Autor nieznany, miejsce nieznane, 1920-30te ? /archiwum jk
Dwa identyczne zdjęcia. Dokładnie z tego samego negatywu. Proste. Jedno jaśniejsze, drugie ciemniejsze. Dwóch mężczyzn ewidentnie zwiedzających Europę. Na pamiątkę zdjęcie. Z drugiej strony liniatura pocztówkowa, gotowe do wysłania z pozdrowieniami. Żadnych odręcznych zapisków z drugiej strony. Nie wiadomo kiedy zrobiono, kto jest na zdjęciu. Wiemy tylko tyle, ile widać.
A jednak różnią się bardziej niż na pierwszy rzut oka. Owszem, to jaśniej, dlaczego jaśniej? Jedno zdjęcie zdaje się, że długo wisiało w jakimś widocznym miejscu. Na samej górze ślad po pinezce. Trzykrotnie nakłuwane. Może pinezka spadła, może gwózdek wcześniej, przeprowadzka była, albo tylko zmiana miejsca na tablicy? To jaśniejsze na widoku,wyblakło z biegiem lat. Jest też bardziej zniszczone, po lewej stronie są rysy, pęknięcia, jakby zagięcia. Podczas gdy drugie musiało leżeć sobie bezpiecznie, w kopertce, w albumie. Bez śladu użytkowania.
Zrobiono dwie kopie, przynajmniej. Może było ich więcej. Te dwa zachowały się w parze. Właściciel nie zdążył go wysłać drugiemu? A może wysłał, a na wszelki wypadek zrobił kolejną kopię?
Ta para przypomina mi oczywiście słynną dziecięcą zabawę - znajdź 5, 10 szczegółów. Wówczas te dwa zdjęcia to jest level hard tej zabawy. A jednak im dłużej patrzę, tym widzę nieznaczne, dwu-milimetrowe przesunięcie w prawo na zdjęciu jaśniejszym. Ręczna robota przy wywołaniu. I to z pewnością "masowa", ot przyszedł klient, poprosił o odbitki. Bez specjalnego modlenia się nad każdą z nich. Odbito, oddano.
A miejsce. Jestem pewna, że je znam. Że je widziałam. Ale gdzie to było? Z dużym prawdopodobieństwem zdjęcia pochodzą z Czech. Wskazują na to pozostałe, nieopublikowane tutaj, zdjęcia. Ale to wszystko tylko prawdopodobieństwa, nie do sprawdzenia już. Załóżmy, że Czesi, na wycieczce. I to w Berlinie. [Dziękuję wprawnemu oku historyczki sztuki Katarzynie Chrudzimskiej-Uherze]. Pomnik cesarza Wilhelma I istniał całkiem niedługo, od 1897 do lat 40tych XX wieku.
Tego, kto był na tej wycieczce, nie wiemy i nie będziemy wiedzieć. A to wcale nie jest koniec tematu, bo można właśnie zadać kolejne i kolejne pytania.
- - - - - - - - - - -
Raz na jakiś czas patrzę dłużej na zdjęcia, które trafiają mi w ręce. Dzielę się spostrzeżeniami, zapraszając państwa do patrzenia dłużej na zdjęcia, na te, lub inne, na własne archiwa, na to co miga nam codziennie przez internet przed oczami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz