Dziś trochę mniej na temat obrazu. Zlepiły mi się dwie
aktywności i dziwnym trafem coś odkryłam. Między przeglądaniem cv praktykantów,
wypisywaniem rekomendacji fotografom na początku raczej kariery a pisaniem
biogramu ważnego mistrza – popatrzyłam na bardzo różne formy najsztuczniejszego
tworu świata – curriculum vitae.
Co wpisać do cv, co się podaje w biogramie? Wiadomo - wszystko
co się da. Umiejętność obsługi kija w barze, opiekę nad dziećmi w dalekim
kraju, udział w warsztatach mistrzów, znajdowanie się w ‘kolekcjach prywatnych
w kraju i za granicą’, wystawę zbiorową w pensjonacie w kurorcie. Języki dobrze
podać te, w których umiemy się przedstawić. (Google translate na pomoc!).
Kilka razy do roku przekopuję dokumenty ludzi szukając tych,
co trzeba. Mają się ciut interesować sztuką nowoczesną, typów bardziej
humanisty niż naukowca. Oprócz standardowych i koniecznych wpisów w cv znajduję
ekstra kwiatki – w polu doświadczenie zawodowe trzeba coś wpisać. Jak na teście
– nie zostawiaj pustych pól. I co tam kwitnie? Au pair, ekspedientka, barista,
sprzątaczka, wśród umiejętności zaś nie tylko Excel czy generalny Internet, ale
obsługa kija barowego, kasy fiskalnej, ekspresu do kawy, frytkownicy, itp. I
myślę sobie i napominają mnie inni – nie ma się co śmiać. Oni po prostu nie
mają co tam wpisać. Są młodzi, czasem w trakcie studiów i jeśli tych obsług kas
fiskalnych jest kilka w karierze dwudziestolatka, to nawet działa na plus
przecież. Szukają swej drogi, są
odpowiedzialni, wiedzą, że w życiu nie jest lekko, że zanim zostaną managerami
trzeba będzie pole zaorać.
Co innego gdy cv przedstawia ktoś, kto w końcowym paragrafie
podaje informację o udziale w szeregu wystaw i warsztatów. Jej/jego prace z
pewnością znajdują się w kolekcjach na świecie. Szturmem zdobywa świat. Jak to
efektownie zrobić?
Nigdy nie podawaj tak po prostu listy wystaw. Poprzedź ten
zapis stosownym skrótem „m.in.” – między innymi, można też dodać słowo
„ważniejsze” albo „wybrane”. Bo przecież wystaw indywidualnych miało się zawsze
kilkanaście. Jeśli pokazywałaś/pokazywałeś swoje zdjęcia w knajpie, u znajomych
na imprezie, po prostu pomiń nazwę galerii, wpisując jedynie miasto. Jeśli
wystawa trwała kilka dni – przypadkiem się do tego nie przyznawaj – podaj tylko
miesiąc, albo lepiej – sam rok. Wystarczy!
Zwykle trzeba gdzieś umieścić ‘publikacje’. Na co to jest
miejsce? Wpisujemy tam wszelkie wzmianki o tobie. Mogą być nawet informacje w
kalendarium wystaw, niemal w ogłoszeniach drobnych. Wpisujesz wszystkie tytuły
gazet. I tak jak punkt wyżej – koniecznie „itp.” „itd.”, „m.in.”. Jeśli twoje
zdjęcia pojawiły się na stronach internetowych gazet, ale już nie w prasie – to
właściwie nic nie znaczy. Wpisujesz ten wielki tytuł, pomijając adresy
internetowe. Potęga prasy, a nie jakieś drobiazgi.
Nagrody i wyróżnienia. Zasadniczo nie ma to większego
znaczenia jaką nagrodę wpisujesz – ważne by podać dużo edycji, konkursy
wszelakie. Mogą być studenckie, mogą być organizowane w domu kultury albo przez
sąsiadkę. Nie podawaj nigdy miejsca, które zajęłaś/zająłeś, no chyba, że masz
na koncie totalną wygraną - grand prix. Jeśli nic nie wygrałeś, ani wyróżnienia
– a kogo to tak na prawdę obchodzi – wpisuj: „brał/brała udział w konkursach
ogólnopolskich i międzynarodowych”.
Praca dydaktyczna to niemal to samo co bycie odbiorcą tej
pracy. Jeśli więc studiowałeś coś dodatkowo, byłeś na jakimś kursie czy
warsztacie – wpisuj śmiało. Tu dobrze sypnąć nazwiskiem prowadzącego, o ile
oczywiście to ktoś sławny. Siedzenie wśród kilkunastu osób, kilka chociażby godzin
przed gwiazdą, z pewnością i ciebie obdzieliło talentem. Wiele o tobie mówi,
zatem trzeba to powiedzieć nagłos!
Do tego tutoriala by nie doszło, gdybym nie zajrzała akurat
w biogram pewnego mistrza, który podaje, że ów autor ma na koncie: kilkaset
wystaw, kilkaset tekstów w tym krytyczne, teoretyczne, itp. Mistrz jest wielki
– myślę sobie – skądś się jego mistrzostwo wzięło. Musiał wystawiać i musiał
publikować, być wszędzie. Ale zajrzałam głębiej, skoro nadarzyła się okazja i
„wybór” zaprezentowano. A tam: felietony, eseje, ale także teksty pozostające w
maszynopisach, ‘noty biograficzne’ (także o nim! I osobno każdy napisany
biogram!), wstępy do katalogów wystaw (o nim i jego wystaw), wypisane wnioski i
ankiety, apele i noty prasowe. Gorzej, gdy jedna z wystaw (z tych kilkuset)
zmieniała miejsce wystawiania – każdorazowo teksty wspominające o mistrzu lądują
w jego spisie nie tylko wystaw, ale także tekstów! Dodaje także w ramach
tekstów własnych – swoje kalendarium pracy twórczej. Zaczęłam się wgłębiać i
się wahać. Jakiś 10% całego spisu nosi znamiona ewentualnie własnego i
twórczego pisania. (przeliczyłam szybko ilość pism, które kiedykolwiek
wyprodukowałam – biogramów, informacji o wystawach i wydarzeniach, rekomendacji
i notek… gonię mistrza, jeśli nie prześcigam!).
Nie chcę podważać autorytetu, tego niewątpliwie ważnego
fotografa, dlatego nie podam nazwiska. Ręce mi opadły, a napadły myśli o
niesprawiedliwości świata. Z innej strony, a kto by nas tego nauczył? A kto by
nam powiedział co wpisać a czego nie? Co jest autorskie, a co jest notką
prasową? Spece od autopromocji pewnie mają interesujący kompromis, by było
chwytliwe, ale wciąż prawdziwie.
To ja tylko od siebie nadmienię:
- biogramy i noty prasowe to nie są teksty autorskie; żadne
apele, rekomendacje, odezwy czy mejle.
- wzmianek prasowych nie podajemy w kategorii ‘publikacje’.
- jeśli twoje zdjęcie znalazło się w prasie, bo stworzone
zostało dla innego podmiotu, nie zostało zamówione przez prasę – to daruj sobie
wypis tychże miejsc. Jeśli załapaliście się na publikację z jakiegoś alertu czy
pokonkursowej publikacji – też nie warto podawać kto o konkursie napisał…
- jeśli ktoś zabiera się za prowadzenie warsztatów i wielką
swoją karierę – nie może podawać u kogo na warsztatach był. To tak jakby
napisać które książki się czytało i na jakich wystawach się było. Korci
troszkę, co?
- wystawy podajemy zawsze z tytułem, miejscem – i nie tylko
nazwą miasta – ale nazwą miejsca (galerii, knajpy) oraz organizacji, która
wsparła. Koniecznie z datą dzienną (miesięczną) i najlepiej wraz z nazwiskiem
kuratora.
Na koniec zupełnie – a może by mieć kilka wersji tych
życiorysów? Czy przyszły pracodawca musi koniecznie wiedzieć o wszystkim? Czy
jury konkursu potrzebuje spisu tych konkursów gminnych? Co innego się przecież
pisze gdy chcesz pracować za barem w knajpie, a co innego gdy chcesz pomagać
kuratorowi. To tylko przeczucie i subiektywne zdanie. Ale nad biogramami, które
podają: ‘udział w konkursach w kraju i zagranicą’ plus ‘publikacja m.in.: w
Gazecie Wyborczej, TVN, Onet…’ plus ‘udział w warsztatach z przysłowiowym Avedonem’ a na deser: ‘jest autorem/autorką kilkudziesięciu
wystaw indywidualnych’ (gdy autor jeszcze przed 30tką) – nie mam litości i
śmieję się nagłos J.
Starszemu fotografikowi można odpuścić, ale my nie idziemy jego śladem, co?
Trudno – od momentu publikacji już nikt mi nie da swojego cv
ani też nie da biogramu do napisania.
Nareszcie ktoś prosto i na temat :)
OdpowiedzUsuńo jest i nowy wpis. dosadnie
OdpowiedzUsuńJak na blog o fotografii dużo tekstu ale warto przeczytać.
OdpowiedzUsuń