środa, 8 września 2010

Tło bohaterem.


/autor, miejsce nieznane / zbiory prywatne /rep.JK/
"Zwykły" widz nie widzi go wcale. Fotograf bywa przeczulony na jego punkcie. Wprawniejsze oczy zauważają, jeśli nie jest "dobre" do przedstawienia.

Tło.

Jeśli nie pasuje kolorem, rozmiarem, krzykliwością właściwie niszczy przekaz obrazu. Neutralne zwykle dodaje efektu. Zwykle. Są fotografowie, którzy tło biorą ze sobą w plener. Tło ma dopełniać, dopowiadać. Nie ma funkcji przeszkadzającej. Zwykle.
Album rodzinny. Obok siebie takie zdjęcia. To na pewno ktoś konkretny, kogo widz docelowy sobie rozpozna, skojarzy. Prawdopodobnie tło nie będzie istotne. A jednak, te fotografie ułożone obok siebie zyskują coś, czego w pojedynczym ujęciu nie widać.

Kuriozalnie zestawione. Domyslam się, że dla fotografa były to osobne zlecenia. Po prostu zlecenia. Pewnie nigdy nie miały leżeć obok siebie. Tło staje się, jak dla mnie, bohaterem. "Pierwszoplanowym".

Jest w tych zdjęciach jakaś ujmująca część. Poprzez seryjność, niezamierzoną, a raczej nie-docelową?

Byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli zdjęcia z dawnych zakładów fotograficznych oglądać w całości. Tak jak Stefanii Gurdowej, "wybór" kilkuset zdjęć. Efekt fenomenalny i wrażenie, że coś więcej wiemy o autorze fotografii.

W tym anonimowym wypadku, wystarczą mi dwa zdjęcia. Przypadkowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz