wtorek, 5 lipca 2011

Street Photography Festival po raz pierwszy.

Sierpień 1975 roku © Vivian Maier / Maloof Collection

© Nick Turpin, The French #4.


London Street Photography Festival 1-31 lipca 2011


Po pierwsze: nie było jeszcze takiego wydarzenia na świecie. Po drugie: zorganizowano go w Europie, konkretnie w Londynie, czyli przy dobrych wiatrach i wczesnych rezerwacjach – łatwo i tanio tam się można znaleźć. Po trzecie: z rozmachem i udziałem Polski. Oto otworzył się pierwszy festiwal fotografii ulicznej. Trwa cały lipiec. Obejmuje 9 wystaw, 5 warsztatów, 2 premiery filmowe, 2 wykłady, 1 spotkanie na wystawie i 1 dyskusja. Mało?



© Mimi Mollica, Bus Stories

Przejdźmy do konkretów. Wystawy indywidualne: Vivian Maier (48 prac w German Gymnasium), Walter Joseph (pokaz premierowy w British Library), “Entente Cordiale” obrazy z Francji Nicka Turpina i Nilsa Jorgensena (St. Pancras International), zbiorowa wystawa “On Streetphotography: A Woman’s Perspective” - Anahita Avalos, Polly Braden, Tiffany Jones, Johanna Neurath and Ying Tang (Photofusion), “Seen/Unseen” prace George Georgiou i Mimi Mollica (Collective Gallery), “Adventures in the Valley” wspólne prace Polly Braden i Davida Campany (Minnie Weisz Studio), indywidualny pokaz Mishka Henner “No Man’s Land”(Hotshoe Gallery) oraz “Street Photography Now” we współpracy z 3rd Floor Gallery na podstawie książki z Thames&Hudson, a tam prace m.in. Martina Parr’a, Bruce Gildena, Matta Stuart’a i Joela Meyerowitz (18 Exmouth Market). I na deser “Polish Perspectives” – wystawa prac Witolda Krassowskiego, Damiana Chrobaka i Zbigniewa Osiowego, z okazji polskiej prezydencji (a jakże!) (Swiss Cottage Central Library).

Większość warsztatów poprowadzi Toby Smith z bardzo prozaicznych tematów np. fotografii ulicznej po zmierzchu oraz trzymania aparatu! Program pełny na stronach: http://www.londonstreetphotographyfestival.org/

  FENCHURCH STREET © Witold Krassowski

Strada Provinciale 1 Bonifica del Tronto, Controguerra, Abruzzi, Italy © Mishka Henner/Panos Pictures, No Man’s Land


 
Ano właśnie, fotografia uliczna czyli co?

Pełna definicja ‘street photography’ jest oczywiście na stronach festiwalu i konkursu (o konkursie za chwile). Jest też bardzo krótka: „un-posed, un-staged photography which captures, explores or questions contemporary society and the relationships between individuals and their surroundings.”„Nie pozowana, nie ustawiana fotografia, która zatrzymuje, bada lub poddaje w wątpliwość współczesne społeczeństwa oraz relacje zachodzące między ludźmi oraz ich otoczeniem.”
Definicja ta zostaje nastepnie dogłębnie wyjaśniona – że na zdjęciach niekoniecznie muszą być ludzie, że nie musi też być to miasto ani stricte ulica. Najważniejszymi aspektami tego terminu pozostaje – wedle organizatorów: „spontaniczność, baczne obserwowanie oraz otwartość umysłu fotografa, który gotów jest na zarejestrowanie tego, co pojawi się w wizjerze aparatu” oraz minimalna interakcja między osobą/przedmiotem na zdjęciu a fotografem. W wyjaśnieniach znajdziemy także odpowiedzi na pytania związane z zaplanowanymi wydarzeniami, które dzieją się na ulicy, co zrobić z portretem ulicznym, kiedy zdjęcie nie należy do gatunku ‘streetphoto’ oraz – na koniec – jakim aparatem robi się zdjęcia uliczne. Wszystkie te wyjaśnienia, nie tylko wyjaśniają ideę festiwalu, lecz – od czego rozpoczęto starania – od konkursu. Gdyby kogoś nudziło czytanie definicji i jej wyjaśnień, a potrzebował określenia w żołnierskich słowach czym jest street photo – zasady konkursu – a konkretnie pierwszych 6 punktów jest nad wyraz czytelnych: regulamin.


 © Walter Joseph Collection, courtesy the British Library

Konkurs i nagroda, czyli międzynarodowy trend?

O konkursie wiele pisano (także w Polsce), słyszało się, że będzie i ci, którzy wysłali zgłoszenia, ale także obserwatorzy niezwiązani – przestępowali z nogi na nogę czekając na rozstrzygnięcie. Tadam, pierwszą edycję międzynarodowego konkursu fotografii ulicznej wygrał Australijczyk Jesse Marlow. Jego strona tutaj, a tutaj - w Snapsie wywiad z nim.

Nagroda: opłacenie podróży plus 1000 funtów plus… prezentacja (która otwarta zostanie 7 lipca) prac obok Vivian Maier w German Gymnasium . Skład jury: Brett Jefferson Stott (London Street Photography Festival), David Gibson(InPublic), Ed Robinson (OneRedEye), James Dodd(Street Reverb Magazine / Statement Images), Mike Ramsden (BBC London News), Mike Seaborne (Museum of London), Nick Turpin (InPublic), Sophie Howarth (Street Photography Now), Tiffany Jones(fLIP Magazine), Yasmina Reggad (Photo-Festivals.com). Drugie miejsce zajął Philip Cheung

Saturday Morning, Stamford Hill © Polly Braden and David Campany


 
2, 3, 4! Sprzedane!

Dla tych co pojadą – na pamiątkę, dla tych co mają już zajęty lipiec plażowaniem – na całoroczne wypominanie „a trzeba było jechać” – odbitki: 36 prac Waltera Josepha, 3 Turpiny, 7x Braden&Campany, 8x Jesse Marlow, 2 x Krassowski, 3x Chrobak i 4x Osiowy itd., itp.

Odbitki, niektóre można mieć już za 100 funtów. Są i takie, których cena jest ukryta, najwyższa jaką znalazłam to 2100 funtów za duet Braden & Campany. Najtańszy…Turpin (?!) 40x50cm już za 100 funtów.

W każdym razie znakomicie, że festiwal promuje kolekcjonerstwo, dziedziny póki co mało rozpoznanej. No bo co ma robić ‘street’ w kolekcji? O ile to są Bressony czy Arbus – tak, Mayerowitzy i Egglestone’y też, ale Marlow, Jorgensen czy Dakowicz?



 Nowy Jork, 11 sierpnia 19574© Vivian Maier / Maloof Collection

22 lipca 1956  © Vivian Maier / Maloof Collection

Marzenie każdego kolekcjonera.

Główną wystawą festiwalu – jest indywidualny pokaz prac fotografki z Chicago – Viviane Meier. Nie ma co oglądać encyklopedii czy przeszukiwać książek o fotografii. Nie ma jej tam. Jeszcze. Pudła z negatywami na wyprzedaży garażowej kupił John Maloof, nie mając pojęcia o fotografii ulicznej. Skanował negatywy, publikował zdjęcia zmarłej w 2009 roku fotografki-hobbystki na specjalnym blogu  , pytał innych o zdanie „czy to dobre?”. Okazało się, że znakomite! Teraz prace Meier jeżdżą po świecie, autorka zaś od kwietnia 2011 roku ma „swoją” profesjonalną stronę
Innym odkryciem festiwalu jest pokazanie po raz pierwszy widzom odnalezionych zdjęć Waltera Josepha. Też na próżno szukać go w książkach. Na forach internetowych mówi się o nim „brytyjska wersja Vivian” a organizatorzy festiwalu podkreślają "zadziwiające podobieństwo ich historii". Ponad 100 zdjęć z ulic i targów Londynu z lat 1947-48 zostało odświeżonych i pokazanych w British Library.

Na festiwalu nie zabraknie też wspomnianych już Bressonów i Arbus, jednak w innej niż byśmy się spodziewali wersji. Ich zdjęcia nie zostaną bowiem po prostu powieszone na ścianie, lecz opowie o nich – jak i innych zakupach prac fotograficznych do kolekcji Victoria&Albert Museum – kuratorka Susanna Brown. /wykład już wyprzedany…/


Floryda, 9 stycznia 1957 © Vivian Maier / Maloof Collection


Mam nadzieję, że zachęciłam do odwiedzin Londynu. Gdyby ktoś z Was był na festiwalu, zapraszam do podzielenia się refleksjami. 
wszystkie fotografie pochodzą z materiału prasowego London Street Photography Festival 2011

3 komentarze:

  1. dodam jeszcze linka do fanpage na facebooku, czyli aktualnych wydarzeń i relacji fotograficznych, warto! https://www.facebook.com/londonstreetphotographyfestival?sk=wall

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, jaki jest ten ogromny udzial Polski w tym festiwalu? Tak sie sklada ze bylam w kontakcie z organizatorami i nic nie wspomnieli o przesadnym udziale Polakow. Zastanawiam sie czy cos mnie ominelo i czy byly dwa rozne fronty dzialania.

    OdpowiedzUsuń
  3. "ogromny udział" to określenie oczywiście megalomańskie.jednak jedna wystawa z narodowego klucza i to właśnie polska, gdy wystaw jest tylko 9, to chyba coś :>
    w pewnym sensie udział polski aczkolwiek z eksportu - to też organizator 'Street photography now" czyli współprowadzący Third Floor Gallery - Maciej Dakowicz :)
    jasne, że organizatorzy LSFF nie mieli po co akcentować "naszego" udziału.

    OdpowiedzUsuń