czwartek, 31 maja 2012

41 z 42 / Krzysztof Miller / Pijany rowerzysta


Krzysztof Miller, Pijany rowerzysta, 19 stycznia 1998


Zdjęcie zostało wykonane na szosie Warszawa-Siedlce w dzień św. Jordana. Jest to święto religijne, obchodzone w Kościele prawosławnym, upamiętniające Chrzest Chrystusa. /fot. dzięki uprzejmości autora/Agencja Gazeta
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Fotografia Krzysztofa Millera "Pijany rowerzysta" może oburzać w zestawie "Fotoikony". Ten zbiór jednak to nie same zdjęcia z ważnych wydarzeń czy doniosłych chwil. Nie jest to ani podręcznik historii ani tymbardziej 'the best of Poland' - zestaw eksportowy, co mamy najlepszego w kraju.
Co więcej ta fotografia, która powstała w 1998 roku, mogłaby zdarzyć się i w 1980 i pewnie w 2012.
Obraz pijanego mężczyzny - dokładnie ta klatka ilustruje w internecie niemal każdy artykuł na tematy około rowerowe, prawne, sensacyjne i alkoholowe, jest też wiodącym w temacie rower+pijak na stronie demotywatory.pl. Natknąć się można na nie w 'realu', sam autor znalazł je kiedyś w pewnym pubie...



Krzysztof Miller jest fotoreporterem Gazety Wyborczej, związany z tytułem od początku jej istnienia. [Portfolio na stronach AG; nie ma swojej autorskiej strony...] Przylgnął do niego tytuł fotografa wojennego, bowiem jak żaden inny polski fotograf najeździł się na kilkanaście wojen! Pracował najczęściej z Wojciechem Jagielskim, zdjęcia Millera ilustrują jego książki.
W miejscu wspominaliśmy o obydwu autorach: reportaży i fotoreportaży: "Strzel zdjęcie i giń", to artykuł Jagielskiego o 'zawodzie' fororeportera wojennego na przykładzie The Bang Bang Club, Petera Andrewsa i właśnie Krzysztofa Millera. Od tego przydomku i szuflady, trudno jest uciec, mimo powtarzanego zdania, za Ryszardem Kapuścińskim: reporterem wojennym jest się tylko na wojnie. Tutaj kilka krótkich filmów z Millerem w roli głównej, gdzie opowiada o swojej fotografii i roli fotografa:
Fotoreporter wojenny - zawód przepiękny i straszny zarazem
Miller - nasze mózgi wypierają złe doświadczenia
Miller: Historia Hetheringtona wiąże się z moim i z mojej córki doświadczeniem
Miller: Nieważne, co się z nami stanie

Wracając do ikonicznej fotografii... Miller wykonał je w drodze pomiędzy Siedlcami a Warszawą. Zrobił zdaje się przeszło całą rolkę małoobrazkowego filmu. W trakcie spotkań i autorskich prezentacji (które nie dotyczą strickte fotoreportażu wojennego) Miller pokazuje publiczności kilkuminutowy film/podcast ułożony własnie z tych klatek. W tle Lech Janerka i utwór "Rower" [filmiku w sieci nie ma, trzeba się wybrać na spotkanie z autorem przy nadarzającej się okazji].
 fot. Krzysztof Miller / dzięki uprzejmości autora i Agencji Gazeta

a na koniec jeszcze kilka demotywatorów...:


1 komentarz: