Bogdan Łopieński, Warszawa 1962, Moda, sesja mody na stadionie X-lecia / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Odszedł
fotograf. Fotoreporter Bogdan Łopieński. Jeden z największych, a przy tym – mam
wrażenie – kompletnie nieznany. Biografia wspaniała, długa. Można tutaj przeczytać. "Kolekcjoner kadrów".
Jak
to przy odejściu, trzeba okrągłych słów, pięknych epitetów: wybitny, twórczość
bezcenna, itd.
Tymczasem
odszedł niedoceniony i niezwykle skromny człowiek. Wystawy indywidualne miał w
zasadzie trzy. Jedną o charakterze zbliżonym do retrospektywy: „Czas przeszły
dokonany” w Starej ZPAF w 2006. Książki – żadnej. Nie liczymy katalożku do
wystawy. Udział w wystawach zbiorowych, jakieś wywiady i rozmowy i to niedawno
w 2013 roku.
On
doskonale wiedział, że ma dobrze obfotografowane ponad 30 lat PRL’u. Można to
było układać miastami, województwami, można było wg portretów i scenek
rodzajowych. Morze fotografii. Znakomitej fotografii. Kompletnie nieznanej
szerzej.
Na
wystawach lubił pokazywać właściwie ten sam „żelazny” zestaw około 30 do 50
zdjęć. Jego archiwum znajduje się w Agencji
Fotografów „Forum”.
Bogdan Łopieński, Warszawa, 19.09.1965. Spotkanie cichociemnych w Klubie Oficerskim Kasyna Garnizonowego z okazji odsłonięcia pomnika cichociemnych na warszawskich Powązkach. N/z Elżbieta Zawacka, jedyna kobieta wśród 316 cichociemnych / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Wiedziałem,
że […] zajmę się fotografią. Chodziłem na wystawy do Warszawskiego Towarzystwa
Fotograficznego i do ZPAF. Wtedy to była fotografia – w bardzo dużym skrócie –
à la Hartwig. […] Taka była moda. Oczywiście wtedy nie miałem warsztatu ani
odpowiedniego aparatu, powiększalnika, umiejętności technicznych. Ale to
wszystko jest do nabycia. A ja sobie myślałem, czy potrzeba kolejnego Hartwiga,
bo tu takich jest trzydziestu. Czy potrzebny jest trzydziesty pierwszy? Bardzo mnie interesowało to, co robili
fotoreporterzy „Świata”. „Świat” był wtedy bardzo dobrze ilustrowanym pismem.
Pracowali tam Sławny, Prażuch, Kosidowski i Jarochowski. Co tydzień kupowałem
ten magazyn, interesowało mnie to, co robią tamci. Dlaczego? Jaki jest ich
sposób przekazywania informacji? I zacząłem dążyć do tego, żeby robić takie
zdjęcia jak oni. /Łukasz Modelski „Fotobiografia PRL. Opowieści fotografów” wyd. ZNAK, Kraków 2013, s. 160
Bogdan Łopieński, Warszawa, lata 1970te, Erich Honecker, wizyta na warszawskiej Starówce w towarzystwie Józefa Kępy - I sekretarza Komitetu Warszawskiego PZPR / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Nie
znałam dobrze pana Bogdana. Poznałam go (chyba) w 2012 roku, gdy robiliśmy
„Fotoikony”. Jedno z jego zdjęć znalazło się w zestawie wystawowym. Pamiętam,
że bardzo entuzjastycznie zareagował i chętnie dopowiedział historię, której
nie miałabym skąd odkopać. "Przyspieszajmy obywatele"
Bogdan Łopieński, Warszawa 12.1970. Wizyta kanclerza RFN Willy Brandta w Polsce i podpisanie układu o normalizacji stosunków pomiędzy Niemcami a Polską. N/z Willy Brandt (z lewej) i Józef Cyrankiewicz podczas konferencji prasowej / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Wystawa
zbiorowa, obok Tadeusza Rolke, Wojciecha Plewińskiego, Jana Morka, Aleksandra
Jałosińskiego i Romualda Broniarka – prezentowała w dużym skrócie twórczość
każdego fotografa. Z pewnością robiło to wrażenie. Poczucie docenienia i
wypowiedzenia się. Pan Bogdan (między innymi) zaczął jednak myśleć o większej,
solidniejszej i własnej wystawie. Spytał jednej warszawskiej galerii i dostał
nawet wstępny termin. Nic z tego jednak nie wyszło, być może niedogadanie.
Niezrażony, elegancko zdeterminowany próbował dalej. Wtedy, rok temu, zadzwonił
do mnie. Powiedział, że rozstawił zdjęcia w domu, by można było je obejrzeć i
coś wybrać. Czy mogę przyjechać i obejrzeć, bo on jest w rozterce. I w ogóle
trudno się w domu poruszać przy tych zdjęciach, zależało mu na czasie.
Rozterka...
Usłyszał mianowicie, od wizytującego przedstawiciela owej galerii, że te jego
prace to jest fotoreportaż. (Wydźwięk lekceważący). Nie dodałam dotąd, że pan
Bogdan miał absolutnie niepowtarzalne poczucie humoru. Przez telefon jeszcze
naświetlił mi szczegóły: nawet nie wie pani jak mnie to zdumiało. Całe życie
robiłem fotoreportaż. A dziś się dowiedziałem, że powinna to być sztuka. Że to
tylko fotoreportaż. I jako taki nie nadaje się do pokazania. Że teraz musimy z
tego zrobić sztukę. – parafrazuję, bo niestety nie pamiętam dokładnych słów.
Brzmiało
trochę przygnębiająco, ale powiedziane w sposób lekki. Śmiał się z tego. Przyjechałam
i zrozumiałam, co znaczyło określenie – że zdjęcia utrudniają życie. Stały
wszędzie. Leżały wszędzie. Oprócz studia, jeszcze z 5 pomieszczeń dosłownie
zajętych przez zdjęcia. Oparte o krzesło, na krześle, na parapecie, pod stołem,
na stole, na łóżku, na podłodze, przy drzwiach. Faktycznie – nie da się
korzystać z mebli, otworzyć okna czy zamknąć drzwi. Było ich ponad sto.
Oprawione, w passepartout. Ramy różne, znać było, że to pokłosie różnych
wystaw.
Bogdan Łopieński, Warszawa, 1966 r. Magdalena Zawadzka, aktorka / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Bogdan Łopieński, Stalowa Wola 1968. Dzieci bawią się na osiedlu / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Był
gotowy sięgnąć do archiwum, do negatywów, pokazać może i coś, czego jeszcze nie
powiększał i nie ma w swoim magazynie. Zaczęłam przeglądać bazę „Forum”.
Odnalazłam tam niebywałe kompletnie rzeczy. Klatki, kompozycje, sytuacje.
Zachwyt. Ułożyłam propozycję wystawy. Dostałam wolną rękę. Cieszył się
wyraźnie, że znalazłam coś, czego nie widział całe dekady i dopytywał czy na pewno
mi się to podoba. Pan Bogdan podrzucał informacje biograficzne i trzymał
kciuki. Dostałam w innej warszawskiej galerii propozycję pokazania wystawy
nieindywidualnej. Zestawienie z innym fotografem epoki bardzo się wszystkim
spodobało. I to by było na tyle. Do wystawy nie doszło. Do rozmów o tym, kiedy
mogłoby dojść też już nie. Czuję, że zawiodłam. Że pokazując w tym czasie
zmarłego dekadę wcześniej amerykańskiego wielkiego (ale na dobrą sprawę też nieznanego)
fotografa, odłożyłam na później projekt Łopieńskiego. Mogę robić wiele wymówek,
po prostu nie zdążyłam. Nie włożyłam w priorytety.
Bogdan Łopieński, Raszyn 1966 r. Remont radiostacji raszyńskiej / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Wielkie
wrażenie zrobiła na mnie wystawa „Rodzina człowiecza”, zorganizowana przez
Edwarda Steichena i pokazana w Warszawie w pięćdziesiątym dziewiątym roku. Tam
też był Cartier-Bresson. Postanowiłem wtedy, że będę robić takie zdjęcia, jakie
robią ci fotografowie, ci, których widziałem na wystawie. Ale debiut był
żenujący. Poszliśmy z Wojtkiem Dymitrowem nad Wisłę. Wojtek chciał zrobić
materiał o milicji, która ratuje topielca. Ale nikt jakoś nie chciał wpaść do
wody. Więc Wojtek udawał, że się topi, a ja go fotografowałem. I to było moje
pierwsze zdjęcie opublikowane w prasie. W „Życiu Warszawy. / Łukasz Modelski „Fotobiografia PRL. Opowieści fotografów” wyd. ZNAK, Kraków 2013, s. 161
Bogdan Łopieński, Lata 70. Samochody na tle ruin zamku / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Dość
wcześnie zacząłem myśleć, że jeśli moje zdjęcia mają być podobne do tych w
„Paris Matchu” czy magazynie „Life”, to nie mogą być wyłącznie takie, jakie
chce mieć redaktor naczelny, że to muszą być inne zdjęcia. Więc starałem się
tak fotografować. Oczywiście robiłem dla redakcji to, co chcieli, i najlepiej,
jak mogłem. Ale zarazem usiłowałem robić takie zdjęcia, które opowiadałyby o
PRL-u jakoś prawdziwiej, głębiej. / Łukasz Modelski „Fotobiografia PRL. Opowieści fotografów” wyd. ZNAK, Kraków 2013, 169
Bogdan Łopieński, Mongolia, 1969. Nauka fotografowania aparatem dziennikarza z NRD / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Żegnając
pana Bogdana, przysięgam sobie, że tę wystawę kiedyś zrobię i pokażę Państwu
jak nietuzinkowym, autentycznie wybitnym – fotografem był Łopieński. Że mieliśmy
mistrzów tutaj, pod ręką, na żywo. Świadków i uczestników. Znakomitych
opowiadaczy historii. Niezwykle wrażliwych wizualnie twórców. Piszę nagle w
liczbie mnogiej. Bo tych twórców jest więcej. Którzy ze swoimi archiwami
odbijają się od drzwi kolejnych wydawców, od drzwi kolejnych galerii. Jakby ich
praca była za mało jakaś, dla jednych za mało „sztuka”, dla innych za mało
„znana”.
Wszystkie
cytaty pochodzą z książki Łukasza Modelskiego „Fotobiografia PRL. Opowieści
fotografów” wyd. ZNAK, Kraków 2013
Wszystkie
zdjęcia dzięki uprzejmości Agencji Fotografów FORUM.
Lata 70. Bogdan Łopieński - dokumenty / dzięki uprzejmości FORUM Polskiej Agencji Fotografów
Bogdan Łopieński, Warszawa 2011, fot. Tomek Kubaczyk / dzięki uprzejmości autora
Lektura
uzupełniająca:
Wywiad Iwa Zmyślonego
dla Dwutygodnika
Wywiad Magdaleny
Komornickiej do gazety
towarzyszącej wystawie: „Ziemie podwójnie odzyskane. Bogdan
Łopieński, Andrzej Tobis, Krzysztof Żwirblis” w Zachęcie
Rejestracja wideo spotkania
autorskiego z Bogdanem Łopieńskim w Zachęcie
Wypowiedź Bogdana Łopieńskiego „Status fotografa prasowego w latach 60. i 70.” W ramach projektu „Archiwum Historii
Mówionej”
zrób tę wystawę, zrób i niech dopisze temu rozgłos taki jak temu amerykańskiemu, trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńbardzo fajny wpis, czekam za kolejnymi o takiej tematyce :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajna książka, nigdy nie czytałem tego typu książek ale podoba mi się. Muszę sprawdzić więcej takich opowiadań bo mnie to zainteresowało. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń