środa, 17 listopada 2010

Bardzo dużo wulgaryzmów, obelg i obrazy.

W pierwszej kolejności zachęcam do przeczytania starszego postu od tego, który właśnie jest czytany. Tam Aśka nakieruje Was na ciekawą wystawę. Aż głupio mi być przez chwilę na "topie" strony, ale cóż - jak już coś się we mnie zapali, to nie mogę tego zdusić. Czasu mam niewiele, więc napiszę szybko, pewnie z błędami i masę durnot popełnię. Pewnie kogoś obrażę - mam nadzieję.

Od kilku tygodni znane są nowe zasady ważnego (do tej pory) konkursu fotografii prasowej, jakim jest Newsreportaż. To, że zostały one nie tyle zmienione, co zlikwidowane, jest jasne. Niedawno z przyjaciółmi żartowaliśmy na forum serwisu społecznościowego, że będą zdjęcia z rodzinnych albumów, wakacje itp. Jest gorzej. Na stronie konkursu organizator chwali się, że wpłynęło aż 300 prac. O matko! W dobie serwisów informacyjnych opierających swe istnienie o MMSy - to niewiele. Zdjęcia z rodzinnych albumów - masa. Chciałem zobaczyć wszystkie foty zanim moja żona skończy usypiać naszego syna (czyli mniej więcej kwadrans). Nie dałem rady. Nie potrafię.

To wszystko jest jasne. Pozostaje mi w głowie tylko jedna rzecz - co z tym wszystkim? Dla kogo jest taki blog, jak ten, dla kogo kulejący rynek stworzył te wszystkie mniej lub bardziej darmowe pisma? Komu robić wystawy i publikować albumy? Czy szczytem fantazji ma być kolejna odsłona aktów w żabiej perspektywie? Czy albumy Eskildsena zapleśnieją na półkach? Czy kolejne odsłony aukcji (ósma chyba się zbliża) dadzą komukolwiek coś dla ducha? Czy tylko zamiennik za robotników jedzących śniadanie na metalowej belce wysoko nad ulicami miasta?

Rozumiałbym, gdyby takie psucie zaczęło się w pismach dla fanów sprzętu, forumowych trolli itp. Ale to przerosło moje wszelkie przypuszczenia. Tym bardziej mając na uwadze zeszłoroczne wyróżnienia, jak choćby zestaw Michała Łuczaka, który zdobył uznanie na innych, znaczących kompetycjach. W tym roku - aktualne żyri - nie dało by pół głosu na jakąkolwiek z jego prac. Co gorsza, od poprzedniej edycji miało miejsce dość dużo spektakularnych wydarzeń. Byłem ogromnie ciekaw zestawienia wydarzeń niusowych (ach ta ściana fotografów, ogon C-5 Galaxy na tle płonącego nieba - liczyłem, że na konkursie różnice będą widoczne tylko w numerach seryjnych aparatów) przeciw życiu codziennemu.

Konkursy dają mi - jako widzowi, bo raz w życiu wygrałem coś fotografiami, ale o tym za moment, bo to rozwojowe i musi dojrzeć - możliwość zapoznania się z dokonaniami. Dają mi szersze spektrum niż okręgowe wystawy związku (w temacie okręgu dolnośląskiego powinny one być kojarzone z okrężnicą, niźli z okręgiem), pozwalają prześledzić to, kto i jak nad czym pracuje i odnieść to do konkursów światowych. Siłą rzeczy nie zobaczę wszystkiego, ale dobre jury daje mi jakąś przebraną treść, która dostarcza mi masę informacji do własnej interpretacji. W tym roku jestem o tę masę uboższy. Tym bardziej, że ten konkurs był wg mnie najciekawszy.

Teraz wiedzę o stanie kraju przekazują użytkownicy różnej maści sprzętów, ale nie fotografowie. Widziałem chłopczyka na łące, dziewczynkę na plaży, zdjęcie auta w wodzie zrobione z okna kamienicy i takie tam. To już nie jest wredne, tylko smutne. Chyba najbardziej jest mi po prostu smutno, że tak się dzieje. Szkoda mi tych emocji, gdy co drugim laureatem był mój bliższy lub dalszy kumpel, dzwonienia telefonu, gratulacji. Szkoda. Szkoda, że taka osoba, która kiedyś przyjęła na konkurs moje prace, wydrukowała i nieco sobie przekadrowała ucinając połowę obrazu (napisała w mailu: bo bardziej mi się podobało), teraz decyduje o tym, co się działo w kraju.

Na koniec linki:
2010
2009

Wiem wiem, to jeszcze nie koniec, jeszcze nie było wyników. Tylko ja o tym już nie będę pisać. Chyba, że sam organizator, a - co pokazała Aśka kilka wpisów temu - Newsweek ma już dobry, nowy sposób do takich zadań.

7 komentarzy:

  1. O w mordę... poziom konkursu żenująco niski. Czyżby fotografia prasowa konała?

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno można manipulować głosami, tu to opisano: http://alekw.blogspot.com/2010/11/228-konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  3. @Anonim#1: to nie fotografia prasowa kona, tylko jeden konkretny wydawca.

    @Anonim#2: Ciekaw jestem, jak na to zareaguje sponsor, bo organizator już pokazał, jak mu na konkursie zależy.

    @Wojtek: musiałbym przebić Cię na ironię, ale chyba mi się nie uda:>

    OdpowiedzUsuń
  4. masowe kształcenie masowego odbiorcy mass mediów

    OdpowiedzUsuń
  5. mam wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń