Fotografię można na ścianie umieścić na klej, na gumę do żucia lub plastelinę, na gwóźdź i skocza, no albo ...w ramie. [pianki, pleksy, dibondy, lightboxy itd, no jasne.] Ale rama integralna z odbitką to osobna sprawa. Szał i kombinacje nastały w temacie internetowego wystawiania prac - plfoto, fototok, onephoto, itd. Czego to tam nie znajdziemy...ramki potrójne, ramki nierówne, ramki zaokrąglone, z cieniem, z podpisem, inicjałami, plecionka i bordiura, ah! Szałowe są ramki "niby to skan z negatywu", najlepiej w średnim formacie. Niezastąpione!
Sprawa nowa nie jest, jednak szukam bezskutecznie kogoś i czegoś, może to ktoś opisał a jezcze nie trafiłam? Czy takie ramki gotowe to była rzecz droga, piękna, chętnie kupowana, czy raczej hobbystycznie używana, niestosowne upiększenie niczym z zeszytów pensjonarek?
Sprawa nowa nie jest, jednak szukam bezskutecznie kogoś i czegoś, może to ktoś opisał a jezcze nie trafiłam? Czy takie ramki gotowe to była rzecz droga, piękna, chętnie kupowana, czy raczej hobbystycznie używana, niestosowne upiększenie niczym z zeszytów pensjonarek?
Wysyp tych dekoracji to pierwsza i druga dekada XX wieku, ten do którego się dogrzebałam w każdym razie. Czyli wygląda na użytek amatorski. Papiery dostępne raczej hobbystycznie, bo anonimowo, dekory produkowane seryjnie, bardzo rzadko podpisywane, a jeśli nawet, zwykle ledwie inicjałem. Papiery dekorowane najchętniej secesyjnym motywem, w najróżniejszym kształcie. Potem zaś, nagle nastał koniec. Czy okazały się nudne i powtarzalne, czy produkcja się nie zwróciła? Czy minął styl a razem z nim moda?
Może ktoś z Państwa odeśle do dalszej lektury, zna szczegół, który warto pamiętać?
W międzyczasie kilka przykładów, dwa nawet właśnie z inicjałami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz