sobota, 7 marca 2020

Zamyślona.

Autor nieznany, Portret młodej, zamyślonej kobiety, pocz. XX wieku / z archiwum jk


Dziś mam przed sobą przepiękne zdjęcie. Oj to nie była produkcja rzemieślnicza, żadne amatorstwo. Tu jest wszystko: i piękno, i kunszt, i uczucie!

Ciekawe, co czytała i nad czym teraz myśli. Bo czytała, coś mi mówi, że to autentyczna chwila była. Nie weszła do zakładu fotograficznego, gdzie wśród póz możliwych, układów i rekwizytów – wybrała, że będzie siedziała z książką. Coś mi mówi, że to ktoś w domu zrobił. Nie z zaskoczenia, bo jest tutaj poza, bo jest moment wyraźny, gdy zdjęcie jest robione. Zastygła. Ale ta książka, to nie tylko rekwizyt. To było coś, co rzeczywiście było jej lekturą.

Przypomina trochę klasyczną figurę. Muza, może Polihymnia? Zamyślona, muza pieśni. Albo jednak Euterpe, od liryki, nowocześnie, już z początku XX wieku. Książka zamiast instrumentów. Jakbym ją już widziała, poznała w innych okolicznościach. Też siedziała zamyślona. Przywodzi też na myśl Sybillę Erytrejską, tę z sufitu Sykstyny. Znacznie drobniejsza, nie tak muskularna, ale podobnie gdzieś spokojna, poważna, może zrezygnowana?

Łagodna, miękko oświetlona, otulona tłem. Coś tu się zdarzyło po zrobieniu zdjęcia. Ktoś w ciemni popracował dłużej, tło rozmył na odbitce, może. Albo na negatywie. Ślady działań, jakby z emulsji ktoś farbę zrobił i pędzlem – gest malarza wykonał. Przypomina tym samym piktorialistów, chyba najbliżej do Gertrudy Kasebier. Że kobieta, liryczne ujęcie, być może. Najtrudniej przypisywać do skojarzeń jakieś twarde fakty. To wszystko tu płynie, owe przypomnienia są niewyraźne, w przybliżeniu, gdzieś pomiędzy. Nie ma wyraźnego desygnatu, ‘chodź usiądź, książkę tak, ręka tak, spójrz tam, zrobimy portret à la….’. A może, tylko nie znam pierwowzoru.

Biała bluzka z rękawami do łokcia, ciemna spódnica, włosy spięte opaską. Jesteśmy gdzieś na początku XX wieku. Oczywiście żadnego podpisu, opisu, odręcznych choćby cyferek. Tylko liniatura pocztówkowa, mówiąca, że wykorzystano połowę papieru na tę odbitkę. Ozdobnie obcięte brzegi.

- - - - - - - - - - -
Raz na jakiś czas patrzę dłużej na zdjęcia, które trafiają mi w ręce. Dzielę się spostrzeżeniami, zapraszając państwa do patrzenia dłużej na zdjęcia, na te, lub inne, na własne archiwa, na to co miga nam codziennie przez internet przed oczami. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz