać po samych fotografiach jest co podziwiać.
OdpowiedzUsuń