sobota, 28 sierpnia 2010

fotoAFRYKA / cz.1 / egzotyka

George Rodger, Wagogo girls, Uganda, 1948 © George Rodger/Magnum Photos


Fotografowanie Afryki kojarzy się ze zdjęciami dzikich plemion i widokami sawanny. Stereotypowe wyobrażenia to także zabytki Egiptu, baobaby, sawanna, „W pustyni i w puszczy” i „Tomek na czarnym lądzie”. O ile inne kontynenty, patrząc na zjawisko z czysto geograficznego punktu widzenia, mają swoich reprezentantów w galeriach sztuki i kolekcjach fotograficznych, o tyle Afryka jako całość radzi sobie najgorzej.
W kilku odsłonach spróbuję przybliżyć co ciekawsze fotografie z Afryki, głównie jednak wymykające się stereotypom. Na początek, piątka fotografów przyjezdnych, podróżników z Europy i Stanów Zjednoczonych i jak oni widzieli Afrykę. (Ricciardi urodziła się w Kenii, jednak przynależy całkowicie do kultury europejskiej).

Od 9 września do 9 października w londyńskiej galerii fotograficznej Atlas zaprezentowane zostaną zdjęcia piątki fotografów, których połączył jeden temat: Afryka.
W zapowiedzi wystawy czytamy: pokaz pięknych i rzadkich zdjęć wykonanych przez pięciu fotografów pracujących na kontynencie w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat.


Nick Brandt, Irving Penn, Mirella Ricciardi, Leni Riefenstahl i George Rodger to absolutnie różne światy i na pierwszy rzut oka trudno połączyć ich twórczość. A jednak autorzy ekspozycji próbują powiązać fotografie nie tylko geograficznie, wyjaśniając: pomimo ogromnych różnic w stylu, prace każdego z fotografów są ze sobą powiązane geografią i inspiracją. Ponadczasowe obrazy dzikiej przyrody Brandta zawdzięczają dużo charakterystycznym portretom ze studyjnym tłem Penn’a z Beniniu, podczas gdy kolorowe zdjęcia Riefenstahl z Nubii zainspirowane zostały słynną serią George Rodgera o zapaśnikach nubijskich. Ikoniczna książka Ricciardi „Zanikająca Afryka” wydana w 1971 roku stała się także głównym odniesieniem dla Brandta misji by pokazać majestat afrykańskich dzikich zwierząt, w wielu przypadkach skazanych na wyginięcie. W pracy piątki fotografów znajdujemy potrzebę zatrzymania w obrazach wielu światów, które niebawem znikną, dlatego też fotografie niosą ze sobą ogromną energię oraz siłę.



George Rodger, Korongo Nuba wrestler, Kordofan, Sudan, 1949 © George Rodger/Magnum Photos

to get away where the world was clean / wyrwać się tam, gdzie świat był czysty.

Najdłużej w Afryce fotografował jeden z założycieli Magnum, George Rodger, czyniąc z czarnego kontynentu swoją domenę. Po fotografowaniu drugiej wojny światowej, a szczególnie wyzwolenia obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen, w 1947 roku wyruszył z żoną w podróż z Cape Town do Kairu. Wybrał się tam, gdzie świat jest czysty. Jego fotografie wojowników nubijskich, opublikowane w 1951 roku w National Geographic sprowokowały ponoć Leni Riefenstahl do kilku fotograficznych wyjazdów do Sudanu, co prawda dopiero 10 lat po ich wydaniu. Istnieje ogromny album „Africa” wyd. Taschen. [sprowadzany na zamówienie np. tu ]

Leni Riefenstahl, Dance of Love, Nuba Tribe, Sudan, 1975-6 © Leni Riefenstahl
Irving Penn w Afryce był kilkakrotnie. Swoje przenośne studio w którym szykował materiały dla Vouge’a rozstawiał w ciągu czterech lat (1967-1971) m.in. w Maroku, Kamerunie, Nowej Gwinei i Dahomey (Benin). Organizatorzy wystawy przekonują, że wykonał znakomite (będące inspiracją dla innych) zdjęcia odkrywające duszę Afryki. Zrobił po prostu swoje zdjęcia. Akurat w Afryce.

Mirella Ricciardi, Veiled Orma Woman, Kenya, 1969 © Mirella Ricciardi


„no sense of exploitation of the exotic” / brak wrażenia epatowania egzotyką.
Mirella Ricciardi, urodzona w Kenii, w kolonii brytyjskiej (ojciec Włoch, matka Francuzka) portretowała plemiona Turkana i Maasai we wschodniej Afryce, jak porównują autorzy ekspozycji, w stylu niemal fotografii ulicznej. Bez epatowania egzotyką. „Z czułością, niemal rodzinnym związaniem oraz z wielkim wyczuciem” wg Philippe Garner’a (szef działu fotografii międzynarodowej w Christie’s).
Nick Brandt, londyńczyk, fotografuje głównie w Afryce. W swoim specyficznym stylu, bardzo epickim, ukazuje przyrodę i krajobrazy tego kontynentu. Dość patetycznie opisano w zapowiedzi twórczość Brandt’a: „jego ikoniczne portrety majestatycznych zwierząt są wypełnione empatią, zarezerwowaną zwykle dla przedstawień ludzi.” Jest to na pewno najbardziej współczesne spojrzenie na Afrykę z tego wyboru fotografów.

Nick Brandt, Cheetah and Cubs Lying on Rocks, Seregenti, 2007 © Nick Brandt



wystawa: Africa. NICK BRANDT, IRVING PENN, MIRELLA RICCIARDI, LENI RIEFENSTAHL and GEORGE RODGER Atlas Gallery, 49 Dorset Street, London W1U 7NF.
www.atlasgallery.com; wszystkie zdjęcia pochodzą z materiału prasowego Atlas Gallery

Więcej obrazów:
http://www.mirellaricciardi.com/index.html
http://www.nickbrandt.com/
W kolejnych odsłonach będzie m.in. o Kazimierzu Zagórskim, fotografach z Bemako w Mali oraz Bang-Bang Club z Republiki Południowej Afryki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz