sobota, 16 czerwca 2012

26 z 42 / Chris Niedenthal / Czas Apokalipsy




Chris Niedenthal, Czas Apokalipsy, Warszawa, 14 grudnia 1981

Po wprowadzeniu przez gen. Jaruzelskiego stanu wojennego na terenie PRL, na ulice miast wyjechały czołgi i wozy opancerzone. Fotografia z opancerzonym skotem, warszawskim kinem Moskwa i afiszem filmu Francisa Forda Coppoli o znamiennym tytule „Czas Apokalipsy” stała się symbolicznym obrazem stanu wojennego. Fotografia powstała z ukrycia, zarówno fotograf, jak i nieznany niemiecki student, który przewiózł filmy Niedenthala do Niemiec, ogromnie ryzykowali. W pierwszej publikacji w amerykańskim tygodniku „Newsweek” fotografię wykadrowano o szyld z nazwą kina. /fot. dzięki uprzejmości autora i Agencji Forum

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

„Czas Apokalipsy” jest zdjęciem szczególnym dla polskiej historii. Jeśli by spróbować jakoś policzyć i sprawdzić, mogę się założyć – byłoby najpopularniejszym zdjęciem. Takim, które wszyscy znamy. Pierwsze jakie przychodzi do głowy myśląc „fotografia ikoniczna” – krajowa. Może nie wszyscy wiedzą, kto je wykonał.
Zdjęcie robione z góry, być może z okna. Zaśnieżone miasto. Naszym oczom ukazuje się Kino Moskwa, na którego elewacji znajduje się dużych rozmiarów afisz filmowy reklamujący głośny film Coppoli. Przed kinem stoi czołg, przy którym zebrali się żołnierze.
Wizualizacja ta nie zawsze idzie w parze z konkretną wiedzą, a zatem obraz ten dla wielu osób nie jest w ich świadomości zdjęciem wykonanym przez Chrisa Niedenthala. Niemniej jednak jest obrazem znanym, swojskim, zakorzenionym w „pamięci” Polaków. – więcej o zjawisku pisze w tekście towarzyszącym akcji "Fotoikony" Bogna Kietlińska Zakorzenione zdjęcia – Zakorzenieni w zdjęciach.
Nie ma w tym zdjęciu jakiegoś ważnego wydarzenia, ale jest dzień ‘jakby codzienny’ – w trakcie stanu wojennego. Jest komentarz i prostota. Jest czytelność i historia. Fotografia została zamieszczona po raz pierwszy w „Newsweeku” jeszcze w 1981 roku. W tej pierwszej publikacji obcięto napis „Kino Moskwa” oraz wydrukowano je nieduże w czarnobieli. I tak wywarła niezatarte wrażenie na świecie.

Chris Niedenthal, Czas Apokalipsy, Warszawa, 14 grudnia 1981 / fot. dzięki uprzejmości autora i Agencji Forum

Chris Niedenthal wielokrotnie opowiadał jak wykonał tę serię zdjęć. Właściwie to jedno zdjęcie, choć w kilku wersjach. To z fragmentem niebieskiego dużego fiata jest TYM „flagowym”, są jeszcze wersje z tramwajem, z żółtym dużym fiatem, w poziomie i w zbliżeniu, itd. „Piękny zbieg okoliczności” jak sytuację skomentował sam autor w swojej autobiografii: Wóz opancerzony SKOT został zaparkowany w idealnym miejscu: pod warszawskim kinem Moskwa, na którym reklamowano film Coppoli Czas Apokalipsy. Lepiej być nie mogło – przynajmniej dla fotografa. Ogólnie było źle, bardzo źle. /za: Chris Niedenthal, Zawód: Fotograf, wyd. Marginesy, Warszawa 2011, s. 206

Zachęcam do przeczytania (oczywiście całej biografii) pełnego opisu tej sytuacji, czyta się go jak fragment znakomitej powieści sensacyjnej!

„Czas Apokalipsy” to fotografia, w której bardzo wyraźna jest jedna szczególnie cecha fotografii ikonicznej (przynajmniej na tle reszty) – dociekanie szczegółów, poznawanie genezy, dzielenie się informacjami jak to się stało. Niedenthal z resztą sam podkreślał, wykonanie tak ważnego dla Polaków zdjęcia, nakłada na niego niemal obowiązek opowiadania o nim. Ciekawostką jeszcze nie rozwikłaną jest student, którego Niedenthal znalazł w pociągu do Berlina. Na Dworcu Gdańskim przekazał mu filmy i poprosił o przekazanie redakcji „Newsweeka” w Niemczech. Bardzo bym chciał wiedzieć, jak ma na imię student, który wywiózł negatyw z ''Czasem Apokalipsy'' z Polski. Jestem mu dozgonnie wdzięczny, że wziął filmy i że mu się wszystko udało. Również za to, że zachował się przyzwoicie i przekazał rolki tak, jak prosiłem, do biura "Newsweeka" w Niemczech. A nie na przykład sprzedał jako swoje. Zawsze istniała pokusa, bo ktoś dostawał filmy, o których wiedział, że są ważne, i mógł je sprzedać jako swoje i zarobić. Mnie trudno byłoby udowodnić autorstwo. /za: "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala, w Gazeta.pl

Chris Niedenthal, Czas Apokalipsy, Warszawa, 14 grudnia 1981 / fot. dzięki uprzejmości autora i Agencji Forum
Chris Niedenthal, Czas Apokalipsy, Warszawa, 14 grudnia 1981 / fot. dzięki uprzejmości autora i Agencji Forum
Chris Niedenthal, Czas Apokalipsy, Warszawa, 14 grudnia 1981 / fot. dzięki uprzejmości autora i Agencji Forum

Chris Niedenthal w dniu 14 grudnia 1981 poruszał się po mieście wraz z Piotrem Jaxą oraz amerykańskim korespondentem dla „Time”. W wywiadzie dla Hanny Marii Gizy, wspominał: Wszyscy robiliśmy to samo ujęcie, z tym że ja fotografowałem dla "Newsweeka", a Amerykanin dla konkurencji, czyli dla "Time'a". To najgorsza sytuacja, jaka może się zdarzyć: fotografować dla dwóch konkurencyjnych pism. Ale w chwilach zagrożenia pracowaliśmy razem, bo czuliśmy się raźniej. /za: Fotopolis .pl

z lewej strony fotografia Davida Burnetta z okładki książki Gabriela Meretika "Noc Generała", z prawej do porównania fotografia Chrisa Niedenthala (dzięki uprzejmości autora i Agencji Forum)

Dla "Time", pod rękaw z Chrisem Niedenthalem fotografował David Burnett. To była jego najprawdopodobniej  druga wizyta w Polsce, tym razem mniej sprzyjające fotografii okoliczności. Jechali tym samym samochodem, wchodzili w tę samą klatkę schodową, to samo okno, prawie to samo zdjęcie. Jeśli się przyjrzycie - różnica polega głównie na przesłonie i doprawdy 2 sekund różnicy...? Nie ma co zwracać uwagi na kolor i czarnobiel, bo to jest tutaj trzeciorzędne. Burnett w trakcie pobytu w Polsce fotografował w kolorze. Na okładce książki "Noc Generała" widnieje zdjęcie Burnetta. Książkę drukowano we Francji. Wydawca zwrócił się do Niedenthala z prośbą o jego zdjęcie do publikacji. Negatywy były jednak w redakcji, dlatego Niedenthal podał kontakt do Burnetta.
Książkę Meretika miałam wielokrotnie w rękach, ale gdyby nie uczestnik spotkania przy okazji wystawy "Fotoikony" w Domu Spotkań z Historią nigdy nie wpadłabym, że na okładce może być zdjęcie innego autora!

Istnieje jeszcze jeden autor zdjęć z tej sytuacji. Wykonał je Grzegorz Nawrocki, dziennikarz. Zrobił około 12 zdjęć. Uderza oczywiście fakt fotografowania z poziomu niemal chodnika, bo może z autobusu? Z samochodu? Długa ogniskowa, ale skąd zdjęcie?
Grzegorz Nawrocki, za fb 

Kilka lat temu (najwcześniejszą informację o tym zdarzeniu znalazłam z 2006 roku) okazało się, że niemal identyczną fotografię jak Niedenthal wykonał fotograf-amator – Ireneusz Piotrowski. Polskie Radio w portalu przygotowanym z okazji 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego opublikowało rozmowę obydwu fotografów mówiących o swoich zdjęciach.
Ireneusz Piotrowski, Warszawa, 14 grudnia 1981 / źródło: Polskie Radio 

zdjęcie Ireneusza Piotrowskiego stanowi motyw przewodni i tło w portalu "Stan wojenny" prowadzony przez Polskie Radio / źródło: Polskie Radio


Lektura uzupełniająca:
Marek Grygiel w rozmowie z Chrisem Niedenthalem FOTOTAPETA

Tekst Magdaleny Wróblewskiej o fotografie w Culture.pl
Wywiad Hanny Marii Gizy: Fotopolis.pl
Historia wykonania zdjęcia: portal Gazeta.pl
Film o Chrisie Niedenthalu dla Nikon Polska: Szeroki kadr
Wywiad dla redakcji "Modny Kraków" o autobiografii
Albumy i książki Chrisa Niedenthala:
Chris Niedenthal, Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rekwizyty, wyd. Bosz, Olszanica 2004
Chris Niedenthal, Zawód: Fotograf, wyd. Marginesy, Warszawa 2011
Chris Niedenthal, 13/12. Polska stanu wojennego. wyd. Edipresse Polska, Warszawa 2006
Chris Niedenthal, In Your Face, Oblicza niedawnej przeszłości, wyd. edition.fotoTAPETA, Berlin-Warszawa 2011. od wydawcy o publikacji mówi autor

"Okolice Wrocławia" - zdjęcie Chrisa Niedenthala w akcji "Fotoikony w Polsce. Poszukiwanie/Głosowanie"
 
artykuł aktualizowany 12.11.2015 /

piątek, 15 czerwca 2012

18 z 42 / Bogdan Łopieński / Przyspieszajmy obywatele

Bogdan Łopieński, Przyspieszajmy obywatele, Poznań, 1973


Edward Gierek, I sekretarz KC PZPR i Piotr Jaroszewicz, Prezes Rady Ministrów, w tym samym momencie spoglądają na zegarki. Tytuł „Przyspieszajmy obywatele” nadał autor zdjęcia. Fotografia stała się bardzo popularna, niesiono ją w pierwszomajowych pochodach. W latach osiemdziesiątych publiczność nadała pracy nowy, znamienny tytuł: „Na nas już czas”. /fot. dzięki uprzejmości autora i Agencji Forum
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

„Przyspieszajmy obywatele” to zdjęcie ikoniczne „modelowo”. Zostało wykonane podczas otwarcia Międzynarodowych Targów Poznańskich. W 1973 roku rozdzielono targi na dwie imprezy: czerwcowe (podczas których prawdopodobnie powstało zdjęcie) Międzynarodowe Targi Techniczne oraz wrześniowe Międzynarodowe Targi Artykułów Konsumpcyjnych. Fotografia natychmiast zdobyła uznanie widzów, wygrało konkurs fotografii, było często reprodukowane, wreszcie z czasem zyskało nową interpretację. Najlepiej historię tego zdjęcia wyjaśnia autor, Bogdan Łopieński:

Z powyższym zdjęciem związana jest pewna historia, którą warto tu opowiedzieć: Zdjęcie dostało I nagrodę na konkursie fotografii prasowej. Jednak nie można było go opublikować, gdyż cenzura nie zgadzała się na takie "niepoważne" ujęcie przywódców. Redaktorzy nie wiedzieli, co robić, gdyż wyniki konkursu już ogłoszono w prasie. Zwrócono się do sekretarzy Gierka. Ci nie odważyli się sami zadecydować i ostatecznie sam Edward Gierek orzekł, że zdjęcie może być opublikowane. I lawina ruszyła. Zdjęcie opublikowano około 200 razy. Za same wierszówki z tych publikacji można było kupić marzenie Polaków - fiata 126p. Zdjęcie w wielu egzemplarzach i w wielkich formatach niesione było w pochodzie 1-majowym. 

Wśród sekretarzy wojewódzkich powstała moda na pozowanie do fotografii ze spoglądaniem na zegarek. Ale publiczność jest przekorna, nadano spontanicznie temu zdjęciu tytuł "Na nas już czas". Wtedy cenzura znów zabroniła publikowania zdjęcia. Gdy nadeszły czasy Solidarności, wydrukowano plakat - przedarte zdjęcie Gierka i Jaroszewicza. 

O tych perypetiach telewizja zrobiła film, datę emisji wyznaczono na 13 grudnia 1981 r. Ale wtedy już w telewizji leciał WRON.”
za Bogdan Łopieński, Czas przeszły dokonany”, folder wystawy, Stara Galeria ZPAF, Warszawa 2006


 
Bogdan Łopieński tak zwany ‘kolekcjoner klatek’ pracował przez lata jako fotoreporter w wydawnictwie ‘”Polonia”, w tygodniku „Perspektywy” oraz w Polskiej Agencji Interpress. W ostatnich latach przypomniano jego twórczość kilkakrotnie: na wystawie monograficznej w Starej Galerii ZPAF „Czasprzeszły dokonany” w 2006 roku, w Galerii Asymetria „Warszawa i Warszawiacy” w 2009 roku. Spośród ważniejszych wystaw zbiorowych prace Łopieńskiego mogliśmy podziwiać na wystawach w Domu Spotkań z Historią „Dekada Gierka” w 2010 roku oraz w Zachęcie: „Ziemie podwójnie odzyskane. Bogdan Łopieński,Andrzej Tobis, Krzysztof Żwirblis” w 2012 roku.
Wracając do zdjęcia, autor wspominał, że niesiono je w pochodzie majowym. Sam z resztą zarejestrował ten fakt podczas marszu w 1974 roku. W 2009 roku zdjęcie pojawiło się na internetowej aukcji fotografii prowadzonej przez artinfo.pl. Cenę wywoławczą ustalono na 1600 złotych, lecz praca nie znalazła nabywcy.
Bogdan Łopieński, 1 maja 1974 / fot. dzięki uprzejmości Polskiej Agencji Fotografów Forum
Bogdan Łopieński, 1 maja 1974 / fot. dzięki uprzejmości Polskiej Agencji Fotografów Forum
Bogdan Łopieński, 1 maja 1974 / fot. dzięki uprzejmości Polskiej Agencji Fotografów Forum
Lektura uzupełniająca:
Wywiad Iwa Zmyślonego dla Dwutygodnika
Wywiad Magdaleny Komornickiej do gazety towarzyszącej wystawie: „Ziemie podwójnie odzyskane. Bogdan Łopieński, Andrzej Tobis, Krzysztof Żwirblis” w Zachęcie
Rejestracja wideo spotkania autorskiego z Bogdanem Łopieńskim w Zachęcie 

Zdjęcie wykorzystywano także w bardziej nieformalnej i zabawowej formie, tutaj fotomontaż z plakatu reklamującego bal kanrawałowy / źródło prl.wroc.pl 
dzięki uprzejmości FORUM

sobota, 9 czerwca 2012

15 z 42 / Eustachy Kossakowski / Panoramiczny happening morski


Eustachy Kossakowski, Panoramiczny happening morski, Łazy, 23 sierpnia 1967
Tadeusz Kantor podczas V Pleneru Koszalińskiego w Osiekach zrealizował „Panoramiczny Happening Morski”. Na zdjęciu wykonanym przez Eustachego Kossakowskiego zarejestrowany jest fragment pierwszy akcji – „Koncert morski”. Falami dyrygował Edward Krasiński. /fot. dzięki uprzejmości Anki Ptaszkowskiej i Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Eustachy Kossakowski był ulubionym fotografem Tadeusza Kantora. Wielokrotnie współpracowali w Polsce i za granicą. Należeli, razem z Edwardem Krasińskim, bohaterem zdjęcia, oraz z Anką Ptaszkowską, żoną Eustachego, do jednego środowiska w Warszawie, skupionym wokół galerii Foksal. Życie artystyczne lat 60tych wyznaczane było plenerami i konkursami, ogniskowało się wokół zaledwie kilku galerii w kraju. Plenery w Osiekach uważane były w tym czasie za najbardziej awangardowe, odważne i prestiżowe.
Kossakowski był fotoreporterem. Jego pełne imię i nazwisko brzmi: Eustachy Kazimierz hr. Korwin-Kossakowski z Kossaków h. Ślepowron. Współpracował m.in. z Leonardem Sempolińskim, Tadeuszem Rolke. Wykonywał zdjęcia dla „Stolicy”, „Polski”, „Ty i ja”, „Zwierciadło”, itd. Wykonywał dokumentację spektakli Kantora i Jerzego Grotowskiego, akcji i wernisaży w galerii Krzywe Kolo i Foksal.

Kossakowski w rozmowie opublikowanej w Fototapecie wspominał:
„Byłem równolegle do tego wszystkiego związany z Galerią Foksal, z teatrem Kantora, którego byłem fotografem x lat, z Teatrem Grotowskiego. Teraz nawet w Krakowie była olbrzymia wystawa happeningów Kantora, w której znalazło się ode mnie 100 zdjęć. Okazało się po czasie, że jestem jedynym fotografem hapenningów Kantora. Kantor nie był jeszcze tak znany, nikt nie przewidywał, że on zrobi światową karierę...
- Był Pan tego wszystkiego blisko....
- Nie tylko blisko, ale w środku! I fotografowałem wszystkie hapenningi. No i teraz dzwoni z Bunkra Sztuki z Krakowa pan Suchan, czy mogę im pożyczyć 100 negatywów z tego do wystawy, którą robił... Bardzo chętnie, i pytam, ile za to dostanę? Wysłałem ekspresową pocztą 100 negatywów, oni sobie porobili powiększenia 8 metrów na 4 metry - to nie jest moja wystawa, choć jest złożona z moich zdjęć, nikt bowiem, z małymi wyjątkami, nie fotografował tych wydarzeń... Gdyby nie było moich zdjęć, byłyby tylko opisy historyków sztuki, jak wyglądały hapenningi Kantora...” /http://fototapeta.art.pl/fti-ekoss.php/

W 1970 roku wraz z żoną wyemigrował do Francji. Chwilę po przybyciu, postanowił zrealizować serię liczącą ponad 150 części – „6 metrów przed Paryżem”. Dzieło to uchodzi za jedną z ważniejszych i prekursorskich prac fotograficznych polskiego konceptualizmu. Jeszcze kilkakrotnie podejmował swoje autorskie serie, zwykle w duchu konceptualnym.
„Chodziliśmy z Anką wokół Paryża i na granicy miasta fotografowałem z odległości 6 metrów wszystkie tablice sygnalizacyjne z napisem PARIS. To, co znajdowało się wokół, było sprawą przypadku. Tak powstał ten cykl zdjęć, będący jednocześnie reportażem o Paryżu.
W pewnym momencie miałem trudności z przedłużeniem pobytu we Francji i poszedłem do pana Gasiot-Talabot, prezesa stowarzyszenia krytyków francuskich, z prośbą żeby mi napisał list do policji francuskiej, że ja zajmuję się pracą nad tym projektem w Paryżu i muszę tu zostać. Pokazałem mu kilka zdjęć i on napisał mi to pismo na policję, co mi dało przedłużenie pobytu na rok, a jednocześnie zadzwonił do dyrektora Musee Decoratifs de Musee du Louvre, żeby mnie przyjął z tymi pracami. Ja mu pokazałem te zdjęcia, a oni powiedzieli mi, że robią mi wystawę. Skończyłem robić te 159 zdjęć - to trwało - oni udostępnili mi olbrzymie laboratorium, dali mi papier, wydrukowali afisze i na jesieni miałem wystawę. /http://fototapeta.art.pl/fti-ekoss.php/
Kossakowski zmarł w 2001 roku. W 2004 Zachęta przypomniała jego twórczość na wystawie monograficznej. 


widok wystawy Konrada Pustoły "Autor", za Obieg.pl

Tadeusz Kantor był reżyserem sytuacji, którą utrwalił Kossakowski. Jego happening składał się z 3 części. Dyrygentem, bohaterem części pierwszej czyli „Koncertu morskiego” stal się Edward Krasiński, który ubrany we frak i stojący na drabinie w morzu – dyrygował falami. Pozostali uczestnicy pleneru „wysłuchiwali” koncertu z widowni, czyli leżaków ustawionych na skraju plaży.
Zaangażowanie w tej jednej klatce trzech wielkich artystów: Kantora, Krasińskiego i Kossakowskiego zaowocowało różnymi formami podpisu tej pracy. Na ten fakt zwrócił uwagę w 2006 roku Konrad Pustoła, eksponując tę pracę na swojej autorskiej wystawie. Klatka została trzykrotnie zwielokrotniona i umieszczona na ekspozycji „Autor” w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Każda z klatek była podpisana inaczej, trzema nazwiskami. Autor – Konrad Pustoła zwracał tym samym uwagę na funkcjonowanie tej pracy równolegle w trzech biografiach i twórczości oraz na faktyczne autorstwo – wykonanie oraz koncepcję i przebieg „sesji”. Więcej na ten temat w Krytyce Politycznej i jeszcze więcej – anonimowego recenzenta w Obiegu.
Archiwa Eustachego Kossakowskiego należą do wdowy po fotografie, Anki Ptaszkowskiej. Przechowywane są jako depozyt w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

Więcej o Kossakowskim: Culture.pl ,Wikipedia 
Marek Grygiel i Tadeusz Rolke rozmawiają z Eustachym Kossakowskim – FOTOTAPETA 


paczka chipsów Tyrrells ze zdjęciem Kossakowskiego, za Obieg.pl 
Z ciekawostek zdjęcie Kossakowskiego zostało użyte na paczce chipsów Tyrrells. W internecie generalnie nie wdawano się wówczas w niuanse na temat autora, przypisano je Kantorowi. Tekst w Gazecie i Obiegu.

9xPortugalia w nowym Fotoindexie


Paulo Alegria, zdjęcie z książki "Romeiros", prezentowanej w nowym numerze Fotoindexu

Po dłuższej przerwie powraca Magazyn Fotoindex, byłby to już wystarczający powód mojej radość.
Radość jest jednak tym większa, że numer, który jutro ujrzy światło dzienne poświęcony jest w całości, bliskiej mi fotografii portugalskiej, ba, żeby tego było mało - redaktorzy magazynu pozwolili mi wtrącić swoje 3 grosze do tego wydawnictwa. 
Zaproponowaliśmy w zeszycie wybór fotografii 9 współczesnych dokumentalistów i reporterów portugalskich, ukazujący w największym skrócie spectrum problemów, którymi żyje ten piękny kraj na drugim końcu Europy. 

Sofia Quintas, zdjęcie z serii "Love motels"

Zdaję sobie sprawę, że to odsłaniamy tu tylko fragment dzisiejszej rzeczywistości Portugalii, fragment, który jawi się jednak inaczej niż przedstawiają to turystyczne foldery. Mam nadzieję, że przedstawiony materiał zachęci Czytelników do samodzielnego odkrywania prawdziwej Portugalii, zjechania z głównych turystycznych szlaków – Portugalia to nie tylko Lizbona, Porto (wspaniałe, a jakże!) i Fatima, to nie tylko Algarve, piękne plaże i pola golfowe – prawdziwie fascynująca Portugalia mieści się w tascach i adegach prowincji, w małych wioskach rybackich z rozciągniętymi na ulicach sieciach, w klimacie ludowych religijnych tradycji i małomiasteczkowych imprez.
Portugalia to kraj o bogatej historii, również tej historii ostatnich lat, która do dziś ma wpływ na życie społeczne, kulturalne i polityczne. Nie sposób w jednym numerze Fotoindeksu opowiedzieć o trudnych relacjach z byłymi koloniami, o ludziach Rewolucji Goździków, o rozliczeniu się z przeszłością ofiar i prześladowców z salazarjańskich służb specjalnych, o portugalskich komunistach, nacjonalistach, korupcji i footballu.

Joao Pina, zdjęcie z serii "For your free thinking"

Przedstawiliśmy mozaikę składającą się z elementów anonsujących różne problemy, przefiltrowaną przez talent i wrażliwość naszych gości w różny sposób. Wybrani przez nas fotografowie to aktywni dziś reporterzy agencyjni i prasowi, dokumentaliści i artyści fotograficy tworzący subiektywne dokumenty, to również znaczące postaci nadające ton portugalskiej społeczności fotograficznej – liderzy najważniejszych grup fotograficznych, twórcy pionierskich portali z fotografią dokumentalną, wpływowych galerii i wydawnictw. Był to trudny wybór, zabrakło tym razem miejsca dla innych znanych i ważnych fotografów.

fot. Alberto Monteiro

Najnowsze wydanie Fotoindexu to nie tylko próba zachety do poznania realiów dzisiejszej Portugalii, lecz także pretekst to przyjrzenia się bliżej portugalskiej fotografii.
O tej ostatniej wiemy w Polsce jeszcze mniej niż o samej Portugalii, a szkoda, bo jest to kraj z ogromnymi tradycjami fotografii dokumentalnej, warto wspomnieć, że jeden z ostatnich władców Portugalii – D. Carlos I był utalentowanym fotografem, a zbiór ponad 3000 jego negatywów stanowi jedyny w swoim rodzaju dokument tego czasu.


fotografia wykonana przez D. Carlosa I, króla Portugalii


Portugalia wydała wielu wyśmienitych fotografów – również reporterów i dokumentalistów; wśród fotografów portugalskich znajdziemy pomnikowe postaci jak zmarły niedawno „portugalski HCB” – Gerard Castello Lopes czy twórca ikonicznych zdjęć z czasu Rewolucji Goździków – Eduardo Gageiro, znajdziemy również powszechnie znanych dokumentalistów portugalskiej prowincji jak Eduardo Teixeira Pinto oraz zupełnie nieznanych małomiasteczkowych fotografów klasy Gurdowej, jak Fernando Henriques Duarte „Rosel” z Fundao, którego zakład stworzył zachwycające dossier zawierające portrety mieszkańców miasteczka i dokumentujące wydarzenia z życia regionu od lat 1940-tych.

zdjęcia miejskiego fotografa z Fundao - Fernando Henriques Duarte „Rosel”

Podczas inauguracyjnego spotkania w Artefakt Cafe, w Krakowie - jednego z wydarzeń towarzyszących 10. Miesiącowi Fotografii zaprezentujemy nie tylko nowy numer magazynu, lecz także krótką podróż po portugalskiej fotografii dokumentalnej i reportażowej.
W imieniu redakcji Fotoindexu, workshopX, gliwickiego domu fotografii i własnym rzecz jasna, zapraszam serdecznie na jutrzejsze spotkanie z portugalską fotografią w Krakowie.

zdjęcie w tle autorstwa Pedro Nunesa (Sipa Press), na nim minister Teixeira dos Santos  ogłaszający detale 3-letniego planu oszczędnościowego dla Portugalii pod nadzorem instytucji międzynarodowych

piątek, 8 czerwca 2012

30 z 42 / Chris Niedenthal / Okolice Wrocławia


Chris Niedenthal, Okolice Wrocławia, lato 1982

„Było lato i kręcąc się trochę w okolicach Wrocławia zauważyłem rodzinę pracującą w polu. Kobieta, odwrócona tyłem do mnie, zaczęła przez głowę ściągać bluzkę i wtedy zza krzaków zrobiłem zdjęcie długim obiektywem. Niby nic nadzwyczajnego, ale kiedy się rozbierała, cały czas trzymała w ręku sierp. A wiadomo – sierp i młot…”. Zdjęcie ukazało się na okładce albumu Chrisa Niedenthala „Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rekwizyty”. /fot. dzięki uprzejmości autora i Agencji Forum
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W akcji „Fotoikony” znalazło się kilka zdjęć – bez wydarzenia. Są to albo portrety albo scenki rodzajowe. Niektóre są ustawione, inne, jak na przykład ta klatka Chrisa Niedenthala – podpatrzona i utrwalona bez wiedzy bohaterki. Ten rodzaj fotograficznej wypowiedzi, jednoklatkowy, zwięzły i zapisany w dokładnie tej chwili, wywodzimy oczywiście od Henri Cartier-Bressona i jego słynnego „momentu decydującego”. W klatce Niedenthala oprócz kompozycji, geometrii, dobrego ujęcia i odpowiedniej fazy ruchu jest jeszcze coś więcej. To coś co stanowi o wadze tej fotografii – rekwizyt. 

 Chris Niedenthal, Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rekwizyty, wyd. Bosz, Olszanica 2004

„Rekwizyty” to tytuł książki, albumu fotograficznego Chrisa Niedenthala z tekstem Jacka Hugo-Badera, który ukazał się w 2004 roku. Na okładce umieszczono to właśnie zdjęcie. Zbieg okoliczności tytułu do zdjęcia jest także symboliczny. Tym rekwizytem na zdjęciu jest sierp. Przyrząd oczywiście przydatny do żniw, w trakcie których ten kadr utrwalono. Sierp w naszej części świata jeszcze długo naturalnie będzie kojarzyć się z młotem w kolorze złotym na czerwonym tle. Ta klatka zatem świetnie układała się w całość z tytułem albumu oraz jego zawartością – scenek z PRL, opowieści o „naszych przyjaciołach” ze Związku Radzieckiego, itd. Teoretycznie zatem mamy do czynienia ze sceną rodzajową, bez wydarzenia, bez daty. „Okolice Wrocławia” to raczej roboczy tytuł, bardziej lokalizacja nawet. Praktycznie zaś dostajemy zabawę skojarzeniową.
 Chris Niedenthal, Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rekwizyty, wyd. Bosz, Olszanica 2004, s. 14-15

Skąd zatem pojawiło się to zdjęcie w akcji? Przyczyny są prawdopodobnie dwie. Jedna to ta, że zdjęcie wykonał Chris Niedenthal. Znakomity fotoreporter, pracujący dla Newsweeka i Times’a, jest polskiej publiczności doskonale znany. Często mamy okazję oglądać wystawy, w których bierze udział, czytać książki i albumy: „Rekwizyty”, „13/12”, oraz wydana rok temu autobiografia „Zawód: Fotograf”. To jak na polskiego reportera, albo poprawniej reportera pracującego w Polsce – bardzo dużo. W akcji „Fotoikony” znalazły się aż 4 zdjęcia Chrisa Niedenthala, będzie zatem niejedna okazja by wrócić do tej bardzo ciekawej biografii.
Druga przyczyna bardzo wiąże się z pierwszą. Nie wierzę jednak by ktoś znał tę klatkę, nie znając autora. Jest to fotografia z okładki książki, publikacji, która mimo wydania w 2004 roku ciągle jest do kupienia w księgarniach (obecnie wydanie drugie). Jest zatem Niedenthal autorem popularnym i chętnie oglądanym. A ta klatka, nieobciążona wydarzeniem, prosta i zabawna, trafiła tutaj poprzez ludzi znających twórczość Niedenthala.
 Chris Niedenthal, Zawód: Fotograf, wyd. Marginesy, Warszawa 2011

otwarta książka: Chris Niedenthal, Zawód: Fotograf, wyd. Marginesy, Warszawa 2011, s. 254-255 / w tle:  Chris Niedenthal, Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rekwizyty, wyd. Bosz, Olszanica 2004 

Wydawałoby się, że takie zdjęcie trudno wykorzystać jako ilustrację artykułu. W końcu ten sierp tak się kojarzy… A jednak, zaś pytanie czy się udało – pozostawiam Państwu: Wysokie Obcasy.
Chris Niedenthal - wikipedia
Marek Grygiel rozmawia z Chrisem Niedenthalem - Fototapeta


niedziela, 3 czerwca 2012

11 z 42 / Zdzisław Wdowiński / Budowa Pałacu Kultury i Nauki

Zdzisław Wdowiński, Budowa Pałacu Kultury i Nauki, Warszawa, 1953-54

Pałac Kultury i Nauki został zbudowany w latach 1952–1955 według projektu Lwa Rudniewa. Postawiono go na miejscu zniszczonego po wojnie Śródmieścia. Budynek, wzniesiony jako „dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego”. /fot. dzięki uprzejmości Polskiej Agencji Prasowej & Narodowego Archiwum Cyfrowego
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Zdzisław Wdowiński, Budowa Pałacu Kultury i Nauki / wersja lustrzana / źródło: wikipedia

Niemało kłopotu mieliśmy z odnalezieniem tego zdjęcia. Wykonał je fotoreporter Centralnej Agencji Fotograficznej Zdzisław Wdowiński. W Internecie często spotykamy jego odwróconą lustrzanie wersję. Wiadomo, Internetowi nie należy zbytnio ufać (bo czasem autorem jest Lew Rudniew...architekt budynku), jednak ten lustrzany kadr znaleźć można w wikipedii, na stronach Pałacu Kultury i w Muzeum Historii Polski. Co więcej prawa do tego zdjęcia mają dwie instytucje: Polska Agencja Prasowa oraz Narodowe Archiwum Cyfrowe. Jedni mają odbitkę, drudzy negatywy. Czyli właściwie jeszcze dobrze byłoby wyjasnić z negatywem w ręce, która wersja jest oryginalna.
Zdzisław Wdowiński, fotoreporter znany głównie ze zdjęć odbudowy stolicy. Jest autorem kilkunastu albumów i książek, m.in. „Kwiaty”, „Na łowy”, „Wśród puszcz i jezior”, „Mój pies”, „Polska w kolorach”, itp.
Grażyna Rutowska, Na trybunie honorowej od prawej stoją: wicepremier Mieczysław Jagielski, gen. Wojciech Jaruzelski, prezes Stanisław Gucwa. W tle Pałac Kultury, 1.05.1975 / źródło: NAC
Zbigniew Siemaszko, Uczestnicy pochodu w strojach ludowych podczas przemarszu Al. Jerozolimskimi (skrzyżowanie z ul. Marszałkowską). W tle widoczny Pałac Kultury i Nauki, wrzesień 1958 / źródło: NAC

Budowa Pałacu Kultury i Nauki to temat pewnie niejednej habilitacji i to od historii architektury i urbanistyki po politologię i historię najnowszą. Łatwo jednak grzebiąc w zdjęciach z tamtego czasu zauważyć jeden drobiazg. Stosunkowo niewiele jest zdjęć z samej budowy (tym trudniej nam zadatować to zdjęcie dokładnie, pewnie latem, ale chyba jednak 1953). Zdjęć niewiele w porównaniu z przygniatającą ilością fotografii z wykończonym pałacem, z widokiem całego placu Defilad i wreszcie z niezliczonej ilości imprez – marszy, pochodów, wieców itp., na 1 maja, na 22 lipca, święto młodzieży, itd. Najczęściej fotografowano pałac kultury od strony dzisiejszego hotelu Novotel, czyli od strony Ronda Dmowskiego, zbiegu ulicy Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi.
Zbigniew Siemaszko, Gmach od skrzyżowania ul. Świętokrzyskiej z ul. J. Marchlewskiego w stronę skrzyżowania Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej. Widoczne Śródmieście w kierunku Wisły z lotu ptaka, 1955 / źródło: NAC
Zbigniew Siemaszko, Widok gmachu od strony ul. J. Marchlewskiego (dziś Jana Pawła II). Widoczne ul. Emilii Plater i ul. Marszałkowska, 1959-1963 / źródło: NAC 
Zbigniew Siemaszko, Pałac Kultury i Nauki oraz plac Defilad widoczne z dachu budynku przy ulicy Marszałkowskiej. Na ulicy Marszałkowskiej stoi tłum ludzi oglądających pochód młodzieży. Z prawej operator kamerą na statywie filmuje pochód, 31.07-14.08.1955 / źródło: NAC
Zbigniew Siemaszko, Gmach od strony ulicy Marszałkowskiej. Na pierwszym planie widoczne skrzyżowanie z Alejami Jerozolimskimi, 1955-56 / źródło: NAC

Dla przypomnienia kontekstu samej budowy, może zajrzymy do Polskiej Kroniki Filmowej, kilka kadrów z filmu „Rośnie Warszawa” z 1954 roku. Na deser fragment kroniki z 1992 roku, z okazji tym razem prima aprilis, czyli „Do zwrotu”.
stopklatki z filmu "Rośnie Warszawa" / źródło: Kronika RP

Oficjalna strona pałacu: http://www.pkin.pl/


Bardzo dziękuję Annie Brzezińskiej-Skarżyńskiej, Magdalenie Hartwig, Marcinowi Malickiemu i Bartłomiejowi Kuczyńskiemu za pomoc w poszukiwaniach.


sobota, 2 czerwca 2012

9 z 42 / Sylwester Braun / wybuch pocisku


Sylwester „Kris” Braun, Wybuch pocisku na Prudentialu, Warszawa, 28 sierpnia 1944

Wieżowiec, siedziba angielskiego Towarzystwa Ubezpieczeń „Prudential”, w trakcie powstania warszawskiego został ostrzelany około tysiącem pocisków, w tym także burzącymi, wystrzelonymi z samobieżnego moździerza typu Karl (o imieniu „Ziu”) o masie 2 ton kalibru 600mm. Wybuch takiego pocisku w dniu 28 sierpnia 1944 roku utrwalił na fotografii Sylwester Braun, Polowy Sprawozdawca Wojskowy. Wykonał przeszło 3000 zdjęć w trakcie powstania, z których zachowała się połowa. /ze zbiorów Muzeum Historycznego m.st. Warszawy

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Sylwester Braun (1909-1996) fotografować zaczął w pierwszych dniach wojny (wcześniej jedynie amatorsko, "traktując ją jako miłą pamiątkę z podróży". Zaraz po doświadczeniu nalotu postanowił utrwalić w zdjęciach dramat mieszkańców i miasta. Zdjęcia sprzed powstania nie zachowały się. Po wojnie wspominał:

W pierwszych dniach Powstania zgłosiłem się do Biura Informacji i Propagandy (BIP), które mieściło się wtedy przy ulicy Moniuszki.



Spotkałem tam kolegów z batalionu „Wilków", do którego należałem. Dzięki moim umiejętnościom fotograficznym dostałem przydział do Czołówki Filmowej jako Polowy Sprawozdawca Wojskowy (pseudonim „Kris"). Rzuciłem się natychmiast w wir zdarzeń. Powstały pierwsze reportaże. Ponieważ fotolaboratorium miałem w domu, natychmiast wywoływałem filmy i robiłem powiększenia, aby jak najszybciej dostarczyć materiały do BIP-u. Wtedy jeszcze była elektryczność, a w wannie miałem zapas wody. Nie było również kłopotów ze zdobyciem filmów. Dzięki dawnym kontaktom wszystkie niezbędne materiały fotograficzne były dla mnie osiągalne.


Moim bezpośrednim szefem był „Kania" (Tadeusz Żenczykowski). W rozmowie z nim zastrzegłem sobie prawo własności negatywów, co „Kania" zaakceptował. W zamian za to zobowiazałem się dostarczać odbitki prasowe formatu 13 x 18, co natychmiast z zapałem robiłem. Z „Kanią" współpraca układała się cały czas doskonale.


„Kania" znał moją specjalną technikę. Każde zdjęcie prześwietlałem co najmniej dwukrotnie, aby mieć szczegóły w cieniach, wywoływałem je w wyrównawczych i drobnoziarnistych wywoływaczach. Z tego też powodu nie oddawałem moich filmów do centralnego laboratorium, bo mogłoby to zniszczyć wartość techniczną zdjęć. /wspomnienia Sylwestra Brauna dostępne na stronach Projektu InPosterum/
 
Braun pracował często z Eugeniuszem Hanemanem (w akcji fotoikony jeszcze się spotkamy). Jego biografia znajduje się szerzej m.in. na stronach projektu "Ludzie to historia miasta" prowadzonego we współpracy z Muzeum Historycznym m.st. Warszawy. W 1981 roku Sylwester Braun przekazał swoje negatywy właśnie temu muzeum.
Włodzimierz Barchacz, Portret Sylwestra Brauna, 1970-1980 / źródło: NAC
Włodzimierz Barchacz, Portret Sylwestra Brauna, 1970-1980 / źródło: NAC

Braun fotografował aparatem Leica Standard, starał się wykonywać serie prac, całe reportaże. Sekwencję z wybuchu pocisku wykonał z budynku na ulicy Kopernika. Zdjęcie, które znalazło się w akcji, jest niewątpliwie najbardziej dramatyczne i "malownicze", chwyta moment kulminacyjny. Funkcjonuje w kilku wersjach kadrowania. Na wystawie i w głosowaniu znalazł się kadr niepełny, jednak zdarzają się często zbliżenia i cięcia do kwadratu. W pewnym sensie zawężanie kadru idealnie ilustruje znaczek wykonany przez Pocztę Polską na rocznię 65 wybuchu powstania.

 Sylwester 'Kris' Braun, Wybuch pocisku na Prudentialu, 1944 Warszawa / w zbiorach Muzeum HIstorycznego m.st. Warszawy / pełny kadr/ źródło: wikipedia commons
 Sylwester 'Kris' Braun, Wybuch pocisku na Prudentialu, 1944 Warszawa / w zbiorach Muzeum HIstorycznego m.st. Warszawy / źródło: wikipedia commons
Sylwester 'Kris' Braun, Wybuch pocisku na Prudentialu, 1944 Warszawa / w zbiorach Muzeum HIstorycznego m.st. Warszawy / źródło: wikipedia commons

Elżbieta Kamińska, st. kustosz Działu Ikonografii Muzeum Historycznego, znawca twórczości Brauna pisała: Wśród kolegów „Kris” uchodził za szczęściarza, który potrafił znaleźć się w odpowiednim czasie w miejscu, gdzie działo się coś interesującego. Ale to raczej ogromna cierpliwość, bohaterstwo, wręcz brawura fotografa sprawiły, że ujęcia były wyjątkowe. Kilka godzin czekał na dachu swojego domu na Kopernika 28, by w ciągu paru sekund stworzyć dzieło, które potem nazwał „Epos Prudentialu”. Podmuch po wybuchu pocisku był tak silny, że kolejne zdjęcie z serii jest poruszone, bowiem autor musiał chwycić się komina, by nie spaść z dachu. /źródło: "Ludzie to historia miasta"/ 


znaczki z okazji 65 rocznicy wybuchu powstania / źródło: Poczta Polska

Więcej:
Więcej zdjęć Brauna: wikipedia
Biografia Brauna: wikipedia / "Ludzie to historia miasta"
Więcej na temat udziału Brauna w Powstaniu
O budynku Towarzystwa Ubezpieczeń "Prudential" w portalu Warszawa 1939
Bardzo dziękuję pani Elżbiecie Kamińskiej z Muzeum Historycznego m.st. Warszawy za pomoc i cenne informacje.