Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981
Do pacyfikacji w
KWK Wujek (Kopalnia Węgla Kamiennego) doszło w trzeci dzień strajku
okupacyjnego górników przeciwko ogłoszeniu stanu wojennego. W trakcie działań
ZOMO (Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej), innych oddziałów milicji
oraz wojska zginęło 9 górników a 21 zostało rannych. / Zbiory Ośrodka KARTA /
dzięki uprzejmości autora
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Pacyfikacja Kopalni Wujek to jedno z ważniejszych, jeśli nie
najważniejsze wydarzenie Stanu Wojennego. Górnicy rozpoczęli strajk 14 grudnia.
Następnego dnia otrzymali informacje o brutalnym pacyfikowaniu innych
strajkujących zakładów z regionu, m.in. kopalń Staszic i Manifest Lipcowy.
Pewni, że ZOMO przybędzie do Wujka, zaczęli przygotowania do konfrontacji.
Decyzja o pacyfikacji Wujka została podjęta w nocy, po 22 jeszcze 15 grudnia.
Oprócz Wujka milicja miała rozpędzić strajkujących w kopalniach Julian i
Andaluzja. Rano pod kopalnią Wujek zjawiły się: 5 kompanii ZOMO, 2 kompanie
ORMO, 2 kompania NOMO, 7 armatek wodnych, 3 kompanie po 10 bojowych wozów
piechoty i 1 kompania czołgów. (za wikipedią). Do akcji wkroczyli o 11
rozpędzając tłum pod bramą. Zginęło 9 górników: Jan Stawisiński, Joachim Gnida,
Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka,
Zbigniew Wilk i Zenon Zająć. Sześciu z
nich zginęło na miejscu, jeden w szpitalu kilka godzin później, ostatni dwaj w
wyniku odniesionych ran w styczniu 1982. Rannych zostało 21 osób. Po stronie
pacyfikujących rannych zostało 41 milicjantów.
Historia wykonania zdjęć i odnalezienia fotografa po 20
latach doskonale odzwierciedla nastroje społeczne panujące wówczas w grudniu 81
roku. Strach przemieszany z koniecznością zapamiętania tych zdarzeń. Zdjęcia,
które przez lata świadczyły i przypominały, uratowane i przywrócone widzom.
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Zacznijmy od grudnia 1981 roku. Marek Janicki mieszka w
okolicy. Katowice. Coś się dzieje, idzie wojsko. Ludzie się zbierają. Od kilku
dni sąsiedzi o czymś szeptem rozmawiają, niby mimochodem. Ktoś z paczkami idzie
do kopalni. Wraca bez siatek, bez paczek. Zmartwiony, bezradny. Janicki wygląda
przez okno. Widzi grupę mężczyzn. Wyjmuje aparat z szafki. Chwilę się
zastanawia jak go schować w ubraniu. Za oknem śnieg, pewnie minus 8 stopni. Gruba
kurtka. Może sweter. Sweter będzie dobry, ciepły, w jego fałdach schowa się
aparat. Zawiesza go na szyi, przedłuża pasek. Teraz dobrze. Ręce się trzęsą,
działa w pośpiechu. Sprawdza film, przecież go nie zmieni tam na ulicy. Kończy
rolkę, przewija. Lepiej mieć czystą, nową. Nawija film. Ręce zimne, pot, ale
już spokojniej. Wszystko działa. Zakłada kurtkę. Jeszcze szalik, tak na
wierzch, przyda się. Sprawdza w lustrze – nic nie widać. Może się uda.
Wychodzi, zamyka drzwi, zbiega po schodach. Idzie pod kopalnię. Widzi pojazdy,
widzi wojsko, mieszkańcy przerażeni stoją w oknach. Na ulicy sami mężczyźni. Zacięte
miny. Osobno stoją, kawałek od siebie. Żadnej grupki. Patrzą, idą powoli.
Osobno, ale razem. Jest ich z czterdziestu. Żadnych toreb, żadnych walizek. Tu
nikt nie idzie do pracy. Kopalnia odłączona od miasta już trzeci dzień. Gdzieś
z oddali, z ulicy obok coś się dymi. Strzały. Ludzie wściekli. Przecież w
środku są ludzie. Lufy pojazdów opancerzonych celują dokładnie w budynki
kopalni. Ktoś podnosi cegłę i rzuca. Cegła w tonę żelastwa, dobre sobie. Co
pozostaje. Potem ktoś kolejny bierze cegłę, rzuca. I jeszcze jeden, i jeszcze
jeden kamień. Lufa wypala, dym i huk. HUK! Ten co przed chwilą rzucił cegłą
traci równowagę, zatacza się porządnie. Z tyłu idzie kolumna milicjantów. Idą,
przyspieszają. Trochę razem ale osobno, pod bronią, celują i idą. Mężczyźni –
cywile, mieszkańcy przyspieszają kroku, wchodzą w osiedle domów, zaraz obok
kopalni. Przez boisko i plac zabaw, dziś przysypany śniegiem biegną. Jakby się
śnieżkami rzucali – dwie ekipy chłopaków. Mieszkańcy i ZOMO. Jedni z cegłami
drudzy z karabinami. Trochę nierówno. Ktoś się odwraca. Wrzeszczy. Krzyczy.
Próbuje wprowadzić reguły, powiedzieć tym od karabinów, że jest trochę nierówna
walka. Wrzeszczy i prosi ich o opamiętanie. Może się któryś zastanowi po co w
tej kamizelce i rynsztunku bojowym, po cholerę stoi w śniegu na mrozie, przy
jakimś bloku i trzyma też trzęsącymi się rękami karabin wycelowany w innego
gościa, który w ręce ma…cegłę?! Osiedle jak jego. Patrzy na blok. 5 pięter. W
oknach, za firankami ludzie, patrzą przerażeni. Gra miejska poza kontrolą. Nie
wiadomo dlaczego i po co.
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
A tam przy kopalni, mur i ogrodzenie rozwalają. Tam stoją
górnicy. Pociski. Strzały. Wybuchy. Ktoś biegnie, ktoś krzyczy. Chowają się i
wstają. Masa dymu. Leci jakiś śmietnik w stronę milicji. Marek robi zdjęcia.
Spod kurtki. Zimno, mróz, kurtka rozpięta do polowy. Pomiędzy swetrem a
szalikiem. Sprawdza się ten pomysł. Coś się zacina. Może to z zimna, nie. To
koniec kliszy. Wraca do domu. Nie ma sensu się narażać. Może potem wróci, z
aparatem lub bez. Ale potem. Teraz biegiem, na około, klucząc po innych
osiedlach, żeby zgubić ewentualny ogon. W bramie, za śmietnikiem przewija film.
Wyjmuje. Chowa pod ubranie. Aparat głębiej chowa. Wraca, jeszcze dwie
przecznice na około.
Kilka tygodni później. Region Mazowsze. „Biuro”
Solidarności. Jakaś koperta. Ktoś przyniósł, wyjmuje ją z książki. Kładzie.
Rozrywają. Patrzcie – Katowice, to Wujek! Patrzcie, Jezus Maria, ktoś
wrzeszczy. Chodźcie wszyscy. Ktoś nerwowo rozkłada te zdjęcia na biurku, na
innych papierach. Cała gromadka się rzuca i patrzą. Klną pod nosem. Inni stoją
w milczeniu.
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Kilka dni później ewakuują biuro. Każdy coś zabiera, coś
tną, coś palą. Ktoś upycha papiery pod sweter. Ktoś składa do toreb, zawija w
gazetę. Jakieś opony porozrywane leżą w kącie. Masa gratów. Upychają w nie jak
się tylko da, żeby nic nie wystawało. Zabierają. Przekazują paczki. Co chwila
ktoś wchodzi. Coś zabiera, wychodzi. Krzątanina. Pośpiech. I ta koperta.
Przychodzi Jerzy Kośnik. Wszyscy go tu znają. Fotograf Regionu. Zabiera się za
sprzątanie, co jeszcze zabrać? Wszystko wygląda już jak pobojowisko. Podchodzi
do opon, kto je tu przyniósł, po co? Są ponacinane, rozcięte w środku, jakiś
papier w środku, obok kartki rozrzucone, pomiędzy nimi zdjęcie. Zdjęcia tutaj?
Kośnik podnosi papiery, to wszystko zdjęcia. Ogląda pobieżnie – co to jest, czy
to trzeba stąd zabrać? Zamiera na chwilę. Skąd się to tu wzięło – myśli.
Nieważne. Trzeba to zabrać. Ukryć. Wkłada je wszystkie w gazetę i pod sweter.
Rozgląda się jeszcze w okolicy, może jeszcze jakaś koperta. Podnosi jakieś
papiery, dokłada do zdjęć. Wychodzi. Na około, wsiada w autobus, potem w
tramwaj, zmienia kierunki. W domu ogląda zdjęcia, w skupieniu, w milczeniu. Są
dość zniszczone, poplamione, pozaginane. Kto je zrobił? – zastanawia się. Ale
miał ktoś tupet. Katowice, kto tam wtedy był od nas? Wykręca numer do Katowic.
Rozmawia z jednym, potem z drugim. Nic. Nikt. Nieważne. Teraz to nieważne. Dzwoni
do kogoś z Warszawy. Mówi tak, że nie wiadomo o co chodzi. O pogodzie, o
ogrodzie, jakieś gruszki? Rozmówca rozumie. To najważniejsze. ‘No coś ty?
Niemożliwe! Jak to – kto je zrobił?’. ‘Nie wiem. Jutro Ci pokażę. Widzimy się tam
gdzie zwykle, o 13.’
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Zdjęcia trafiają w drugi obieg. Kośnik je kopiuje. Stara się
by ktoś to zabrał zagranicę. Niech tam pokażą
w gazetach, niech się tam
dowiedzą. Całe środowisko S i fotografów już te zdjęcia zna. Teraz tylko niech się dowie cały kraj.
- - - - - - - - - -
To mogło tak wyglądać, mogło też trochę inaczej. Marek
Janicki robi zdjęcia. Zdjęć jest kilkanaście. Klisza przepadła. Nikt nie wie,
nie pamięta.
Marek Janicki: mieszkałem niedaleko, mieszkałem dwie ulice dalej, wtapiałem się między ludzi.
Miałem aparat w kurtce schowany. Gdzieś tu (pokazuje) rozchyliłem, cyk zdjęcie.
(…) Na tych zdjęciach nie ma wszystkiego, co widziałem w tym czasie. Nie dało
się tego zarejestrować. Widziałem ofiary przykryte kocami. Stwierdziłem, że nie
wolno mi w tym miejscu robić zdjęć, że nie wolno mi szargać czyjejś pamięci.
Widziałem pojmanych zomowców, bardzo skruszonych, ze spuszczonymi głowami. I
też nie bardzo mi wypadało robić zdjęcia. Tam była walka na dwa fronty, bo w
środku było ZOMO, z jednej strony byli górnicy, a z drugiej byli
mieszkańcy. Cieszę się, że to zrobiłem.
Jak się potem okazało, jestem prawie-że jedynym autorem zdjęć spod kopalni. Tam
kilka zdjęć zrobili policjanci z okien bloku – i to jest wszystko. Janicki
miał wtedy 18 lat.
Jerzy Kośnik,
zaprawiony reporter Solidarności. Opowiadając o zdjęciach z kopalni, po latach
mówił nad wyraz ważne zdanie: Wszystko to co ja zrobiłem, co inni – to
naprawdę jest sielanka. Kiedy wypowiadał to zdanie w telewizji TVN 13 grudnia
2011 roku podkreślał – to nie ja jestem autorem. Powinniście znaleźć tego, kto
zrobił te zdjęcia.
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Dzień później. 14
grudnia Pani Bogusława Janicka mówi do kamery: nie wiedziałam, że on coś
takiego zrobił, a z kopalnią Wujek byłam związana przez swojego ojca. Zdjęć nie pokazał. Nigdy zresztą potem
Marek Janicki nie zajmował się fotografią. Oczywiście – zdjęcia z wakacji,
rodzinne uroczystości. Nic więcej. Nawet nie szukał zdjęć z Wujka, rozdział
zamknięty. Dzień wcześniej oglądał telewizję. Mówili o czasach Solidarności i
stanu wojennego. Pokazywali zdjęcia. Pogłośnił odruchowo. "Powinniście znaleźć
tego, kto zrobił te zdjęcia”. I te kadry. Ten człowiek z cegłą. Dalej zdjęcie –
ten sam mężczyzna trzyma się za ucho, niemal się przewraca. Ogłuchł zupełnie, na całe życie od tego
wybuchu. Wypalili przecież kilka metrów od niego. Poszukał numeru do TVN.
Następnego dnia ekipa telewizyjna w salonie państwa Janickich. To właśnie wtedy
Jerzy Kośnik dowiaduje się jak nazywa się autor zdjęć. Dzwoni do Ośrodka Karta
– mamy autora! Ulga dla Kośnika. Przez lata gdy pokazywał te zdjęcia, po 1989
roku – zawsze podkreślał, że to nie on jest autorem. To z jego archiwum
zdjęcia, autor nieznany. Kilku nadgorliwych dziennikarzy podpisało je błędnie, nie
wszyscy respektowali tę formę zapisu. Uratowałem te zdjęcia. Znalazły się w
regionie Mazowsze, przed ewakuacją na Zachód i to tak nieszczęśliwie zapakowane
zostały w opony i uległy zniszczeniu, ale ponieważ zrobiłem reprodukcje – (przetrwały)
– młodego autora jakiegoś – prawdopodobnie z Katowic.
O realiach
fotografowania wtedy Jerzy Kośnik wspominał: Obowiązywała zasada – nie dać się zaprowadzić
na komendę. Dwa razy oddałem
aparat temu, który mnie zatrzymywał. To była taka swoista łapówka - wspominał
Kośnik. - Były też momenty, kiedy człowiek znalazł się oko w oko z ZOMO, wtedy
podnosiłem ręce do góry, poddawałem się i to działało. Według mnie, za każdym
razem oni dostawali jakieś środki – jak ktoś biegł, to go gonili, a jak stał,
to go zostawiali w spokoju.
Zdjęcia Marka Janickiego przechowuje Ośrodek KARTA. Zdjęcie,
które znalazło się w akcji „Fotoikony” było w różny sposób kadrowane w
rozmaitych publikacjach. Mężczyznę trzymającego się za ucho, rozpoznajemy także
we wcześniejszym kadrze, gdy podnosi cegłę do rzutu.
Marek Janicki, Pacyfikacja Kopalni Wujek, Katowice, 16 grudnia 1981 / Zbiory Ośrodka KARTA / dzięki uprzejmości autora
Po pacyfikacji, przez dwa dni jeszcze trwały aresztowania
posądzanych o organizację strajku. Przywódcy zostali skazani na od 3 do 4 lat
pozbawienia wolności. Do sprawy pacyfikacji wrócono w grudniu 1991 roku – odbył
się wtedy pierwszy proces, w którym przed sądem stanęło 24 oskarżonych. Po wielu
procesach w różnych instancjach, 31 maja 2007 roku zapadł wyrok: Sąd Okręgowy w
Katowicach uznał za winnych zbrodni komunistycznej wszystkich oskarżonych (17
osób) członków ZOMO. W procesie odbyło
się 100 rozpraw, przesłuchano około 300 świadków. (za wikipedią). Sprawa
pacyfikacji Wujka znalazła się także w procesie karnym rozpoczętym w 1993 roku
wobec Czesława Kiszczaka. 26 kwietnia 2011 warszawski Sąd Okręgowy uniewinnił
generała.
15 grudnia 1991 roku na ulicy Wincentego Pola w Katowicach,
w bezpośrednim otoczeniu kopalni Wujek – odsłonięto pomnik ku czci poległych górników.
Z Kopalni Wujek znane są także zdjęcia Andrzeja Konarzewskiego (Agencja Forum). Są to ujęcia z poziomu oczu (!), fotograf
musiał wyjąć aparat. Widać na nich mnóstwo ludzi. Kobiety, mężczyzn. Widać
umundurowanych. Aresztowania. Rannych. Czołgi na ulicach. Kilka zdjęć wykonał
Konarzewski z okien autobusu. Fotografie te wykonane też z ukrycia z ogromnym zaangażowaniem. Są jednak bardziej "geograficzne" - pokazują szerszy plan, momenty oczekiwania, widać gdzie się coś dzieje. Przy czym akcja nie jest tak bezpośrednia jak u Janickiego.
Zdjęcia
Janickiego są - w moim mniemaniu - bardziej przejmujące. Udało mu się zarejestrować akcję,
jest to relacja bezpośrednia, uczestnika zdarzeń, niemal słyszymy chrzęszczący śnieg pod stopami biegnących - w tym fotografa. Niedoskonałość techniczna
schodzi na ‘-nasty’ plan. Wszystko to może podkreśla zaangażowanie autora w uwiecznienie
chwili. Brzmi patetycznie, ale wystarczy sobie wyobrazić ile autor - zarówno Janicki jak i Konarzewski ryzykowali,
by je zrobić.
LINKI
Wypowiedzi Marka Janickiego i Jerzego Kośnika pochodzą z
materiałów TVN:
- rozmowa z Jerzym Kośnikiem z dnia 13 grudnia 2011
- rozmowa z Markiem Janickim z dnia 14 grudnia 2011
Ośrodek Karta
Galeria zdjęć Andrzeja Konarzewskiego / forum.com.pl
Galeria zdjęć Marka Janickiego / fakty.interia.pl
Coś się tu komuś poknociło...
OdpowiedzUsuń"Kilka tygodni później. Region Mazowsze. „Biuro” Solidarności. Jakaś koperta. Ktoś przyniósł, wyjmuje ją z książki. Kładzie. Rozrywają. Patrzcie – Katowice, to Wujek!" i dalej "Kilka dni później ewakuują biuro. Każdy coś zabiera, coś tną, coś palą. Ktoś upycha papiery pod sweter. Ktoś składa do toreb, zawija w gazetę. Jakieś opony porozrywane leżą w kącie. Masa gratów. Upychają w nie jak się tylko da, żeby nic nie wystawało. Zabierają. Przekazują paczki. Co chwila ktoś wchodzi. Coś zabiera, wychodzi. Krzątanina. Pośpiech. I ta koperta...
Likwidacja biura kilka tygodni po pacyfikacji "Wujka"? To w Warszawie były chyba luksusowe warunki dla konspiracji po 16 Grudnia.
Wydaje się że w tym materiale tylko zdjęcia marka są autentyczne. Lepiej posłuchać co sam o tym mówi.
https://www.polskieradio.pl/7/15/Artykul/1962526
Bogdan Kułakowski
Napewno coś tu nie gra ,a co do fotek to robił je jeszcze ktoś inny,tyle że niewiadomo gdzie one są ?
Usuń26 years old Account Coordinator Modestia Shadfourth, hailing from Victoria enjoys watching movies like Planet Terror and Lapidary. Took a trip to Abbey Church of Saint-Savin sur Gartempe and drives a McLaren F1 GTR Longtail. Spojrz na to
OdpowiedzUsuń