niedziela, 22 lipca 2012

12 z 42 / Jerzy Lewczyński / Nieznany

Jerzy Lewczyński, Nieznany, 1959 
Jerzy Lewczyński w roku 1959 wraz z Bronisławem Schlabsem i Zdzisławem Beksińskim otworzył wystawę  „Pokaz zamknięty” w Gliwickim Towarzystwie Fotograficznym. Lewczyński w portrecie „Nieznany” nawiązywał do typowych w tamtym czasie fotografii przodowników-robotników, eksponowanych w zakładach pracy. /fot. ze zbiorów Muzeum w Gliwicach.

- - - - - - - - - - - - 
Fotografia powstała w cyklu „Głowy wawelskie”. Jest najbardziej znanym jej obrazem. Lewczyński nawiązał tym samym do serii wizerunków przedstawicieli społeczeństwa, jakie powstały w dobie renesansu w sali Poselskiej zamku na Wawelu. „Głowy” Lewczyńskiego powstały jednak nie na zlecenie władzy, co więcej w jawnej do niej opozycji. Widać to chyba szczególnie w pracy pt. „Nieznany”. W latach 50tych w Polsce i krajach ZSRR oraz wszystkich satelitach socjalizmu - przodownik pracy, robotnik miesiąca itp. – był fotografowany en face a jego oblicze eksponowano w gablocie, w zakładowej gazetce ściennej itd. Była to forma wywyższenia, przyznania chwały, ale i praktycznie – mobilizacja całego personelu do efektywniejszej pracy. 
widok z wystawy "Jerzy Lewczyński. Pamięć obrazu" w Muzeum Narodowym w Krakowie ze zdjęciem "Nieznany" 2012 / fot.jk

Wśród innych „Głów” znajdują się także stopy, koszula, rogatywka, itp. W całym cyklu panuje ta sama zasada, nie ma żadnej głowy pokazanej bezpośrednio. Lewczyński, znany i lubiany w swoich pracach za swój humor i celne komentarze, w „Nieznanym” stworzył portret anonimowego przodownika wraz z jego atrybutem. Twarz została zasłonięta łopatą, bo tak jak w oryginałach, nikomu nie zależało na indywidualności ani konkretnej osobie. Portrety przodowników to raczej zbiór umęczonych i jednolitych twarzy. Próżno szukać tam szczerego uśmiechu czy radości z wyróżnienia. Lewczyński poszedł krok dalej. „Chodził” tak z resztą w całej swojej twórczości. Na pozór niewinne, zwykłe lub eksperymentalne prace, zwykle kryją w sobie drugie (lub i więcej) oblicze. Najczęściej Lewczyński szedł pod prąd. Znany polskiej historii fotografii już od końca lat czterdziestych, a od 1959 roku – na poważnie i głośno. Wówczas doszło do wystawy „Pokaz zamknięty” w Gliwickim Towarzystwie Fotograficznym. Swoje prace wystawiali tam oprócz Lewczyńskiego, Bronisław Schlabs oraz Zdzisław Beksiński. Całą koncepcję i dobór zdjęć opracowali w trójkę. 

Jerzy Lewczyński. Archeologia fotografii, prace z lat  1941-2005, katalog wystawy, red. Krzysztof Jurecki i Ireneusz Zjeżdżałka, wyd. Kropka, Września 2005 /fragmenty książki/

Alfred Ligocki, ówczesny znawca, krytyk i guru w temacie fotografii, jak tylko mógł burzył się i kpił z tego pokazu. Zapewne żałował, że nazwa „wystawa wariatów” już została nadana (1948 rok), tę ekspozycję nazwał krytyk „antyfotografią”: Ciśnie mi się pod pióro nazwanie tych prób antyfotografią. Jedynie Bronisław Schlabs został w tej recenzji potraktowany ‘ulgowo’. /Alfred Ligocki, Fotograficzne penetracje, Kraków 1979, s. 39/.

O Lewczyńskim z tej wystawy w 1959 roku Ligocki pisał: Na podobnych zasadach buduje Lewczyński zespół złożony z kartki z zeszytu szkolnego pokrytego cyframi i ze zdjęć różnych przedmiotów noszących cyfry, jak żetony, numerki z szatni itp. (…). Punkt wyjścia tych poszukiwań jest podobny do punktu wyjścia reportażu fotograficznego. Chodzi tu o wyzyskanie warstwy znaczeń i skojarzeń związanych z przedmiotami przedstawionymi oraz możliwości ekspresyjnych tkwiących w grupowych układach kilku zdjęć. Najlepszym dotąd przykładem tych dążeń była wystawa „Rodzina człowiecza”. Różnica polega tylko na tym, że reportażyści wykorzystują warstwę znaczeń i ciągi skojarzeń prawie wyłącznie do narracji, podczas gdy Beksiński i Lewczyński dążą do zaskakujących i mobilizujących wyobraźnię i intelekt spięć tychże znaczeń i skojarzeń, co zbliża ich do surrealizmu oraz do zasad obrazowania poezji współczesnej. Ich próby mają dużo wspólnego z montażem filmowym u ze scenariuszami plansz problemowych na wystawach. Wydaje się, że otwierają przed fotografią niezwykle ciekawe perspektywy. Otwierają, ale jeszcze nie realizują. Przyznać bowiem trzeba, że są one jeszcze bardzo prymitywne, a ich wartość estetyczna raczej skromna. /s.40-41/.



Jerzy Lewczyński. Archeologia fotografii, prace z lat  1941-2005, katalog wystawy, red. Krzysztof Jurecki i Ireneusz Zjeżdżałka, wyd. Kropka, Września 2005 /fragmenty i okładka książki/

W trakcie „Pokazu zamkniętego” Lewczyński zaprezentował zdradzający wpływ surrealizmu cykl Głowy wawelskie, a także kompozycje stworzone z zestawów zdjęć nawiązujących do wspomnień wojennych. W tym czasie, pod wpływem neorealizmu włoskiego, tworzył także fotografie przedstawiające surową, miejską rzeczywistość zaniedbanych podwórek, jak również fotomontaże ukazujące krajobraz przemysłowego Śląska. /z biogramu artysty, Fundacja Archeologia Fotografii, opracowanie Maria Kosińska/ 

W Krakowie trwa wystawa Jerzego Lewczyńskiego w Muzeum Narodowym „Pamięć obrazu”. Opublikowano do niej potężny katalog. Ekspozycja właściwie o charakterze retrospektywnym. Wszystkie prace z tej ekspozycji, a także nasza z akcji „Fotoikony” pochodzą ze zbiorów  Muzeum w Gliwicach, właściciela największego zespołu prac artysty.  
widok z wystawy "Jerzy Lewczyński. Pamięć obrazu" w Muzeum Narodowym w Krakowie / 2012 / fot. jk


"Nysa 1945. Nasze powiększenie" widok z wystawy "Jerzy Lewczyński. Pamięć obrazu" w Muzeum Narodowym w Krakowie / 2012 / fot.jk


Lewczyński w swojej twórczości poruszał często tematy nawiązujące do historii, polityki, życia społecznego. Bodaj najważniejszą jego pracą pozostaje jednak „Nysa 1945. Nasze powiększenie”, eksponowana po raz pierwszy na wystawie „Fotografowie poszukujący” w Warszawie w Galerii Współczesnej w 1971 roku.


Jerzy Lewczyński bardzo często eksperymentował, miał w swojej twórczości fascynację surrealizmem, fotografią subiektywną (Otto Steinert, ale także odmianę polską), używanie negatywów oraz znalezionych zdjęć w swoich pracach. Jest autorem formuły „archeologia fotografii”, oraz kilku publikacji, z których jedna – „Antologia fotografii polskiej” – wydana w 1999 roku (wyd. Lucrum), starająca się być (subiektywną co prawda i pisaną z pozycji artysty i uczestnika) historią polskiej fotografii XX wieku.


Panu Jerzemu życzymy mnóstwa zdrowia, znakomitych pomysłów i niesłabnącej pamięci!


Specjalne podziękowania dla Magi Sokalskiej za pomoc i współpracę.


więcej:
Biografia Jerzego Lewczyńskiego: Fundacja Archeologia Fotografii 
RozmowaMałgorzaty Licheckiej z Wojciechem Nowickim, kuratorem wystawy „Jerzy Lewczyński. Oczyszczenie” 
Recenzja wystawy „Oczyszczenie” z Czytelni Sztuki w Obiegu 
Wystawa „Antologiafotografii polskiej” według albumu Jerzego Lewczyńskiego w Galerii Asymetria w 2010 roku 
Prace Jerzego Lewczyńskiego w Galerii Asymetria 
„Jerzy Lewczyński. Pamięć obrazu” publikacja na stronach Czytelni Sztuki 
Wideo z wernisażu wystawy w Krakowie przez MNK 
Wideo z montażu i wernisażu w Krakowie przez Czytelnię Sztuki



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz