środa, 23 października 2013

A czy wy potrzebujecie takiej galerii?

W kioskach leży na półkach ostatni numer magazynu "FOTO". Potem niestety pustka. Wydania zawieszone. Przez ponad rok pisałam tam felietony. Czasem ktoś je nawet czytał. Trochę żegnając się z FOTO, a trochę witając z nową przestrzenią wystawienniczą w Warszawie - Leica Gallery Warszawa na Mysiej - wklejam tu felieton jakoś z listopada 2012.
Trochę się sytuacja zmieniła od roku - na dole dodałam małe uaktualnienie.
Pytania ciągle aktualne i jestem żywo zainteresowana odpowiedziami.



Wystawiać i wysławiać?

Mój ulubiony temat to wystawy i galerie fotograficzne. Kiedy byliście Państwo ostatnio w galerii, na wystawie, niekoniecznie fotografii?
Przypuśćmy, że niedawno. Załóżmy, że nad handlowe, cenicie bardziej galerie ze sztuką. Nieważne czy był to plakat, czy sztuka dawna, grunt, że jesteście aktywnymi widzami. Nawet, jeśli nie byliście na tej czy tamtej wystawie, to wiedzieliście, że się odbywa. Mogło czasu nie starczyć, mogły być ważniejsze sprawy. Ale przynajmniej śledziliście wieści.  A już z pewnością o fotograficznych pokazach. Takie pismo w końcu czytamy.
Dzwoni znajoma z południa kraju i pyta, jakie wystawy fotograficzne są akurat w Warszawie. Planuje weekend i chce go sobie wypełnić spotkaniami i dobrymi zdjęciami. Świetnie, mówię, kawa będzie przemiła, ale z wystawami… No wiesz, nie bardzo. Sądząc, że coś przeoczyłam lub nie pamiętam, wymienia mi miejsca, po których możemy się spodziewać… A ja odpowiadam: są świetne wystawy dwie, ale nie o fotografii, jak masz wolną chwilę zajrzyj do kolejnych trzech miejsc, ale bez szaleństw.
Fotograficznie zaś – no tak jest kilka, ale musisz trochę pojeździć po mieście. Wymieniam miejsca, ona na to – gdzie to, co to? Wymienia dalej kilka miejsc kojarzonych zawsze z fotografią, a ja na to: nic, nic ciekawego, słabo, zamknięte, nie istnieje, nie ma już. I następuje krępująca cisza, z tych smutnych i bezsilnych.
Można widzieć tę sytuację na dwa sposoby. Zacznijmy od użalania się, podobno celujemy narodowo. Nie ma już Yoursa, nie ma Luksfery, zniknęła Galeria 65, ale od bardzo niedawna nie ma też Refleksów. Zamknęły się zatem w różnym czasie i z różnych przyczyn galerie stricte fotograficzne: reprezentujące, sprzedające i pokazujące polską i zagraniczną fotografię artystyczną. Refleksy mają kiedyś wrócić a chwilowo działać będą przez Internet. Życzę szczerze powodzenia, by nie zniknęła galeria wśród tysięcy inicjatyw internetowych i kiedyś naprawdę wróciła do życia. Do tego krajobrazu bólu, trzeba też dodać aż jedno w całej Polsce - Muzeum Fotografii, w Krakowie. Inne, stołeczne, podobno, jest na papierze, od lat.
Narzekając dalej, duże instytucje i galerie sztuki, które nie są zorientowane według medium, pokazują fotografię niezwykle rzadko. Mimo absolutnego strzału medialnego i frekwencji, okazuje się, że albo środowisko polskie słabo się rozumie i nie potrafi pokazać czegoś ważnego, albo zagraniczne wystawy za dużo kosztują. I kółko się domyka na niedogadaniach pomiędzy zagorzałym światkiem fotograficznym a instytucjami.  Jedni zawsze uważać będą fotografię za sztukę wyższą, drudzy nie będą faworyzować jednego medium ani organizować pokazów dla parytetu.
Optymistycznie patrzeć będzie trudniej. Jednak w ciągu roku pojawiło się coś niecoś nowego w stolicy. Czułość działa już drugi rok, Mito czasem robi coś fotograficznego, mamy nowy Lookout i jeszcze świeższą 27. Mieliśmy też kiedyś przez moment prężnie działającą fundację z bodaj najliczniejszym wernisażem fotograficznym w kraju, ale już nie mamy. Mam na myśli Fundację .DOC oraz wystawę, którą przygotowałam „Street Photography Now”, za którą od FOTO dostaliśmy nawet nagrodę za wydarzenie roku 2011. A czemu już nie mamy, to temat na osobną ostatnią stronę. No właśnie, trudno nie wpadać w narzekanie. Czułość działa od wernisażu do wernisażu, i trudno się dostać tam na co dzień, Lookout jest kawałek od centrum, a trafienie do 27 w odpowiednie godziny otwarcia, to spory wysiłek logistyczny. Jest przecież na mapie jeszcze Leica, w galerii, co prawda handlowej, która nie ma kawałka ściany pod fotografię, a która przecież sprzedaje aparaty i jakoś robi naście wystaw w roku. Asymetria jako jedyna z Polski była na Paris Photo 2012. Fundacja Archeologia Fotografii mimo odrzuconych wniosków czyli na mniejszą skalę, robi i robi. Mamy też w końcu ZPAF, z dwiema galeriami, a to już potencjał tylko ciągle czekający. I mamy rok bez warszawskiego festiwalu fotografii artystycznej. I sporadycznie w Fundacji Profile, Raster, Leto i innych mniejszych – tych od sztuki – fotografię. 
Słychać raz na jakiś czas kuluarowo, że oto za chwilę powstanie nowa galeria, nawet dwie albo trzy. Padają nazwiska, środowisko wrze, oczy napełniają się nadzieją, pojawiają się uśmiechy i po chwili znowu cisza. Krępująca, z tych bezsilnych. Uśmiechy przeradzają się w pełne wyrozumiałości gesty i padają słowa pocieszenia. Szeptem wymieniane są te nazwiska, które już próbowały, które zamknęły, którym nie wyszło…
Zaraz, zaraz, że to uniesienie przerwę, spytam: po co nam galeria fotograficzna? Tylko fotograficzna? Reprezentująca, pokazująca, edukująca?
Jak to po co? Ktoś to musi pokazywać, ktoś ten rynek musi wzruszyć. Jasne! Pewnie i rywalizować i wzbudzać, wystawiać i produkować nowe rzeczy. Może i wydawać, może i szkolić. Oczywiście zapatrzeni na świat i jego rozwiązania.
A czy Wy potrzebujecie takiej galerii? Pytam poważnie i proszę o odpowiedzi! Ile zapłacicie za bilet do takiej galerii? Pewnie ma być bezpłatna, no jasne, w końcu sztuka i artysta pro publico bono. Za ile kupicie zdjęcie i ile ich w roku? Jak często i długo ma być czynna? Co ma pokazywać? Powinna promować polskich twórców? Czy chcielibyście wystaw światowych: Gursky, Wall, Avedon? Powinna się zająć tylko fotografią nową, a może starszą? Albo jakąkolwiek, byle problemowo i przeglądowo? Ile razy w roku chcielibyście tam chodzić? Zapłacilibyście za spotkanie ze światowym mistrzem? Wreszcie, czy powinna być instytucją publiczną, w rodzaju Muzeum czy Domu Fotografii, a może inicjatywą niezależną i prywatną?
Chciałabym przeprosić za te pytania, pewnie naiwne i rudymentarne. W niektórych znam odpowiedź, w niektórych tylko ją przeczuwam, na niektóre niestety nie mam pojęcia. Ja się poważnie pytam i mam nadzieję poczytać Wasze odpowiedzi. Tylko poważne oferty! 


wystawa "Elliot Erwitt, Personal Best" Leica Gallery Warszawa, Mysia 3 (gościnnie) luty 2013 / materiał LGW

- - - -  
kilka aktualności:
Asymetria jest jedyną galerią polską na Paris Photo także w 2013. Czułość przeniosła się do Centrum. Powstał projekt Asymetria Modern prowadzony przez Kubę Śwircza oraz galeria 'Pola Magnetyczne' prowadzona przez Patricka Komorowskiego. Powstał z popiołów festiwal warszawski fotografii, teraz nazywa się 'Warsaw Photo Days' i organizowany jest pod auspicjami ZPAF. Odbyła się przed momentem (tydzień temu) konferencja "Fotografia - Narracje Muzealne" w Muzeum Narodowe w Warszawie przygotowana przez Archeologię Fotografii - mówiono na niej sporo o przyszłym, ewentualnym, prawdopodobnym Muzeum Fotografii w Warszawie (o tym jeszcze będzie osobny artykuł).


Do zobaczenia, mam nadzieję, na otwarciu Leica Gallery Warszawa oraz wystawy Jacob Aue Sobola "Arrivals and Departures" - 25.10.2013 o 20. Mysia 3.  

10 komentarzy:

  1. Chodze srednio 3-4 razy do muzemum fotografiiFOAM w Amsterdamie (tutaj mam obecnie relatywnie blisko). Widzialem tam wystawy takich osob jak: Sternfeld, Avedon, Friedlander, Steichen i innych. Jestem w stanie wydac na taka wystawe powiedzmy okolo 50 zlotych. Sytuacja marazmu w polskim srodowisku musi sie zmienic bo ogladanie zdjec na duzych odbitkach/wydrukach z dobrym oswietleniem potrafi otworzyc oczy na wiele zdjec, ktore nie istnieja ogladajac je na ekranie nawet 24 czy 27 calowym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja potrzebuję, więc dzięki :) Co do reszty pytań: chętnie zapłacę za bilet 15-20zł, ale bez przesady. To raczej nie powinno być źródło finansowania wystaw, choć na siłę za darmo też być nie należy. Może jakaś "ekskluzywna" karta członkowska z czerwoną kropką, dla zainteresowanych? Do dekoracji portfela ;)
    Musi być czynna pt-niedz od południa do wieczora. W pozostałe dni dla mnie mniej ważne. Piszę to jako przyjezdny z Lublina. Przyjeżdżałbym specjalnie na coś ciekawego 3-4 razy w roku bez problemu.
    Co do repertuaru - mniej Stanów itp, więcej naszego kącika świata. Więcej wielkich zdjęć niż wielkich nazwisk. Pewnie jednak bez gwiazd się nie obędzie, wiadomo. Raczej nowe rzeczy, chętnie zbiorówki, tematycznie/problemowo, itp. Do tego warsztaty/spotkania chętnie :)
    W sumie oczywistości, nie wiem czy pomogłem, ale mocno trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję! każdy ma trochę inne oczywistości i każda opinia bardzo ważna. dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. w takim miejscu można by wyrywać fajne dupki – jestem zdecydowanie za! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. sam jestes dupek

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawa sprawa, jednak tak naprawdę potrzeba czasu jak ze wszystkim. Może kiedyś będzie coś takiego standardem jak i oczywiście cena za "wjazd", bo obecnie to problem dla większości osób które muszą przeznaczać środki na inne potrzeby, bardziej przyziemne;)

    OdpowiedzUsuń
  7. - „A czy Wy potrzebujecie takiej galerii?”
    - Tak.
    - „Ile zapłacicie za bilet?”
    - Od 5zł do 50zł za wystawę wybitną. Wybitną jako całość, tzn.prace, oprawa, ekspozycja, oświetlenie, folder(mini katalog w cenie). Tylko tyle i aż tyle.
    - „Za ile kupicie zdjęcie…?”
    - Do 1K.
    - „Jak często i jak długo ma być czynna?”
    - Jak to galeria…
    - „Co ma pokazywać?”
    - Prace ciekawe, przemyślane, nie przypadkowe koncepcje, bez modnych tematów, bez efekciarstwa.
    - „Powinna promować polskich twórców?”
    - Tak.
    - Wystawy światowe?
    - Rzadko, niech inni się tym zajmują. Mają „argumenty”.
    - „Powinna zająć się tylko f. nową, a może starszą?”
    - Bez znaczenia. Dobre prace obronią się. Nowe tym bardziej.
    - „Ile razy w roku chcielibyście tam chodzić?”
    - Było by pięknie raz w miesiącu. Wystawę trzeba przeżywać, wracać do niej, może odkryć coś nowego, innego. I czekać kolejnej, myśleć o niej…
    - „Zapłacilibyście za spotkanie ze światowym mistrzem?”
    - Jeśli to osobowość, tak. Mistrzowie mnie nie interesują.
    - „Czy powinna być instytucją publiczną czy prywatną?”
    - Prywatną. Przygotowani merytorycznie i plastycznie, ogromna wrażliwość , wiedza i intuicja. Rozsądna lokalizacja, b.chętnie kilka stolików do kawy w wydzielonej mini przestrzeni.

    Trochę lakonicznie odpowiedziałem. Proszę mi wybaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie to co robiła Yours było git, wstęp mógłby być płatny, choćby 5 zł, ale centrum, wolę przy okazji niż gonić specjalnie, czasem Polska czasem zagrabanica, chodziłbym pewnie przynajmniej 10 razy w roku

    OdpowiedzUsuń