Maj to od lat najgorętszy czas dla fotografii. Festiwale,
konkursy, wszystko na raz. Przyjęłam jakiś czas temu pewną metodę radzenia
sobie z tematem i łączenia chociaż w pary wydarzenia. Druga metoda, jakże
zachęcająca, z którą wypada jednak walczyć, polega po prostu na pomijaniu
tematów.
Sparować można doskonale omówienie wyników dwu konkursów
fotografii prasowej. Jeszcze lepiej, bo w tym roku wyjątkowo blisko siebie
były, można jednym zestawem zdjęć zilustrować wyniki obydwu. Pełne wyniki BZWBK
Press Foto i Grand Press Photo znajdziecie na stronach konkursu. Tu już nie ma
sensu podawać kolejny raz pełnych list nagrodzonych i wyróżnionych. Tu
pozastanawiam się czym te dwa konkursy się de facto – w edycji 2015 – różnią.
Czas.
Grand Press Photo nagradza zdjęcia wykonane od 1 kwietnia
2014 do 31 marca 2015, podczas gdy BZWBK Press Foto z całego danego roku od
stycznia do grudnia. Co to zmienia? Niby nic, bo jakaż to różnica, nie w tym
roku, to w kolejnym się wyśle. Otóż chociażby Majdan, który wydarzył się w
lutym 2014, mógł się znaleźć w konkursie BZWBKPF dopiero w tym roku. Efekt deja
vu. Zdjęcie roku wykonała Agata Grzybowska właśnie podczas zajść na Majdanie.
Wśród wyróżnionych znaleźli się także Simona Supino, Tomasz Adamowicz, Jakub
Szymczuk – wszyscy za materiały, które rok temu zdobyły uznanie jurorów
drugiego konkursu. Oczywiście – zdjęcie roku – musi być inne. Tam, rok temu
zdjęcie roku i dekady zgarnął Szymczuk, to w konkursie konkurencji nie mógł
liczyć na główną nagrodę. Oczywiście to są tylko moje spekulacje, nigdzie w
regulaminie nie ma informacji, żeby jurorzy oglądali się na wyniki
jakichkolwiek innych konkursów, tak polskich jak zagranicznych. Pytanie tylko
co by zrobił organizator konkursu gdyby jednak decyzja jurorów była identyczna
jak w konkurencji…? Tak sobie tylko gdybam.
Maciej Moskwa, Testigo Documentary
Zdjęcie z fotoreportażu obrazującego skutki ataku Państwa Islamskiego (ISIS) na kurdyjskie miasto Kobane w północnej Syrii. Doprowadził on do masowego exodusu ponad 300 tys. ludzi, którzy szukali schronienia w pobliskiej Turcji. W przepełnionych obozach dla uchodźców brakowało jedzenia, dostępu do czystej wody, nie mówiąc już o organizowaniu jakiegokolwiek szkolnictwa dla dzieci. Na zdjęciu 12-letni Hasun, Kurd, uchodźca z Kobane. Listopad 2014: Zdjęcie roku Grand Press Photo 2015 // Hasun ma 12 lat. Uciekł do Turcji z syryjskiego Kobane podczas ofensywy radykałów religijnych z organizacji Państwo Islamskie. Znalazł schronienie w tymczasowym obozie dla kurdyjskich uciekinierów. W miasteczku namiotowym słychać walki i naloty na jego rodzinne Kobane. Suruc (Turcja), 14 listopada 2014 r.: III Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Wydarzenia" w BZ WBK Press Foto 2015.
Kategorie.
No i tu się dopiero pogmatwało. Ciągle zmiany. Dobrze to i
źle zarazem. Nie znoszę stagnacji, więc jasne, że zauważanie przez
organizatorów zmian i rozwoju, potrzeb i oczekiwań, wychodzenie naprzeciw itd.
oceniam oczywiście bardzo dobrze. Ale można by przy tym myśleć dłużej, rozpętać
dyskusję, wysłuchać autorów, zamiast autorytarnie – z pozycji organizatora
konkursu, a zatem osoby związanej ze środowiskiem, ale nie wykonujących zawodu
fotoreportera prasowego - wmawiać jak się powinno robić. Konkursy to konkursy,
ring i palestra, ćwiczenia i zawody. Ale zdjęcia się robi nie na konkursy.
Konkurs to sposób na zauważenie, dostrzeżenie. A co będę dalej tłumaczyć jak
świat jest zbudowany, każdy w jakiś zawodach w życiu wziął udział i zna swoją decyzję
stojącą za akcesem. Otóż, z ogromną dozą przekonania i pewności, fotograf
wykonując zdjęcia nie myśli o kategorii konkursowej, ani czy będzie ono się
nadawać tu czy tam. Tym bardziej nie będzie myślał czy jego projekt będzie
spełniać założenia regulaminowe, jak nie myśli czy pasuje zdjęcie do definicji.
Rok w rok od kilku ładnych lat przed deadlinami mam do czynienia z pomocą w
edycji do danego konkursu – czy do tej czy do tamtej kategorii, czy w 8 czy w 9
czy w 10 sztukach opowiadam co chcę, itd. Fotografowie ostro kombinują by
zmieścić się w kategoriach, by swoje materiały przyciąć pod to co proponuje
regulamin. Bo chcą jednak wyjść z materiałem do ludzi, wierzą, że robią coś co
powinno być zobaczone. I tną i skracają, przestawiają i wybierają.
I oto mamy nową kategorię w konkursie GPP. Śmiem sądzić, że
nie wzięła się znikąd. World Press Photo po latach dyskusji i głosu środowiska
postanowiło wreszcie wprowadzić
kategorię: projekt długoterminowy. Pozwala owa kategoria na
zaprezentowanie zdjęć w znacznie szerszym wyborze, bardziej rozbudowaną, mniej
sformalizowaną itd. Idealna kategoria dla długodystansowców, a przyjmijmy
jednak, że większość projektów dziś powstaje właśnie w ten szerszy sposób. Na
WPP pierwszą nagrodę otrzymał materiał Darcy Padilla tworzony przez 21 lat! To
jednak jest przypadek ekstremalny. Drugie miejsce zajął Kacper Kowalski ze
swoimi „Efektami ubocznymi”. Znakomicie. Jego zdjęć nie mogło być w tej
kategorii w GPP, bo nie pasował do regulaminu! To jest trochę wylanie dziecka z
kąpielą. Nowa kategoria wprowadzona przez czołowy światowy konkurs, wyróżnienie
tam Polaka i takie ułożenie regulaminu (wzorowanego na WPP) w polskim
konkursie, które pozbawia tegoż nagrodzonego udziału w tej kategorii. Ekstra
absurd. Napomknął o tym w czasie gali konkursu GPP Maciek Nabrdalik, który
odebrał nagrodę, a ściślej obydwie nagrody przyznawane w tej kategorii: „warto
by to przemyśleć”. Nabrdalik był rok temu jurorem w GPP, więc nie wysłał zdjęć,
to otworzyło mu możliwość wysłania w tym roku. Wedle regulaminu nie można
bowiem było zgłosić do kategorii ‘projekt dokumentalny’ zdjęć czy projektu,
który już wcześniej zgłoszony był do konkursu GPP. Zgłoszony, nie wygrany, w
ogóle zgłoszony, wysłany. Czemu absurd?
No właśnie temu, że fotograf pracujący nad tematem dłużej,
nie mając swojej kategorii – przycinał materiał, uaktualniał, edytował
specjalnie do konkursów. Teraz ma swoją kategorię, ale okazuje się, że jego
trzyletnie zabiegi nad cięciem materiału i przykładania go do regulaminu – były
niestety mało pragmatyczne. I tak, skoro Kacper kiedyś wygrał, czyli wystarczy,
że wysłał coś z „Efektów ubocznych” na GPP (a trzyma się w ściślej czołówce
multiwygranych tego konkursu) tak teraz niestety może iść robić co innego, może
nie wysyłać. Ma WPP, chyba starczy, prawda?!
Absurd widać też gołym okiem, bo „aż” 29 projektów otrzymali
jurorzy. Wow. Szok! Masa! Ależ błagam?! Przy tej liczbie autorów? Przy tej
liczbie zdjęć? 29 to jest „aż”? No dobra, przysłuchiwałam się rozmowie kilku
fotoreporterów, którzy po fali entuzjazmu, że wreszcie mają kategorię w
konkursie, w której mogą pokazać swoje materiały, przeszli natychmiast w
zniechęcenie i rozdrażnienie, gdy doczytali szczegóły regulaminu: „żadna część projektu nie może powielać prac już
nadsyłanych i ocenianych w poprzednich edycjach Grand Press Photo.” Sorry,
taki klimat. Dziękujemy. Rób zdjęcia, trzymaj je w szufladzie tak długo, aż
skończysz i wtedy złotym strzałem wyślij na konkurs. Aha, jeśli robisz materiał
ponad rok, albo dwa lata, też serdeczne dzięki. Poczekaj aż miną trzy,
równiutkie. Wtedy regulamin ci na to pozwoli. Czyli nie ma co bić piany, tę
kategorię da się ocenić za 3 lata. Regulamin konkursu ma wyraźnie opisać co ma
się w kategorii znaleźć, ale nie powinien na tym etapie dawać szansy lub ją
odbierać młodym czy już nagradzanym, nie może faworyzować jakiejś grupy – te
oceny zależą od jurorów. To jest zdecydowanie sprawa do przemyślenia, do
rozmowy, do dyskusji.
Jurorzy.
Wyważone, jak zawsze, zmieniające się osoby. W skrócie dwie
różnice: Christopher Morris vs Wojciech Grzędziński, oraz Katarzyna Sagatowska
i Anna Brzezińska-Skarżyńska (czyli 2:3) w konkursie BZWBKPF vs zero, 0! –
żadnej kobiety w jury GPP (tylko 6 panów).
GPP od lat ma zasadę, że jurorem głównym jest gwiazda zagraniczna.
Pomysł świetny, zawsze wiele wnoszący do naszego piekiełka. Zawsze też są to
ludzie, którzy w dyskusji z laureatami, chociaż jednym słowem, zdaniem coś
arcyważnego powiedzą, coś innego niż wysłuchali tu w kraju i to oczywiście
działa mocno mobilizująco na autora. Tymczasem Grzędziński, który zna na wylot
cale środowisko, zna sytuacje, opatrzył się tymi materiałami przez cały rok
publikacji – wiedział co można a czego nie, kiedy się udało a kiedy zmarnowano
szansę. Jest to sytuacja nie do porównania. Przewodniczący jury nie korzystali
ze swojego prawa wskazania bezdyskusyjnego – zdjęcia roku. To też oczywiście –
już tradycja – znakomity prognostyk do dyskusji, potrzebnej także środowisku.
Niedopuszczenie jednak żadnej kobiety do jury to jest sprawa wręcz żenująca.
Nie w XXI wieku. Parytety w fotografii prasowej istnieć nie mogą, bo kobiet
jest – na pierwszy rzut oka znacznie, ale to znacznie mniej. Ale na prawdę
muszę wyjaśniać, że to jest inny poziom dyskusji, wrażliwość, to są inne
pytania, inne oceny, inny punkt widzenia?
Maciek Nabrdalik, VII Photo
Warszawa. Piąta rano, sobotnia impreza w jednym z modnych warszawskich klubów nad Wisłą dobiega końca. 3 sierpnia 2014: II Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Życie codzienne" Grand Press Photo 2015. //
Godzina 5 rano; sobotnia impreza w jednym z modnych klubów nad Wisłą dobiega końca.
Warszawa (Polska), 3 sierpnia 2014 r.: II Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Życie codzienne" na BZ WBK Press Foto 2015
Sponsor.
Nieładnie, co? Nie powinnam się niczego czepiać. Wszyscy się
cieszymy, że są instytucje, firmy itd., które dają cokolwiek i jakkolwiek
doceniają fotografię prasową, ginącą, zagrożoną, na wyginięciu. Ja się też
cieszę. Autentycznie! Wielu autorów odbierających nagrody dziękowało – naprawdę
– w imieniu środowiska – za wkład, za wspieranie, że im się chce, że
umożliwiają istnienie konkursów. Przychylam się i podpisuję, także wielkie
dzięki! Ale jeden drobiażdżek. Naprawdę malutki. Przemyślcie proszę,
organizatorzy konkursu BZWBKPF czy przypadkiem do wyboru zdjęcia
od-sponsorskiego – nie warto podrzucić jakiegoś specjalisty do pomocy
bankowcom, ok? Do zastanowienia. Nikon, sponsorujący GPP – jakby nie patrzeć i
którędy nie szukać, zna się na obrazie, uratował w tym roku honor sponsorskiego
wyboru. Nie wiem czy wyboru sponsorskiego BZWBKPF nie przyjęłabym jakoś mniej
nerwowo, gdybym nie słuchała i nie czytała uzasadnienia… Przeciętne zdjęcie,
ale nie w tym rzecz. Przeciętne, bo nie widzę tam emocji, piłka jest w kadrze,
a to już coś, jest jakaś akcja, spoko. Ale emocje? Emocje miał pan prezes
podczas meczu rzeczonego, wynikło z tego, że to wystarczający argument.
Oczywiście, w recenzjach konkursów przywykło się milczeć na temat wyborów
sponsorskich. No przepraszam, jeden akapit nieduży, to jakby milczenie. [Heh,
sprawdzając dane o tym zdjęciu, odkryłam fascynującą sprawę, zdjęcie można
obejrzeć w wygrywającej czarnobiałej wersji i porównać sobie z kolorowym
odpowiednikiem. Ale heca! http://bzwbkpressfoto.pl/15/laureaci,48.html]
Kolor vs B&W.
Zauważyliście? W sumie nietrudno. Pasek zdjęć konkursowych z
BZWBKPF jest ekstra kolorowy, tęcza wręcz. GPP jest przeważająco czarnobiałe.
Pewnie to przypadek. Nie szukałabym tu jakiś trendów, prognoz, wskazań ani
szkół. Tak się złożyło.
Wiek.
Juniorzy vs seniorzy. Na BZWBKPF Maciek Nabrdalik „był
niemal dinozaurem”. Na GPP już nie. To chyba pierwsza, z resztą nie moja, a
zasłyszana obserwacja. Niewątpliwie BZWBKPF wygrało więcej młodych osób, całe
mnóstwo 20latków. Co za tym idzie – jest powiew młodości, jest inne spojrzenie,
inne edytowanie materiałów. Oczywiście znakomity prognostyk, że gatunek się
rozwija, ma coś nowego do zaoferowania, młodzi chcą wypowiadać się w ten
sposób, za pomocą fotografii prasowej opowiadać o świecie. Robią to też
inaczej, w nieoczywisty i nieokreślony sposób – inaczej.
Płeć.
To dość stara dyskusja, czy widać płeć autora w
twórczości. W niektórych dziedzinach jest o to pewnie znacznie łatwiej,
istnieje zresztą pojęcie ‘sztuki kobieciej’. Trudniej to zrobić w fotografii, a
obawiam się, że niemożliwe w fotoreportażu. Może nie tyle niemożliwe, co
nieoczywiste i nieokreślone. Jest coś takiego, pewien sposób opowiadania, pewne
kwestie spostrzegane przez kobiety bardziej niż przez mężczyzn. Dyskusja na
świecie trwa, w Polsce ilość fotografek zdaje się niespecjalnie na to pozwala.
Po co ten wstęp przydługi o kobiecej fotografii? W BZWBKPF wygrało 5 kobiet, w
GPP – żadna. Przypadek? Być może. Na pewno! Jurorzy nie wiedzą czyje zdjęcia
oglądają. A jednak dziwnie się zrobiło.
Aleksander Majdański, Fakt
Warszawa. Oprawa meczu i race kibiców Legii Warszawa podczas meczu z Lechem Poznań. 1 czerwca 2014: III Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Sport" Grand Press Photo 2015. //
Mecz Legia Warszawa vs Lech Poznań – oprawa kibiców Legii Warszawa, którzy na początku meczu odpalili zakazane race. Warszawa (Polska), 1 czerwca 2014 r.: II Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Sport" BZ WBK Press Foto 2015.
Części wspólne.
Szczególnie były widzialne w finalistach obydwu konkursów.
Te wystawy będą niemal identyczne! W nagrodzonych materiałach już różnice, te
wspólne nagrody ilustrują ten tekst. Spójrzmy wnikliwie w dwa materiały: dwa
reportaże nagrodzone w obydwu konkursach. Gratulacje, rozbity bank. Ale to one
są jednak inne. [są na dole postu do porównania]
Arkadiusz Gola przyznał, że wysłał ten sam zestaw zdjęć, ale
inaczej ułożony. Pierwszą edycję wykonał na BZWBKPF, potem naniósł poprawki i
wysłał na GPP odmienną. Wiktor Kubiak nie miał dla siebie identycznej kategorii
w tych konkursach, a wykonał zdjęcia na temat sportowców, stąd przemodelowanie
serii. Jury BZWBKPF postanowiło jeszcze skrócić materiał o jedno, niepasujące
ich zdaniem, zdjęcie.
Brakuje.
Nie tylko teraz, ale generalnie i od lat. Najsłabiej ze
sportem! Jakoś w świecie są nawet podwójne kategorie sportowe: action i
feature. A u nas wrzucenie do jednej kategorii i tak nie daje nic. Pewnie
dlatego GPP w tym roku zrezygnował z kategorii w reportażach. (a właściwie
dlaczego? Zawsze jurorzy mogą nie przyznać nagrody. ) Jeden wielki brak, jedna
wielka żałość. O czym to świadczy? Trochę strach pytać. Są przecież znakomite
zdjęcia sportowe, jest nawet specjalny konkurs temu dedykowany. Fotografowie
sportowi, przespaliście te konkursy? Czy jury jest z innej bajki? Może tę
fotografię trzeba jakoś inaczej oceniać? Nie ma zdjęć z siatkówki?! Wcale! Tak
jak kilka lat temu nie było dobrych zdjęć z EURO, tylko jako takie serie z
kibicami. Wielkie międzynarodowe imprezy sportowe organizowane w Polsce wcale
nie przynoszą nam dobrych zdjęć… No to może inne, mniejsze? Skoro cała Polska
biega, wszyscy jeżdżą na rowerach miejskich, tłumnie łażą na siłownie… naprawdę
nie można? Nie liczę baletu, balet już mamy.
Ze „środowiskiem” - kategorią jest też coraz gorzej. Jak nie
ma jakiejś katastrofy, zdarzenia, nie ma powodzi czy huraganu, to nagle nie ma
zdjęć. Wychodzi na to, nieśmiało sugeruję, że fotografowanie zdarzenia na
gotowe – fotoreporterzy mają we krwi. Jest zgłoszenie, jest depesza, jest
akcja, ruszam, mam. Ale jak trzeba by opowiedzieć o czymś dookoła, nie wprost,
dłużej a ciekawie to już schody. Wiadomo, że schody! A gdzie to potem
opublikować?! A kogo to interesuje poza kilkoma organizacjami pozarządowymi. A
jednak warto spróbować, bo kuleje bardzo. Ergo – szansa na zauważenie
inteligentnego materiału rośnie.
Fotokastów. Wygląda na to, że wszystkim organizatorom się
znudziły. Szkoda.
Przesyt.
Muszę, po prostu muszę. Jakbym się nie powstrzymywała,
gryzła w język i bila po palcach, to muszę. Drogie Grand Press Photo, po co wam
kategoria książkowa? Seriously. Po co? Pictures of The Year International ma
kategorii ze trzydzieści, wtedy książka ma sens. Szef WPP wielokrotnie pytany o
kategorię książkową odpowiedział, że nie
ma to większego sensu, bo istnieją inne konkursy nakierowane na to medium o
zasięgu międzynarodowym. Fotografia prasowa to też nie miejsce by doceniać
książki, a edycje materiałów w gazetach. Może o tym warto by pomyśleć, bo
takiej kategorii nigdzie w Polsce nie ma. Kiedy reaktywowaliśmy wraz z
Bookoffem i Fotofestiwalem konkurs Fotograficzna Publikacja Roku –3 lata temu,
oczywiście zauważyliśmy mnóstwo innych książkowych konkursów w Polsce.
Historyczna, przyrodnicza, reporterska, dziecięca, ale nie fotograficzna. GPP
lansuje teraz niszę książki fotograficznej dokumentalnej. Gratuluję 11
zgłoszeń, proszę z tego też wyciągnijcie wnioski. Jury bardzo fachowe, to fakt.
Dlaczego książki tylko z rynku polskiego? Przecież polscy autorzy znajdują
wydawców za granicą, rzadko bo rzadko, ale za to jakie to są potem książki?! Z
tego miejsca gratuluję wygranej Wojtkowi Wilczykowi za świetną „Świętą wojnę”.
W przyszłym tygodniu zbiera się jury konkursu Fotograficzna Publikacja Roku 2015
i zobaczymy jak pójdą sprawy J.
A GPP zapraszamy do rozmowy o „konkursie-podkategorii Photo Book” (tak to jest
ujęte w regulaminie), może się uda jakaś synergia?
Arkadiusz Gola, „Dziennik Zachodni”
I Nagroda za fotoreportaż w kategorii "Środowisko" Grand Press Photo 2015
Hałdy węgla kamiennego na Górnym Śląsku w Polsce tworzą niepowtarzalne krajobrazy. W tym regionie działają największe spółki węglowe w Unii Europejskiej. Mimo że wydobycie węgla systematycznie spada, a hałdy kamienia węgielnego są eksploatowane pod budowę autostrad, górnictwo w dużej mierze wciąż kształtuje krajobraz tego regionu. Na zdjęciach kolejno: 1) Ruda Śląska Nowy Bytom, hałda przy ul. Niedurnego. 2) Świętochłowice, hałda Ajska. 3, 4) Radlin, hałda kopalni Marcel. 5) Czerwionka Leszczyny, osadniki zakładów przeróbki węgla. 6, 7) Radlin, hałda kopalni Marcel. 8) Ruda Śląska, hałda kopalni Halemba. Styczeń–październik 2014
Hałdy węgla kamiennego na Górnym Śląsku w Polsce tworzą niepowtarzalne krajobrazy. W tym regionie działają największe spółki węglowe w Unii Europejskiej. Mimo że wydobycie węgla systematycznie spada, a hałdy kamienia węgielnego są eksploatowane pod budowę autostrad, górnictwo w dużej mierze wciąż kształtuje krajobraz tego regionu. Na zdjęciach kolejno: 1) Ruda Śląska Nowy Bytom, hałda przy ul. Niedurnego. 2) Świętochłowice, hałda Ajska. 3, 4) Radlin, hałda kopalni Marcel. 5) Czerwionka Leszczyny, osadniki zakładów przeróbki węgla. 6, 7) Radlin, hałda kopalni Marcel. 8) Ruda Śląska, hałda kopalni Halemba. Styczeń–październik 2014
Hałdy węgla kamiennego na Górnym Śląsku tworzą niepowtarzalne krajobrazy. Mimo że wydobycie węgla systematycznie spada, a hałdy kamienia węgielnego są eksploatowane pod budowę autostrad, górnictwo w dużej mierze kształtuje krajobraz tego regionu. Radlin, Świętochłowice, Ruda Śląska, Czerwionka-Leszczyny (Polska), Grudzień 2013 r. - listopad 2014 r.
WIKTOR KUBIAK, AGENCJA FOTOGRAFICZNA EDYTOR
III Miejsce za fotoreportaż w kategorii "Sport" w BZ WBK Press Foto 2015.
Kleofas to hala, w której przez niemal pół wieku trenowali wychowankowie klubu bokserskiego „06 KLEOFAS” . W latach świetności hala należała do kopalni węglowej, lecz w ostatnim czasie kryzys ekonomiczny zmusił właścicieli do jej sprzedaży. Powoli kończy się historia popularnego „Kleofasu”.Katowice (Polska), maj - październik 2014 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz