sobota, 16 maja 2015

Niezgoda. Dwa konkursy fotografii prasowej 2015.

Maj to od lat najgorętszy czas dla fotografii. Festiwale, konkursy, wszystko na raz. Przyjęłam jakiś czas temu pewną metodę radzenia sobie z tematem i łączenia chociaż w pary wydarzenia. Druga metoda, jakże zachęcająca, z którą wypada jednak walczyć, polega po prostu na pomijaniu tematów.
Sparować można doskonale omówienie wyników dwu konkursów fotografii prasowej. Jeszcze lepiej, bo w tym roku wyjątkowo blisko siebie były, można jednym zestawem zdjęć zilustrować wyniki obydwu. Pełne wyniki BZWBK Press Foto i Grand Press Photo znajdziecie na stronach konkursu. Tu już nie ma sensu podawać kolejny raz pełnych list nagrodzonych i wyróżnionych. Tu pozastanawiam się czym te dwa konkursy się de facto – w edycji 2015 – różnią.

Czas.
Grand Press Photo nagradza zdjęcia wykonane od 1 kwietnia 2014 do 31 marca 2015, podczas gdy BZWBK Press Foto z całego danego roku od stycznia do grudnia. Co to zmienia? Niby nic, bo jakaż to różnica, nie w tym roku, to w kolejnym się wyśle. Otóż chociażby Majdan, który wydarzył się w lutym 2014, mógł się znaleźć w konkursie BZWBKPF dopiero w tym roku. Efekt deja vu. Zdjęcie roku wykonała Agata Grzybowska właśnie podczas zajść na Majdanie. Wśród wyróżnionych znaleźli się także Simona Supino, Tomasz Adamowicz, Jakub Szymczuk – wszyscy za materiały, które rok temu zdobyły uznanie jurorów drugiego konkursu. Oczywiście – zdjęcie roku – musi być inne. Tam, rok temu zdjęcie roku i dekady zgarnął Szymczuk, to w konkursie konkurencji nie mógł liczyć na główną nagrodę. Oczywiście to są tylko moje spekulacje, nigdzie w regulaminie nie ma informacji, żeby jurorzy oglądali się na wyniki jakichkolwiek innych konkursów, tak polskich jak zagranicznych. Pytanie tylko co by zrobił organizator konkursu gdyby jednak decyzja jurorów była identyczna jak w konkurencji…? Tak sobie tylko gdybam. 


Maciej Moskwa, Testigo Documentary 
Zdjęcie z fotoreportażu obrazującego skutki ataku Państwa Islamskiego (ISIS) na kurdyjskie miasto Kobane w północnej Syrii. Doprowadził on do masowego exodusu ponad 300 tys. ludzi, którzy szukali schronienia w pobliskiej Turcji. W przepełnionych obozach dla uchodźców brakowało jedzenia, dostępu do czystej wody, nie mówiąc już o organizowaniu jakiegokolwiek szkolnictwa dla dzieci. Na zdjęciu 12-letni Hasun, Kurd, uchodźca z Kobane. Listopad 2014: Zdjęcie roku Grand Press Photo 2015  // Hasun ma 12 lat. Uciekł do Turcji z syryjskiego Kobane podczas ofensywy radykałów religijnych z organizacji Państwo Islamskie. Znalazł schronienie w tymczasowym obozie dla kurdyjskich uciekinierów. W miasteczku namiotowym słychać walki i naloty na jego rodzinne Kobane. Suruc (Turcja), 14 listopada 2014 r.: III Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Wydarzenia" w BZ WBK Press Foto 2015.

Kategorie.
No i tu się dopiero pogmatwało. Ciągle zmiany. Dobrze to i źle zarazem. Nie znoszę stagnacji, więc jasne, że zauważanie przez organizatorów zmian i rozwoju, potrzeb i oczekiwań, wychodzenie naprzeciw itd. oceniam oczywiście bardzo dobrze. Ale można by przy tym myśleć dłużej, rozpętać dyskusję, wysłuchać autorów, zamiast autorytarnie – z pozycji organizatora konkursu, a zatem osoby związanej ze środowiskiem, ale nie wykonujących zawodu fotoreportera prasowego - wmawiać jak się powinno robić. Konkursy to konkursy, ring i palestra, ćwiczenia i zawody. Ale zdjęcia się robi nie na konkursy. Konkurs to sposób na zauważenie, dostrzeżenie. A co będę dalej tłumaczyć jak świat jest zbudowany, każdy w jakiś zawodach w życiu wziął udział i zna swoją decyzję stojącą za akcesem. Otóż, z ogromną dozą przekonania i pewności, fotograf wykonując zdjęcia nie myśli o kategorii konkursowej, ani czy będzie ono się nadawać tu czy tam. Tym bardziej nie będzie myślał czy jego projekt będzie spełniać założenia regulaminowe, jak nie myśli czy pasuje zdjęcie do definicji. Rok w rok od kilku ładnych lat przed deadlinami mam do czynienia z pomocą w edycji do danego konkursu – czy do tej czy do tamtej kategorii, czy w 8 czy w 9 czy w 10 sztukach opowiadam co chcę, itd. Fotografowie ostro kombinują by zmieścić się w kategoriach, by swoje materiały przyciąć pod to co proponuje regulamin. Bo chcą jednak wyjść z materiałem do ludzi, wierzą, że robią coś co powinno być zobaczone. I tną i skracają, przestawiają i wybierają.
I oto mamy nową kategorię w konkursie GPP. Śmiem sądzić, że nie wzięła się znikąd. World Press Photo po latach dyskusji i głosu środowiska postanowiło wreszcie wprowadzić  kategorię: projekt długoterminowy. Pozwala owa kategoria na zaprezentowanie zdjęć w znacznie szerszym wyborze, bardziej rozbudowaną, mniej sformalizowaną itd. Idealna kategoria dla długodystansowców, a przyjmijmy jednak, że większość projektów dziś powstaje właśnie w ten szerszy sposób. Na WPP pierwszą nagrodę otrzymał materiał Darcy Padilla tworzony przez 21 lat! To jednak jest przypadek ekstremalny. Drugie miejsce zajął Kacper Kowalski ze swoimi „Efektami ubocznymi”. Znakomicie. Jego zdjęć nie mogło być w tej kategorii w GPP, bo nie pasował do regulaminu! To jest trochę wylanie dziecka z kąpielą. Nowa kategoria wprowadzona przez czołowy światowy konkurs, wyróżnienie tam Polaka i takie ułożenie regulaminu (wzorowanego na WPP) w polskim konkursie, które pozbawia tegoż nagrodzonego udziału w tej kategorii. Ekstra absurd. Napomknął o tym w czasie gali konkursu GPP Maciek Nabrdalik, który odebrał nagrodę, a ściślej obydwie nagrody przyznawane w tej kategorii: „warto by to przemyśleć”. Nabrdalik był rok temu jurorem w GPP, więc nie wysłał zdjęć, to otworzyło mu możliwość wysłania w tym roku. Wedle regulaminu nie można bowiem było zgłosić do kategorii ‘projekt dokumentalny’ zdjęć czy projektu, który już wcześniej zgłoszony był do konkursu GPP. Zgłoszony, nie wygrany, w ogóle zgłoszony, wysłany. Czemu absurd?
No właśnie temu, że fotograf pracujący nad tematem dłużej, nie mając swojej kategorii – przycinał materiał, uaktualniał, edytował specjalnie do konkursów. Teraz ma swoją kategorię, ale okazuje się, że jego trzyletnie zabiegi nad cięciem materiału i przykładania go do regulaminu – były niestety mało pragmatyczne. I tak, skoro Kacper kiedyś wygrał, czyli wystarczy, że wysłał coś z „Efektów ubocznych” na GPP (a trzyma się w ściślej czołówce multiwygranych tego konkursu) tak teraz niestety może iść robić co innego, może nie wysyłać. Ma WPP, chyba starczy, prawda?!
Absurd widać też gołym okiem, bo „aż” 29 projektów otrzymali jurorzy. Wow. Szok! Masa! Ależ błagam?! Przy tej liczbie autorów? Przy tej liczbie zdjęć? 29 to jest „aż”? No dobra, przysłuchiwałam się rozmowie kilku fotoreporterów, którzy po fali entuzjazmu, że wreszcie mają kategorię w konkursie, w której mogą pokazać swoje materiały, przeszli natychmiast w zniechęcenie i rozdrażnienie, gdy doczytali szczegóły regulaminu: „żadna część projektu nie może powielać prac już nadsyłanych i ocenianych w poprzednich edycjach Grand Press Photo.” Sorry, taki klimat. Dziękujemy. Rób zdjęcia, trzymaj je w szufladzie tak długo, aż skończysz i wtedy złotym strzałem wyślij na konkurs. Aha, jeśli robisz materiał ponad rok, albo dwa lata, też serdeczne dzięki. Poczekaj aż miną trzy, równiutkie. Wtedy regulamin ci na to pozwoli. Czyli nie ma co bić piany, tę kategorię da się ocenić za 3 lata. Regulamin konkursu ma wyraźnie opisać co ma się w kategorii znaleźć, ale nie powinien na tym etapie dawać szansy lub ją odbierać młodym czy już nagradzanym, nie może faworyzować jakiejś grupy – te oceny zależą od jurorów. To jest zdecydowanie sprawa do przemyślenia, do rozmowy, do dyskusji.

Jurorzy.
Wyważone, jak zawsze, zmieniające się osoby. W skrócie dwie różnice: Christopher Morris vs Wojciech Grzędziński, oraz Katarzyna Sagatowska i Anna Brzezińska-Skarżyńska (czyli 2:3) w konkursie BZWBKPF vs zero, 0! – żadnej kobiety w jury GPP (tylko 6 panów).  GPP od lat ma zasadę, że jurorem głównym jest gwiazda zagraniczna. Pomysł świetny, zawsze wiele wnoszący do naszego piekiełka. Zawsze też są to ludzie, którzy w dyskusji z laureatami, chociaż jednym słowem, zdaniem coś arcyważnego powiedzą, coś innego niż wysłuchali tu w kraju i to oczywiście działa mocno mobilizująco na autora. Tymczasem Grzędziński, który zna na wylot cale środowisko, zna sytuacje, opatrzył się tymi materiałami przez cały rok publikacji – wiedział co można a czego nie, kiedy się udało a kiedy zmarnowano szansę. Jest to sytuacja nie do porównania. Przewodniczący jury nie korzystali ze swojego prawa wskazania bezdyskusyjnego – zdjęcia roku. To też oczywiście – już tradycja – znakomity prognostyk do dyskusji, potrzebnej także środowisku. Niedopuszczenie jednak żadnej kobiety do jury to jest sprawa wręcz żenująca. Nie w XXI wieku. Parytety w fotografii prasowej istnieć nie mogą, bo kobiet jest – na pierwszy rzut oka znacznie, ale to znacznie mniej. Ale na prawdę muszę wyjaśniać, że to jest inny poziom dyskusji, wrażliwość, to są inne pytania, inne oceny, inny punkt widzenia? 

Maciek Nabrdalik, VII Photo
Warszawa. Piąta rano, sobotnia impreza w jednym z modnych warszawskich klubów nad Wisłą dobiega końca. 3 sierpnia 2014:  II Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Życie codzienne" Grand Press Photo 2015. //
Godzina 5 rano; sobotnia impreza w jednym z modnych klubów nad Wisłą dobiega końca.
Warszawa (Polska), 3 sierpnia 2014 r.: II Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Życie codzienne" na BZ WBK Press Foto 2015

Sponsor.
Nieładnie, co? Nie powinnam się niczego czepiać. Wszyscy się cieszymy, że są instytucje, firmy itd., które dają cokolwiek i jakkolwiek doceniają fotografię prasową, ginącą, zagrożoną, na wyginięciu. Ja się też cieszę. Autentycznie! Wielu autorów odbierających nagrody dziękowało – naprawdę – w imieniu środowiska – za wkład, za wspieranie, że im się chce, że umożliwiają istnienie konkursów. Przychylam się i podpisuję, także wielkie dzięki! Ale jeden drobiażdżek. Naprawdę malutki. Przemyślcie proszę, organizatorzy konkursu BZWBKPF czy przypadkiem do wyboru zdjęcia od-sponsorskiego – nie warto podrzucić jakiegoś specjalisty do pomocy bankowcom, ok? Do zastanowienia. Nikon, sponsorujący GPP – jakby nie patrzeć i którędy nie szukać, zna się na obrazie, uratował w tym roku honor sponsorskiego wyboru. Nie wiem czy wyboru sponsorskiego BZWBKPF nie przyjęłabym jakoś mniej nerwowo, gdybym nie słuchała i nie czytała uzasadnienia… Przeciętne zdjęcie, ale nie w tym rzecz. Przeciętne, bo nie widzę tam emocji, piłka jest w kadrze, a to już coś, jest jakaś akcja, spoko. Ale emocje? Emocje miał pan prezes podczas meczu rzeczonego, wynikło z tego, że to wystarczający argument. Oczywiście, w recenzjach konkursów przywykło się milczeć na temat wyborów sponsorskich. No przepraszam, jeden akapit nieduży, to jakby milczenie. [Heh, sprawdzając dane o tym zdjęciu, odkryłam fascynującą sprawę, zdjęcie można obejrzeć w wygrywającej czarnobiałej wersji i porównać sobie z kolorowym odpowiednikiem. Ale heca! http://bzwbkpressfoto.pl/15/laureaci,48.html]

Kolor vs B&W.
Zauważyliście? W sumie nietrudno. Pasek zdjęć konkursowych z BZWBKPF jest ekstra kolorowy, tęcza wręcz. GPP jest przeważająco czarnobiałe. Pewnie to przypadek. Nie szukałabym tu jakiś trendów, prognoz, wskazań ani szkół. Tak się złożyło.

Wiek.
Juniorzy vs seniorzy. Na BZWBKPF Maciek Nabrdalik „był niemal dinozaurem”. Na GPP już nie. To chyba pierwsza, z resztą nie moja, a zasłyszana obserwacja. Niewątpliwie BZWBKPF wygrało więcej młodych osób, całe mnóstwo 20latków. Co za tym idzie – jest powiew młodości, jest inne spojrzenie, inne edytowanie materiałów. Oczywiście znakomity prognostyk, że gatunek się rozwija, ma coś nowego do zaoferowania, młodzi chcą wypowiadać się w ten sposób, za pomocą fotografii prasowej opowiadać o świecie. Robią to też inaczej, w nieoczywisty i nieokreślony sposób – inaczej.

Płeć.

To dość stara dyskusja, czy widać płeć autora w twórczości. W niektórych dziedzinach jest o to pewnie znacznie łatwiej, istnieje zresztą pojęcie ‘sztuki kobieciej’. Trudniej to zrobić w fotografii, a obawiam się, że niemożliwe w fotoreportażu. Może nie tyle niemożliwe, co nieoczywiste i nieokreślone. Jest coś takiego, pewien sposób opowiadania, pewne kwestie spostrzegane przez kobiety bardziej niż przez mężczyzn. Dyskusja na świecie trwa, w Polsce ilość fotografek zdaje się niespecjalnie na to pozwala. Po co ten wstęp przydługi o kobiecej fotografii? W BZWBKPF wygrało 5 kobiet, w GPP – żadna. Przypadek? Być może. Na pewno! Jurorzy nie wiedzą czyje zdjęcia oglądają. A jednak dziwnie się zrobiło. 



Aleksander Majdański, Fakt
Warszawa. Oprawa meczu i race kibiców Legii Warszawa podczas meczu z Lechem Poznań. 1 czerwca 2014: III Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Sport" Grand Press Photo 2015. //
Mecz Legia Warszawa vs Lech Poznań – oprawa kibiców Legii Warszawa, którzy na początku meczu odpalili zakazane race. Warszawa (Polska), 1 czerwca 2014 r.: II Miejsce w zdjęciach pojedynczych w kategorii "Sport" BZ WBK Press Foto 2015.

Części wspólne.
Szczególnie były widzialne w finalistach obydwu konkursów. Te wystawy będą niemal identyczne! W nagrodzonych materiałach już różnice, te wspólne nagrody ilustrują ten tekst. Spójrzmy wnikliwie w dwa materiały: dwa reportaże nagrodzone w obydwu konkursach. Gratulacje, rozbity bank. Ale to one są jednak inne. [są na dole postu do porównania]
Arkadiusz Gola przyznał, że wysłał ten sam zestaw zdjęć, ale inaczej ułożony. Pierwszą edycję wykonał na BZWBKPF, potem naniósł poprawki i wysłał na GPP odmienną. Wiktor Kubiak nie miał dla siebie identycznej kategorii w tych konkursach, a wykonał zdjęcia na temat sportowców, stąd przemodelowanie serii. Jury BZWBKPF postanowiło jeszcze skrócić materiał o jedno, niepasujące ich zdaniem, zdjęcie.

Brakuje.
Nie tylko teraz, ale generalnie i od lat. Najsłabiej ze sportem! Jakoś w świecie są nawet podwójne kategorie sportowe: action i feature. A u nas wrzucenie do jednej kategorii i tak nie daje nic. Pewnie dlatego GPP w tym roku zrezygnował z kategorii w reportażach. (a właściwie dlaczego? Zawsze jurorzy mogą nie przyznać nagrody. ) Jeden wielki brak, jedna wielka żałość. O czym to świadczy? Trochę strach pytać. Są przecież znakomite zdjęcia sportowe, jest nawet specjalny konkurs temu dedykowany. Fotografowie sportowi, przespaliście te konkursy? Czy jury jest z innej bajki? Może tę fotografię trzeba jakoś inaczej oceniać? Nie ma zdjęć z siatkówki?! Wcale! Tak jak kilka lat temu nie było dobrych zdjęć z EURO, tylko jako takie serie z kibicami. Wielkie międzynarodowe imprezy sportowe organizowane w Polsce wcale nie przynoszą nam dobrych zdjęć… No to może inne, mniejsze? Skoro cała Polska biega, wszyscy jeżdżą na rowerach miejskich, tłumnie łażą na siłownie… naprawdę nie można? Nie liczę baletu, balet już mamy.
Ze „środowiskiem” - kategorią jest też coraz gorzej. Jak nie ma jakiejś katastrofy, zdarzenia, nie ma powodzi czy huraganu, to nagle nie ma zdjęć. Wychodzi na to, nieśmiało sugeruję, że fotografowanie zdarzenia na gotowe – fotoreporterzy mają we krwi. Jest zgłoszenie, jest depesza, jest akcja, ruszam, mam. Ale jak trzeba by opowiedzieć o czymś dookoła, nie wprost, dłużej a ciekawie to już schody. Wiadomo, że schody! A gdzie to potem opublikować?! A kogo to interesuje poza kilkoma organizacjami pozarządowymi. A jednak warto spróbować, bo kuleje bardzo. Ergo – szansa na zauważenie inteligentnego materiału rośnie.
Fotokastów. Wygląda na to, że wszystkim organizatorom się znudziły. Szkoda.

Przesyt.
Muszę, po prostu muszę. Jakbym się nie powstrzymywała, gryzła w język i bila po palcach, to muszę. Drogie Grand Press Photo, po co wam kategoria książkowa? Seriously. Po co? Pictures of The Year International ma kategorii ze trzydzieści, wtedy książka ma sens. Szef WPP wielokrotnie pytany o kategorię książkową  odpowiedział, że nie ma to większego sensu, bo istnieją inne konkursy nakierowane na to medium o zasięgu międzynarodowym. Fotografia prasowa to też nie miejsce by doceniać książki, a edycje materiałów w gazetach. Może o tym warto by pomyśleć, bo takiej kategorii nigdzie w Polsce nie ma. Kiedy reaktywowaliśmy wraz z Bookoffem i Fotofestiwalem konkurs Fotograficzna Publikacja Roku –3 lata temu, oczywiście zauważyliśmy mnóstwo innych książkowych konkursów w Polsce. Historyczna, przyrodnicza, reporterska, dziecięca, ale nie fotograficzna. GPP lansuje teraz niszę książki fotograficznej dokumentalnej. Gratuluję 11 zgłoszeń, proszę z tego też wyciągnijcie wnioski. Jury bardzo fachowe, to fakt. Dlaczego książki tylko z rynku polskiego? Przecież polscy autorzy znajdują wydawców za granicą, rzadko bo rzadko, ale za to jakie to są potem książki?! Z tego miejsca gratuluję wygranej Wojtkowi Wilczykowi za świetną „Świętą wojnę”. W przyszłym tygodniu zbiera się jury konkursu Fotograficzna Publikacja Roku 2015 i zobaczymy jak pójdą sprawy J. A GPP zapraszamy do rozmowy o „konkursie-podkategorii Photo Book” (tak to jest ujęte w regulaminie), może się uda jakaś synergia?






Arkadiusz Gola, „Dziennik Zachodni”
I Nagroda za fotoreportaż w kategorii "Środowisko" Grand Press Photo 2015
Hałdy węgla kamiennego na Górnym Śląsku w Polsce tworzą niepowtarzalne krajobrazy. W tym regionie działają największe spółki węglowe w Unii Europejskiej. Mimo że wydobycie węgla systematycznie spada, a hałdy kamienia węgielnego są eksploatowane pod budowę autostrad, górnictwo w dużej mierze wciąż kształtuje krajobraz tego regionu. Na zdjęciach kolejno: 1) Ruda Śląska Nowy Bytom, hałda przy ul. Niedurnego. 2) Świętochłowice, hałda Ajska. 3, 4) Radlin, hałda kopalni Marcel. 5) Czerwionka Leszczyny, osadniki zakładów przeróbki węgla. 6, 7) Radlin, hałda kopalni Marcel. 8) Ruda Śląska, hałda kopalni Halemba. Styczeń–październik 2014

































 











Wiktor Kubiak, Agencja Fotograficzna Edytor I Nagroda za fotoreportaż w kategorii "Ludzie"Grand Press Photo 2015.Katowice. To opowieść o hali, w której przez niemal pół wieku trenowali wychowankowie klubu bokserskiego 06 Kleofas Katowice. W latach świetności hala należała do holdingu węglowego, lecz w ostatnim czasie kryzys ekonomiczny zmusił właścicieli do sprzedaży działki, najprawdopodobniej pod budowę kolejnego marketu. Klub, który wychował niejednego mistrza w wielu kategoriach, nie doczekał się pomocy miasta. Oprócz hali sportowej były tam też mieszkania dla dwóch trenerów. Obiekt niszczeje, kontrola inspekcji budowlanej stwierdziła, że budynek nie nadaje się już do użytku. Na zdjęciach kolejno: 1) Bartłomiej Grafka, bokser. 2) Wnętrze hali. 3) Ważenie zawodnika. 4) Mychajło Strogyj, trener. 5) Wnętrze hali. 6) Rozgrzewka zawodnika. 7) Adam Kuliński, trener. 8) Sędzia podczas pożegnalnej gali bokserskiej na hali Kleofas. Kwiecień–listopad 2014


   





































































































WIKTOR KUBIAK, AGENCJA FOTOGRAFICZNA EDYTOR

III Miejsce za fotoreportaż w kategorii "Sport" w BZ WBK Press Foto 2015.
Kleofas to hala, w której przez niemal pół wieku trenowali wychowankowie klubu bokserskiego „06 KLEOFAS” . W latach świetności hala należała do kopalni węglowej, lecz w ostatnim czasie kryzys ekonomiczny zmusił właścicieli do jej sprzedaży. Powoli kończy się historia popularnego „Kleofasu”.
Katowice (Polska), maj - październik 2014 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz