Photobomb - spróbuję krócej. Pojawienie się w czyimś zdjęciu. Tak
jak tutaj. Orkiestra ustawiona skrupulatnie, prosze zwrócić uwagę na upozowanie
pierwszego rzędu. Króluje precyzja i symetria. Jak panowie i młodzieńcy
trzymają instrumenty. Elegancja.
A wtem podnieśmy
wzrok i popatrzmy w okna. Miska i dzbanek pozostawione ot tak, zdecydowanie
mało elegancko. Fotograf zaaferowany ustawieniem dwudziestu sześciu osób - nie
popatrzył w górę?
Centralnie, na
środku, nie-do-odzobaczenia - stoi sobie kobieta i patrzy prosto w obiektyw.
Jakby to jej zdjęcie robiono. Żadne niechcący, żaden momencik. Stoi i patrzy.
Photobomb w pełni intencjonalne. Fantastycznie zmienia odbiór zdjęcia.
Niemałego zdjęcia,
dodam, u podstawy ma 22 centymetry. Zastanawiam się jak potem było użytkowane.
Mój egzemplarz idealny. Czy inni delikwenci uwiecznieni tutaj, trzymali to
zdjęcie w całości, czy jakoś odcinali te okna? A może to istotna pani? Może
żona kapelmistrza? No chyba jednak nie. ;)
Szukam innych 'pojawień'. Przypomnę z poprzednich postów tę próbę
definiowania czy nazwania.
Wychylanie, niechcący uwiecznienie się w zdjęciu. Wyjrzenie przez
okno, drzwi, z zainteresowaniem dokładnie w momencie zwalniania migawki. Tego
ostatnio szukam w starych zdjęciach. Nieprawdopodobne historie się same
stwarzają. Najprościej o to w zdjęciach zbiorowych. Kiedy wszyscy się ustawiają,
a to zawsze zajmuje dłuższą chwilę. Bywają osoby, które się gapią zza okna,
firanki, stoją tam długo. Bywają całkiem niechcący, 'tylko wyjrzę na momencik'.
Nazywam to sobie roboczo i hasłowo „photobombing”. A to nie jest ani ładne ani
dobre. ‘Photobombing’ to pewnego rodzaju strategia nawet, wejścia komuś w
zdjęcie – celowe działanie. Kiedy powiedzmy ustawiasz się na wakacjach, na
jakimś tle, a zza Ciebie wskakuje w momencie kliknięcia ktoś z głupią miną,
ktoś z kciukiem do góry, ktoś, kto dorobi uszy, czy inny ewidentny żart.
Wikipedia proszę bardzo: https://en.wikipedia.org/wiki/Photobombing
'Photobomb' stało się sławne i częste w 2014 roku, kiedy Collins
English Dictionary uznało to określenie słowem roku. Bo też w dobie robienia
selfie, szczególnie z selfiesticków, kiedy fotografowana scena jest szersza,
łatwiej to wykonać. I częściej. Jednak określenie ‘photobombing’ zakłada celowe
działanie tegoż, co się w zdjęciu chce pojawić. Nazywany przez badaczy czasem
też aktem sabotażu.W XIX i w początku XX wieku to chyba jednak nie jest jeszcze
takie celowe. Część tych osób ewidentnie powodowana jest ciekawością. Część
może nawet nieświadomością bycia w tym kadrze.
Może to ‘pojawianie się’, ‘zjawienie się’? Jacek Dehnel zaproponował "apparitions". Jak zjawa. Wskazywał na upiorność, na pojawianie się, niby znikąd, z innego planu. Po angielsku krócej, prościej. Po polsku większy kłopot, bo ‘objawienie’ - to za dużo i kręci się gdzieś niebezpiecznie wokół religii, ‘zjawa’ - już zajęta przez duchy, ‘ukazanie’ – generalnie słabo leży. Może ktoś z państwa coś dorzuci do rozważań leksykalnych?
Tu przypomnę
dywagacje leksykalne i próby definicji. I polecam przepatrzenie własnych
albumów. Na pewno ktoś tam wygląda zza drzwi, okna, załomu ściany.
- - - - - - - - - - -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz