niedziela, 25 sierpnia 2013

akuku! /schować matkę (cd)

Portret dziecka / schowana matka, fotograf nieznany, ok 1870-1880, cdv / zbiory prywatne. rep. jk

Jakiś czas temu w poście zatytułowanym "Schować matkę"  zastanawiałam się nad tym fenomenem - trzymania dziecka do fotografii w XIX wieku. Wtedy było bardziej na poważnie, jakaś część portretów dzieci była z pewnością post-mortem. A tu - przepraszam za tytuł, lecz radość i wesołość wylewa mi się z tego kadru. 
Ponawiam też apel, bo sprawy ciągle nie rozwikłałam: Będę wdzięczna za podrzucenie wyjaśnienia, podzielenie się pomysłem czy własnym zdaniem, ewentualnie bibliografią i przypisem. Dlaczego i po co chować matkę!?!

piątek, 2 sierpnia 2013

28 z 42 / Marek Janicki / Pacyfikacja Kopalni Wujek / 1981


Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981

Do pacyfikacji w KWK Wujek (Kopalnia Węgla Kamiennego) doszło w trzeci dzień strajku okupacyjnego górników przeciwko ogłoszeniu stanu wojennego. W trakcie działań ZOMO (Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej), innych oddziałów milicji oraz wojska zginęło 9 górników a 21 zostało rannych. / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Pacyfikacja Kopalni Wujek to jedno z ważniejszych, jeśli nie najważniejsze wydarzenie Stanu Wojennego. Górnicy rozpoczęli strajk 14 grudnia. Następnego dnia otrzymali informacje o brutalnym pacyfikowaniu innych strajkujących zakładów z regionu, m.in. kopalń Staszic i Manifest Lipcowy. Pewni, że ZOMO przybędzie do Wujka, zaczęli przygotowania do konfrontacji. Decyzja o pacyfikacji Wujka została podjęta w nocy, po 22 jeszcze 15 grudnia. Oprócz Wujka milicja miała rozpędzić strajkujących w kopalniach Julian i Andaluzja. Rano pod kopalnią Wujek zjawiły się: 5 kompanii ZOMO, 2 kompanie ORMO, 2 kompania NOMO, 7 armatek wodnych, 3 kompanie po 10 bojowych wozów piechoty i 1 kompania czołgów. (za wikipedią). Do akcji wkroczyli o 11 rozpędzając tłum pod bramą. Zginęło 9 górników: Jan Stawisiński, Joachim Gnida, Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Zbigniew Wilk i Zenon Zająć.  Sześciu z nich zginęło na miejscu, jeden w szpitalu kilka godzin później, ostatni dwaj w wyniku odniesionych ran w styczniu 1982. Rannych zostało 21 osób. Po stronie pacyfikujących rannych zostało 41 milicjantów.
Historia wykonania zdjęć i odnalezienia fotografa po 20 latach doskonale odzwierciedla nastroje społeczne panujące wówczas w grudniu 81 roku. Strach przemieszany z koniecznością zapamiętania tych zdarzeń. Zdjęcia, które przez lata świadczyły i przypominały, uratowane i przywrócone widzom.

Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora

Zacznijmy od grudnia 1981 roku. Marek Janicki mieszka w okolicy. Katowice. Coś się dzieje, idzie wojsko. Ludzie się zbierają. Od kilku dni sąsiedzi o czymś szeptem rozmawiają, niby mimochodem. Ktoś z paczkami idzie do kopalni. Wraca bez siatek, bez paczek. Zmartwiony, bezradny. Janicki wygląda przez okno. Widzi grupę mężczyzn. Wyjmuje aparat z szafki. Chwilę się zastanawia jak go schować w ubraniu. Za oknem śnieg, pewnie minus 8 stopni. Gruba kurtka. Może sweter. Sweter będzie dobry, ciepły, w jego fałdach schowa się aparat. Zawiesza go na szyi, przedłuża pasek. Teraz dobrze. Ręce się trzęsą, działa w pośpiechu. Sprawdza film, przecież go nie zmieni tam na ulicy. Kończy rolkę, przewija. Lepiej mieć czystą, nową. Nawija film. Ręce zimne, pot, ale już spokojniej. Wszystko działa. Zakłada kurtkę. Jeszcze szalik, tak na wierzch, przyda się. Sprawdza w lustrze – nic nie widać. Może się uda. Wychodzi, zamyka drzwi, zbiega po schodach. Idzie pod kopalnię. Widzi pojazdy, widzi wojsko, mieszkańcy przerażeni stoją w oknach. Na ulicy sami mężczyźni. Zacięte miny. Osobno stoją, kawałek od siebie. Żadnej grupki. Patrzą, idą powoli. Osobno, ale razem. Jest ich z czterdziestu. Żadnych toreb, żadnych walizek. Tu nikt nie idzie do pracy. Kopalnia odłączona od miasta już trzeci dzień. Gdzieś z oddali, z ulicy obok coś się dymi. Strzały. Ludzie wściekli. Przecież w środku są ludzie. Lufy pojazdów opancerzonych celują dokładnie w budynki kopalni. Ktoś podnosi cegłę i rzuca. Cegła w tonę żelastwa, dobre sobie. Co pozostaje. Potem ktoś kolejny bierze cegłę, rzuca. I jeszcze jeden, i jeszcze jeden kamień. Lufa wypala, dym i huk. HUK! Ten co przed chwilą rzucił cegłą traci równowagę, zatacza się porządnie. Z tyłu idzie kolumna milicjantów. Idą, przyspieszają. Trochę razem ale osobno, pod bronią, celują i idą. Mężczyźni – cywile, mieszkańcy przyspieszają kroku, wchodzą w osiedle domów, zaraz obok kopalni. Przez boisko i plac zabaw, dziś przysypany śniegiem biegną. Jakby się śnieżkami rzucali – dwie ekipy chłopaków. Mieszkańcy i ZOMO. Jedni z cegłami drudzy z karabinami. Trochę nierówno. Ktoś się odwraca. Wrzeszczy. Krzyczy. Próbuje wprowadzić reguły, powiedzieć tym od karabinów, że jest trochę nierówna walka. Wrzeszczy i prosi ich o opamiętanie. Może się któryś zastanowi po co w tej kamizelce i rynsztunku bojowym, po cholerę stoi w śniegu na mrozie, przy jakimś bloku i trzyma też trzęsącymi się rękami karabin wycelowany w innego gościa, który w ręce ma…cegłę?! Osiedle jak jego. Patrzy na blok. 5 pięter. W oknach, za firankami ludzie, patrzą przerażeni. Gra miejska poza kontrolą. Nie wiadomo dlaczego i po co.

Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora

Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora

A tam przy kopalni, mur i ogrodzenie rozwalają. Tam stoją górnicy. Pociski. Strzały. Wybuchy. Ktoś biegnie, ktoś krzyczy. Chowają się i wstają. Masa dymu. Leci jakiś śmietnik w stronę milicji. Marek robi zdjęcia. Spod kurtki. Zimno, mróz, kurtka rozpięta do polowy. Pomiędzy swetrem a szalikiem. Sprawdza się ten pomysł. Coś się zacina. Może to z zimna, nie. To koniec kliszy. Wraca do domu. Nie ma sensu się narażać. Może potem wróci, z aparatem lub bez. Ale potem. Teraz biegiem, na około, klucząc po innych osiedlach, żeby zgubić ewentualny ogon. W bramie, za śmietnikiem przewija film. Wyjmuje. Chowa pod ubranie. Aparat głębiej chowa. Wraca, jeszcze dwie przecznice na około.
Kilka tygodni później. Region Mazowsze. „Biuro” Solidarności. Jakaś koperta. Ktoś przyniósł, wyjmuje ją z książki. Kładzie. Rozrywają. Patrzcie – Katowice, to Wujek! Patrzcie, Jezus Maria, ktoś wrzeszczy. Chodźcie wszyscy. Ktoś nerwowo rozkłada te zdjęcia na biurku, na innych papierach. Cała gromadka się rzuca i patrzą. Klną pod nosem. Inni stoją w milczeniu.

 Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
 Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora

Kilka dni później ewakuują biuro. Każdy coś zabiera, coś tną, coś palą. Ktoś upycha papiery pod sweter. Ktoś składa do toreb, zawija w gazetę. Jakieś opony porozrywane leżą w kącie. Masa gratów. Upychają w nie jak się tylko da, żeby nic nie wystawało. Zabierają. Przekazują paczki. Co chwila ktoś wchodzi. Coś zabiera, wychodzi. Krzątanina. Pośpiech. I ta koperta. Przychodzi Jerzy Kośnik. Wszyscy go tu znają. Fotograf Regionu. Zabiera się za sprzątanie, co jeszcze zabrać? Wszystko wygląda już jak pobojowisko. Podchodzi do opon, kto je tu przyniósł, po co? Są ponacinane, rozcięte w środku, jakiś papier w środku, obok kartki rozrzucone, pomiędzy nimi zdjęcie. Zdjęcia tutaj? Kośnik podnosi papiery, to wszystko zdjęcia. Ogląda pobieżnie – co to jest, czy to trzeba stąd zabrać? Zamiera na chwilę. Skąd się to tu wzięło – myśli. Nieważne. Trzeba to zabrać. Ukryć. Wkłada je wszystkie w gazetę i pod sweter. Rozgląda się jeszcze w okolicy, może jeszcze jakaś koperta. Podnosi jakieś papiery, dokłada do zdjęć. Wychodzi. Na około, wsiada w autobus, potem w tramwaj, zmienia kierunki. W domu ogląda zdjęcia, w skupieniu, w milczeniu. Są dość zniszczone, poplamione, pozaginane. Kto je zrobił? – zastanawia się. Ale miał ktoś tupet. Katowice, kto tam wtedy był od nas? Wykręca numer do Katowic. Rozmawia z jednym, potem z drugim. Nic. Nikt. Nieważne. Teraz to nieważne. Dzwoni do kogoś z Warszawy. Mówi tak, że nie wiadomo o co chodzi. O pogodzie, o ogrodzie, jakieś gruszki? Rozmówca rozumie. To najważniejsze. ‘No coś ty? Niemożliwe! Jak to – kto je zrobił?’. ‘Nie wiem. Jutro Ci pokażę. Widzimy się tam gdzie zwykle, o 13.’

 Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
 Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora

Zdjęcia trafiają w drugi obieg. Kośnik je kopiuje. Stara się by ktoś to zabrał zagranicę. Niech tam pokażą 
w gazetach, niech się tam dowiedzą. Całe środowisko S i fotografów już te zdjęcia zna. Teraz tylko niech się dowie cały kraj.
- - - - - - - - - - 
To mogło tak wyglądać, mogło też trochę inaczej. Marek Janicki robi zdjęcia. Zdjęć jest kilkanaście. Klisza przepadła. Nikt nie wie, nie pamięta.
Marek Janicki: mieszkałem niedaleko, mieszkałem dwie ulice dalej, wtapiałem się między ludzi. Miałem aparat w kurtce schowany. Gdzieś tu (pokazuje) rozchyliłem, cyk zdjęcie. (…) Na tych zdjęciach nie ma wszystkiego, co widziałem w tym czasie. Nie dało się tego zarejestrować. Widziałem ofiary przykryte kocami. Stwierdziłem, że nie wolno mi w tym miejscu robić zdjęć, że nie wolno mi szargać czyjejś pamięci. Widziałem pojmanych zomowców, bardzo skruszonych, ze spuszczonymi głowami. I też nie bardzo mi wypadało robić zdjęcia. Tam była walka na dwa fronty, bo w środku było ZOMO, z jednej strony byli górnicy, a z drugiej byli mieszkańcy.  Cieszę się, że to zrobiłem. Jak się potem okazało, jestem prawie-że jedynym autorem zdjęć spod kopalni. Tam kilka zdjęć zrobili policjanci z okien bloku – i to jest wszystko. Janicki miał wtedy 18 lat.
Jerzy Kośnik, zaprawiony reporter Solidarności. Opowiadając o zdjęciach z kopalni, po latach mówił nad wyraz ważne zdanie: Wszystko to co ja zrobiłem, co inni – to naprawdę jest sielanka. Kiedy wypowiadał to zdanie w telewizji TVN 13 grudnia 2011 roku podkreślał – to nie ja jestem autorem. Powinniście znaleźć tego, kto zrobił te zdjęcia.
 Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora

Dzień później. 14 grudnia Pani Bogusława Janicka mówi do kamery: nie wiedziałam, że on coś takiego zrobił, a z kopalnią Wujek byłam związana przez swojego ojca. Zdjęć nie pokazał. Nigdy zresztą potem Marek Janicki nie zajmował się fotografią. Oczywiście – zdjęcia z wakacji, rodzinne uroczystości. Nic więcej. Nawet nie szukał zdjęć z Wujka, rozdział zamknięty. Dzień wcześniej oglądał telewizję. Mówili o czasach Solidarności i stanu wojennego. Pokazywali zdjęcia. Pogłośnił odruchowo. "Powinniście znaleźć tego, kto zrobił te zdjęcia”. I te kadry. Ten człowiek z cegłą. Dalej zdjęcie – ten sam mężczyzna trzyma się za ucho, niemal się przewraca.  Ogłuchł zupełnie, na całe życie od tego wybuchu. Wypalili przecież kilka metrów od niego. Poszukał numeru do TVN. Następnego dnia ekipa telewizyjna w salonie państwa Janickich. To właśnie wtedy Jerzy Kośnik dowiaduje się jak nazywa się autor zdjęć. Dzwoni do Ośrodka Karta – mamy autora! Ulga dla Kośnika. Przez lata gdy pokazywał te zdjęcia, po 1989 roku – zawsze podkreślał, że to nie on jest autorem. To z jego archiwum zdjęcia, autor nieznany. Kilku nadgorliwych dziennikarzy podpisało je błędnie, nie wszyscy respektowali tę formę zapisu. Uratowałem te zdjęcia. Znalazły się w regionie Mazowsze, przed ewakuacją na Zachód i to tak nieszczęśliwie zapakowane zostały w opony i uległy zniszczeniu, ale ponieważ zrobiłem reprodukcje – (przetrwały) – młodego autora jakiegoś – prawdopodobnie z Katowic.

O realiach fotografowania wtedy Jerzy Kośnik wspominał: Obowiązywała zasada – nie dać się zaprowadzić na komendę. Dwa razy oddałem aparat temu, który mnie zatrzymywał. To była taka swoista łapówka - wspominał Kośnik. - Były też momenty, kiedy człowiek znalazł się oko w oko z ZOMO, wtedy podnosiłem ręce do góry, poddawałem się i to działało. Według mnie, za każdym razem oni dostawali jakieś środki – jak ktoś biegł, to go gonili, a jak stał, to go zostawiali w spokoju.
Zdjęcia Marka Janickiego przechowuje Ośrodek KARTA. Zdjęcie, które znalazło się w akcji „Fotoikony” było w różny sposób kadrowane w rozmaitych publikacjach. Mężczyznę trzymającego się za ucho, rozpoznajemy także we wcześniejszym kadrze, gdy podnosi cegłę do rzutu.

Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora

Po pacyfikacji, przez dwa dni jeszcze trwały aresztowania posądzanych o organizację strajku. Przywódcy zostali skazani na od 3 do 4 lat pozbawienia wolności. Do sprawy pacyfikacji wrócono w grudniu 1991 roku – odbył się wtedy pierwszy proces, w którym przed sądem stanęło 24 oskarżonych. Po wielu procesach w różnych instancjach, 31 maja 2007 roku zapadł wyrok: Sąd Okręgowy w Katowicach uznał za winnych zbrodni komunistycznej wszystkich oskarżonych (17 osób) członków ZOMO.  W procesie odbyło się 100 rozpraw, przesłuchano około 300 świadków. (za wikipedią). Sprawa pacyfikacji Wujka znalazła się także w procesie karnym rozpoczętym w 1993 roku wobec Czesława Kiszczaka. 26 kwietnia 2011 warszawski Sąd Okręgowy uniewinnił generała.
15 grudnia 1991 roku na ulicy Wincentego Pola w Katowicach, w bezpośrednim otoczeniu kopalni Wujek – odsłonięto pomnik ku czci poległych górników. 

Z Kopalni Wujek znane są także zdjęcia Andrzeja Konarzewskiego (Agencja Forum). Są to ujęcia z poziomu oczu (!), fotograf musiał wyjąć aparat. Widać na nich mnóstwo ludzi. Kobiety, mężczyzn. Widać umundurowanych. Aresztowania. Rannych. Czołgi na ulicach. Kilka zdjęć wykonał Konarzewski z okien autobusu. Fotografie te wykonane też z ukrycia z ogromnym zaangażowaniem. Są jednak bardziej "geograficzne" - pokazują szerszy plan, momenty oczekiwania, widać gdzie się coś dzieje. Przy czym akcja nie jest tak bezpośrednia jak u Janickiego.

Zdjęcia Janickiego są - w moim mniemaniu - bardziej przejmujące. Udało mu się zarejestrować akcję, jest to relacja bezpośrednia, uczestnika zdarzeń, niemal słyszymy chrzęszczący śnieg pod stopami biegnących - w tym fotografa. Niedoskonałość techniczna schodzi na ‘-nasty’ plan. Wszystko to może podkreśla zaangażowanie autora w uwiecznienie chwili. Brzmi patetycznie, ale wystarczy sobie wyobrazić ile autor - zarówno Janicki jak i Konarzewski ryzykowali, by je zrobić. 

LINKI
Wypowiedzi Marka Janickiego i Jerzego Kośnika pochodzą z materiałów TVN:
- rozmowa z Jerzym Kośnikiem z dnia 13 grudnia 2011
- rozmowa z Markiem Janickim z dnia 14 grudnia 2011

Ośrodek Karta
Galeria zdjęć Andrzeja Konarzewskiego / forum.com.pl
Galeria zdjęć Marka Janickiego / fakty.interia.pl